Pracownicy socjalni pukali do drzwi 60-latka, ale nikt nie otwierał. Gdy do mieszkania weszła policja, okazało się, że mężczyzna zmarł na zawał serca. Był on jedynym opiekunem 2-latka, który także nie przeżył.
Makabryczna historia wydarzyła się w Wielkiej Brytanii. Pracownicy socjalni pukali 27 grudnia do drzwi 60-latka w Skegness, w hrabstwie Lincolnshire (Zachodnia Anglia), ale ten im nie otwierał.
2 stycznia ponownie próbowano skontaktować się z mężczyzną, ale znów nikt nie otworzył pracownikom socjalnym drzwi.
Kolejne próby nastąpiły 4 i 9 stycznia, ale efekt był ten sam. Wówczas postanowili oni wezwać policję. Sprawa była o tyle poważna, że mężczyzna był jedynym opiekunem 2-letniego dziecka.
Funkcjonariusze policji weszli do mieszkania wraz z właścicielką. Na podłodze odkryli zwłoki mężczyzny i dziecka, którym się opiekował.
Jak ocenili biegli – 60-latek zmarł na zawał serca pod koniec roku. 2-latek, którym się opiekował, umarł z powodu głodu i pragnienia.
Sprawa jest makabryczna i przejmująca, bo eksperci ocenili, że pozostawione same sobie dziecko bardzo cierpiało.
– To była straszna tragedia, jesteśmy zdruzgotani. Nie potrafię wyrazić, jakie to było straszne – mówi w rozmowie z „Daily Mail” właścicielka lokalu.
W mieszkaniu nie było matki dziecka i partnerki mężczyzny, bo jeszcze przed Bożym Narodzeniem para się pokłóciła i kobieta zostawiła 60-latka.