Kości w workach na śmieci, brak szacunku dla szczątków ludzkich to powód decyzji rady miejskiej w Marsylii, która zwolniła czterech grabarzy oskarżonych o poważne nadużycia. We Francji dominuje „publiczna”, czyli państwowa służba pogrzebowa. Występują też poważne nieprawidłowości, które podważają godność zmarłych.
„Poszliśmy do sortowni, a odkrycie było szokujące. Znaleźliśmy pojemniki z kościami i czaszkami. To obrzydliwe. Na skrzyniach wzdłuż ściany znajdowała się ekspozycja szczęk, a protezy zębowe były poustawiane wszędzie” – wizytę na marsylskim cmentarzu komentował kierownik wydziału ds. cmentarzy miejskich w Marsylii. Okazało się, że grabarze uprawiali m.in. proceder wydobywania „szlachetnych metali” ze zwłok.
Taką sytuację zastano na cmentarzu Saint-Pierre. W sumie powstał 300-stronicowy raport, który ujawnił dziennik „La Provence”, który pokazuje jak zanika szacunek dla śmierci. Raport stwierdza, że poważne „dysfunkcje” trwają od „dziesiątek lat”.
Otwarty w 1863 roku cmentarz Saint-Pierre znajduje się w sercu dzielnicy La Timone (5. dzielnica) i znajdują się tu miejsca spoczynku zamożnych rodzin, kupców i weteranów. Można tu znaleźć groby słynnej tancerki Gaby Deslys, niesławnego bossa marsylskiej mafii Tany’ego Zampy, b. mera i urbanisty Gastona Defferre, czy pisarza Edmonda Rostanda… Cmentarz Saint-Pierre jest największy w Marsylii i trzeci co do wielkości we Francji, zajmując powierzchnię 63 hektarów.
Nieprawidłowości pojawiły się już rok temu. Pięciu grabarzy zatrudnionych przez miasto Marsylia stanęło nawet w listopadzie tego roku przed sądem administracyjnym za brak szacunku dla ludzkich szczątków. „Nieprzyzwoite praktyki” odkryto w krematorium. Wśród zarzutów było też przywłaszczenie szczątków ludzkich.
Na cmentarzu zgubiono dwa ciała, stwierdzono dwie niezgodne z przepisami ekshumacje, podejrzewane są kradzieże złotych zębów. W ramach postęowania grabarze otrzymali wyrok „zakazu wykonywania zawodu”…
Źródło: La Provance/ Le Figaro