Wokół choroby, śmierci, a nawet pogrzebu Lenina, nie mówiąc już o jego testamencie, wciąż toczą się spory i dyskusje. Choroba Lenina była utrzymana w ścisłej tajemnicy nie tylko przed radzieckim społeczeństwem, ale również przed aktywem bolszewickim. Tylko Biuro Polityczne wiedziało, że Lenin jest ciężko chory, ale zdaniem Siergieja Jesina, tylko Stalin zdawał sobie sprawę, że choroba Lenina jest śmiertelna i nie ma dla niego ratunku.
Trocki ponoć też podejrzewał, że Lenin dogorywa i usiłował zdobyć pewne informacje od jednego z lekarzy. Obydwaj szykowali się do przejęcia władzy. Rozglądali się za sojusznikami i ich głównym zmartwieniem było, by Lenin przez przypadek nie zostawił jakiegoś testamentu, który później mógłby im skomplikować zajęcie po nim miejsca. Stalin gdyby chciał, mógłby pozbyć się Lenina od ręki i to na jego prośbę, ale nie czynił tego, najprawdopodobniej dlatego żeby stworzyć zaplecze niezbędne dla sprawowania władzy. Lenin, gdy zdał sobie sprawę, że jego stan jest nieodwracalny, chciał skorzystać z eutanazji, prosił więc Stalina, by ten dał mu truciznę, przy pomocy której skończyłby żywot.
Stalin mu jednak odmówił. Szybko udało mu się stworzyć triumwirat z Zinowjewem i Kamieniewem, który de facto przejął władzę w bolszewickim państwie, a którzy przed posiedzeniami Biura Politycznego czy rządu ustalali wspólną linię działania. Stalin był odpowiedzialny za zdrowie Lenina i nie żałował środków na opiekę lekarską nad nim. Ściągał najlepszych specjalistów z zachodniej Europy, płacąc im horrendalne sumy, które dla zwykłego szarego człowieka były wprost niewyobrażalne. Dzięki nim jednak wiemy, że Lenin nie zmarł na syfilis.
Od końca maja 1922 r. stan zdrowia Lenina zdecydowanie się pogorszył. 26 maja doznał poważnego udaru, którego następstwem był paraliż prawej strony ciała; zaczął mieć poważne kłopoty z mówieniem i stracił zdolność logicznego myślenia. Nie był w stanie wykonać testu arytmetycznego. Lekarze, którzy badali Lenina, wykluczyli syfilis, uznając, że przyczyną jego choroby jest arterioskleroza, która spowodowała poważną dysfunkcję naczyń krwionośnych w mózgu, a także w sercu i aorcie. W zespole leczącym Lenina, jak podaje Viktor Sebestyen, było 26 specjalistów, w tym co najmniej 15 profesorów, wśród których było wielu wybitnych medyków. Pobierali oni wynagrodzenie w twardej walucie. Raport o wysokości ich honorariów został ujawniony dopiero po rozpadzie ZSRR. Jedenaście tysięcy funtów wziął prof. Otfrid Foerster, Julius Borchardt zażyczył sobie dwadzieścia tysięcy marek, prof. Oswald Bumke otrzymał dwadzieścia dziewięć tysięcy dolarów, Georg Klemperer zażądał dziewięć i pół tysiąca dolarów, Adolf Strumpoll otrzymał za swoje konsultacje cztery i pół tysiąca funtów.
Poza postawieniem diagnozy wysiłki zachodnich lekarzy dały niewiele, przedłużyły tylko zapewne agonię Lenina. Doznał kolejnych trzech udarów, po których mógł pisać z wielką trudnością, ale to, co pisał, było nieczytelne. Nie był też w stanie dotknąć czubka nosa końcem palca. Lenin uznał, że pora odejść. Poprosił, by ściągnąć do Gorek Stalina, a gdy ten przyjechał, prosił go o truciznę, by mógł odebrać sobie życie. Ten jednak odmówił.
