Niemiecki „Bild” dotarł do planów i ustaleń niemieckiej armii. Rosjanie, którzy w planach są wielokrotnie wymieniani, skomentowali te informacje.
Według informacji ujawnionych przez „Bild” niemiecka armia ustaliła, iż na początku 2025 r. Kreml rozmieści na Białorusi dwie dywizje pancerne i dywizję strzelców zmotoryzowanych, liczące łącznie ponad 70 tys. żołnierzy.
Polska i państwa bałtyckie mają zareagować na to zwołanie pilnej Rady NATO i ogłoszeniem zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej.
W odpowiedzi sojusz ma wysłać na wschodnia flankę 300 tys. personelu wojskowego, w tym 30 tys. żołnierzy Bundeswehry.
„Rozważanie różnych scenariuszy, nawet skrajnie nieprawdopodobnych, jest częścią zwykłych działań wojskowych” – podkreśla kierownictwo Bundeswehry w komunikacie przekazanym redakcji „Bilda”.
Do tych rewelacji zdążyła już się odnieść Moskwa. „Rosyjska enklawa na mapie Europy naprawdę działa im na nerwy. Podobno i oni należą do grona autorów publikacji w niemieckiej prasie, którzy marzą o zemście i »powrocie Prus Wschodnich«” – twierdzi Siergiej Mironow, bliski współpracownika prezydenta Władimira Putina.
„Każda próba blokady lub nawet ataku na obwód królewiecki nieuchronnie doprowadzi do militarnego starcia z Rosją. To jest prawdziwa czerwona linia, a raczej czerwony przycisk: po jego kliknięciu Zachód nieuchronnie zmusi Rosję do odwetu” – uważa Rosjanin.
Mironow stwierdził, że Federacja Rosyjska jako „mocarstwo nuklearne”, użyje „wszystkich dostępnych sił i środków do obrony swojego terytorium”.