Bali się niespodzianki
24 grudnia 1922 r. Stalin, Kamieniew, Bucharin i Zinowjew, jak pisze Viktor Sebestyen: „narzucili Leninowi zbiór reguł, by zachować go w izolacji od wszystkich, z wyjątkiem jego rodziny, personelu w Gorkach i nich samych, będących teraz władcami Rosji”. Zgodnie z nim Lenin mógł dyktować każdego dnia od pięciu do dziewięciu minut. Jego pisma miały wędrować do archiwum i nikomu nie mogły być przekazywane. Leninowi nie wolno było przyjmować żadnych gości politycznych. Domownicy Włodzimierza Iljicza nie mogli przekazywać mu żadnych wiadomości politycznych. Stalinowi doniesiono zapewne, że 22 grudnia 1922 r. zaczął dyktować swój testament i trzeba przejąć nad umierającym wodzem pełną kontrolę, by jego nieopatrzne słowa nie utrudniły mu przejęcia po nim sukcesji.
Fakt, że wszystkie sekretarki pracowały później w jego sekretariacie, jest bardzo znamienny. One też zdawały sobie sprawę, że Lenin wkrótce umrze i władzę w partii oraz państwie przejmie Stalin i lepiej będzie dla nich, jeżeli od razu zapiszą się do jego drużyny. Gdy Lenin jedną ze swoich kluczowych notatek adresowanych do Trockiego podyktował swojej żonie Nadieżdzie Krupskiej, a nie sekretarce, i Stalin się o tym dowiedział, natychmiast zadzwonił do niej i obrzucił ją stekiem wyzwisk za naruszenie dyscypliny i reżimu izolującego Lenina. Wcześniej dowiedział się od jednej z sekretarek Fotijewej, jak twierdzi Trocki, że Lenin mu nie dowierza i „chce wystąpić przeciwko niemu otwarcie wobec całej partii. Przygotowuje bombę”.
Kiedy Krupska powiedziała swojemu mężowi, że Stalin po chamsku ją zrugał, ten w dłuższym przebłysku świadomości uznał, że jest to uderzenie nie tylko w jego żonę, ale także w niego samego. Do tej pory bowiem żaden członek bolszewickiego kierownictwa nie odważył się na taki krok. Lenin poczuł się osobiście dotknięty impertynencjami Stalina. Podyktował Wołodiczewowi „ściśle tajną i osobistą” notatkę do Stalina, w której napisał, że:„co zrobiono przeciwko mojej żonie, uważam za zrobione również przeciwko mnie. Proszę Was zatem o przemyślenie, czy jesteście gotowi wycofać to, coście powiedzieli i przeprosić, czy też wolicie, żeby stosunki między nami zostały zerwane”.
W swoich wspomnieniach Trocki twierdzi, że żona Lenina powiedziała Kamieniewowi, że jej mąż uważał, iż: „trzeba Stalina zmiażdżyć politycznie!”. Sprawa stała się głośna również dlatego, że „ściśle tajny” list miał dwie kopie. Jedna była przeznaczona dla Zinowjewa, a druga dla Kamieniewa. Także Nadieżda Konstantinowna nie trzymała bynajmniej języka za zębami. Stalin wysłał do Lenina pismo, w którym zapowiadał, że może przeprosić Krupską, chociaż całą sprawę uważał za „trywialne nieporozumienie”, ale wątpić należy, czy to zrobił. Zdawał sobie bowiem sprawę, że Lenin już dogorywa. Przeszedł kolejny ciężki udar, po którym utracił mowę, a prawa ręka i prawa noga zostały sparaliżowane. Był przez najbliższych wożony na wózku. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że dni przywódcy światowego proletariatu są już policzone.
Testament niczego nie zmieniał
Stalin wiedział też, że tak zwany „testament Lenina” nie przesądza, kto ma przejąć po nim schedę. W testamencie Lenin ostrzegał jedynie towarzyszy przed wadami Stalina i Trockiego. Apelował też do nich, by się zastanowili, czy ich przenieść na inne stanowiska, czy nie. Stalin wiedział też, że Lenin nie stanie przed zjazdem i nie wezwie jego uczestników, by usunęli Stalina z funkcji sekretarza generalnego partii. Funkcję tę powierzył mu Lenin, który, jak słusznie zauważają Michał Heller i Aleksander Niekricz, był dla Stalina: „protektorem, nauczycielem, i wzorem”. Twierdzą też, że: „był Stalin nie tylko prawowitym, ale też jedynym synem Lenina”.
Jak celnie zauważą Victor Sebesyen: „Jednym z największych błędów Lenina było to, że nie powziął żadnych postanowień dotyczących sukcesji po nim. (…) Nikt nie wiedział dokładnie, jakie były jego plany w tym względzie”.
21 stycznia 1924 r. o 18.50 Lenin zmarł. Wiadomość ta po 10 minutach dotarła na Kreml. Z miasta Gorki telefonicznie przekazała ją siostra Lenina Marija. Poinformowała, że przed dziesięcioma minutami zmarł jej brat Włodzimierz Iljicz. Stalin od razu zaczął kuć żelazo, póki gorące. Jak pisze Aleksiej Abramo, już po godzinie na saniach o napędzie motorowym jechał do Gorek razem z Kamieniewem, Zinowiewem i Kalininem. Nie wykluczone, że jechali sprawdzić, czy wódz naprawdę umarł i czy szykować się już do przejęcia władzy. Swoją wizytę w Grokach Stalin chciał wykorzystać do budowania swojej legendy.
Chciał najbliższemu otoczeniu Lenina, a zwłaszcza Nadieżdzie Krupskiej pokazać, jak bardzo nie tylko szanował, ale wręcz kochał Władymira Iljicza. Jak wspomina Boncz-Brujewicz, serdecznie, bez słów, przywitał się z Krupską. Następnie wraz z pozostałymi bolszewikami wszedł do pokoju, w którym leżało ciało Lenina. Blady powiedział: „Żegnaj, żegnaj Włodzimierzu Iljiczu … Żegnaj”! Następnie pochylił się nad ciałem wodza, pocałował Lenina w czoło, przycisnął jego głowę do swojej piersi. Wstał i – jak pisze Boncz-Brujewicz – „machnął zdecydowanie ręką, jakby chciał odrąbać przeszłość od tego, co będzie”. Mógł być pewny, że Lenin nie żyje! Zaczynała się jego epoka. Wsiadł do sań i wraz z towarzyszami ruszył do Moskwy. Jeszcze tej nocy na Kremlu miało odbyć się nadzwyczajne Plenum Centralnego Komitetu Partii, które miało zadecydować – co dalej?
Kto zabalsamował Iljicza?
Powołano Komisję Pogrzebową, która zaczęła organizować pogrzeb Lenina. Stalin od początku proponował, by jego ciało zostało zabalsamowane. Wstępnie ciało Lenina zabalsamował akademik A. I. Abrikosow, który także przeprowadził sekcję zwłok Lenina. Przygotowaniami do pogrzebu kierowali Stalin i Zinowiew, którzy wykorzystali ceremonię dla umocnienia swojej władzy. Sama ceremonia pogrzebowa została tak zaplanowana, by mogło wziąć w niej udział jak najwięcej ludzi, by służyła ona integracji społeczeństwa.
Członkowie partii bolszewickiej przy okazji pogrzebu mieli się dowiedzieć, jak sprawnym organizatorem jest Stalin, a także, że jest on wiernym uczniem i kontynuatorem dzieła zmarłego Lenina. 26 stycznia liturgiczna mowa pogrzebowa Stalina nadała ton ceremoniom. Stwierdził on m.in.: „Odchodząc od nas, nakazał nam towarzysz Lenin strzec jedności naszej partii jak oka w głowie. Przysięgamy ci, towarzyszu Lenin, że wykonamy z honorem równie i to przykazanie”.
Stalin twardo domagał się od bolszewickich specjalistów, by ciało Lenina zostało trwale zabalsamowane i wystawione na widok publiczny. Komisja pogrzebowa została przekształcona w Komisję Unieśmiertelnienia Pamięci W. Iljicza Uljanowa. Stalin niewątpliwie zdawał sobie sprawę, że na zwłokach Lenina można zbić polityczny kapitał. Stawało się ono bolszewicką relikwią, wykorzystującą paralele z prawosławiem, w którym wierzono, że ciała świętych po śmierci pozostają nietknięte. Ciało Lenina miało być złożone w tymczasowym drewnianym mauzoleum, które w przyszłości miało być zastąpione przez kamienną budowlę.
Radzieccy uczeni początkowo uznali jednak, że balsamowanie ciała Lenina na długi okres czasu jest po prostu niemożliwe, że nauka jest w tym zakresie póki co bezsilna. W Charkowie znalazł się jednak profesor noszący nazwisko Worobiew, który oświadczył, że zna sposób zabalsamowania ludzkiego ciała. Uczony ten po przyjeździe do Moskwy i spotkaniu ze specjalną komisją rządową nie wzbudził zaufania i wrócił do Charkowa. Jego metody uznano za zbyt ryzykowne. Gdy jednak jeden z wysłanników komisji pojechał w ślad za nim i obejrzał w muzeum jego instytutu efekty jego metody, uznał je za oszałamiające. Kazał mu wracać do Moskwy, gdzie ten w asyście kilku profesorów 26 marca 1924 r. przystąpił do dzieła. Przez pierwsze dni pracowali wszyscy na okrągło. Dzierżyński, który się o tym dowiedział, polecił doprowadzić do muzeum tory tramwajowe i ustawić wagon wypoczynkowo-noclegowy, w którym członkowie ekipy balsamującej Lenina mogli odpocząć, umyć się, przespać i przebrać. Prace trwały na okrągło. W maju efekty prac pokazano w mauzoleum otwartym na jeden dzień delegatom na XIII zjazd WKP(b), a następnie Nadieżdzie Konstantynownej i bratu Władymira Iljicza Dmitrijowi. Ten ostatni oświadczył: „Nie mogę niczego powiedzieć, tak bardzo jestem wzruszony. On wygląda tak, jak widziałem go zaraz po śmierci”.
Grobowiec, pomnik, trybuna
22 lipca 1924 r. prace przy balsamowaniu ciała Lenina zostały zakończone. Specjalna komisja uznała, że może być ono wystawione na widok publiczny, w szklanej trumnie, w obiekcie o stałej określonej temperaturze. Metoda balsamowania opracowana przez Worobiewa, została uznana za tajemnicę państwową.
Gdy po 1927 r. Stalin stał się w ZSRR dyktatorem, zadbał, by drewniane, tymczasowe mauzoleum zostało zastąpione grobowcem z granitu. Nowe Mauzoleum w jego zamyśle miało być jednocześnie grobem, pomnikiem zmarłego wodza, a także trybuną, z której członkowie kierownictwa ZSRR, a głównie on, będą wygłaszać orędzia programowe, przeznaczone dla całego narodu. Ludzie go słuchający, zwłaszcza na Placu Czerwonym, mieli być przekonani, że choć Lenin zmarł, to dzieło jego żyje i jest kontynuowane. Trocki, gdy go wygnano z ZSRR w 1939 r., zaczął rozpowszechniać informację, że Stalin otruł Lenina, a zrobił to przez swojego oprycznika Jagodę. To jednak bajka nie mająca potwierdzenia w faktach. Trocki chciał po prostu zemścić się na Stalinie, choć być może w ten sposób przyspieszył swoją śmierć.