W Sądzie Okręgowym w Szczecinie rozpoczął się proces w sprawie zabójstwa noworodka ze szczególnym okrucieństwem. Oskarżone, Małgorzata I. i Renata I., matka i babka dziecka, miały zakopać na przydomowej działce żywego noworodka. Grozi im co najmniej 15 lat więzienia.
W Sądzie Okręgowym w Szczecinie w czwartek rozpoczął się proces 31-letniej Małgorzaty I. i jej matki Renaty I. (54 lata). Są oskarżone o zabójstwo noworodka ze szczególnym okrucieństwem. Do zbrodni doszło na przełomie 2019 i 2020 r. w Rynicy (gm. Widuchowa, pow. gryfiński). Śledczy ustalili, że Małgorzata I. urodziła chłopca, który kilka godzin po porodzie został zakopany żywy na przydomowej posesji.
Akt oskarżenia przygotowany przez Prokuraturę Rejonową w Gryfinie w październiku wpłynął do sądu, a na rozprawie 20 listopada wyjaśnienia składały m.in. dwie oskarżone.
– Urodziłam to dziecko na polu i zaniosłam do domu. Potem moja matka wzięła to dziecko i zakopała – zeznawała Małgorzata I.
Sędzia Józef Grocholski dopytywał o szczegółowe okoliczności zdarzenia.
– Ona zakopywała o ósmej rano. Podejrzewałam, że to jest dziewczynka. Nie wiedziałam, że to jest chłopiec. Nie chciałam, żeby zakopywała to dziecko. Ciągnęłam ją za rękę – powiedziała Małgorzata I.
Mówiła, że wtedy w domu nie było ojca. Tylko ona z matką i dzieci. Gdy sędzia zapytał, gdzie przebywała oskarżona, kiedy jej matka zakopywała noworodka, powiedziała, że „koło kurnika”.
– Matka kazała mi stać na czatach – wyjaśniła.
Renata I. zaprzeczyła tej wersji zdarzeń. Nie przyznała się do zabójstwa. Zaprzeczyła też, jakoby córka ją powstrzymywała.
– Powiedziała, żebym wzięła i pochowała to dziecko – zeznała.
Jej zdaniem dziecko już wtedy nie żyło. Na pytanie sędziego, skąd to wie, stwierdziła: – Bo było całe zamarznięte. Ale nie rozkrywałam całkiem, żeby zobaczyć. Dla mnie to był szok.
Babka noworodka przekonywała, że nie wiedziała o urodzeniu dziecka. Miało się to stać późnym wieczorem lub w nocy, kiedy spała. Wyjaśniła, że miała wtedy pod opieką dwuletnią wnuczkę. Zeznała, że córkę zobaczyła dopiero nad ranem, pod schodami. I wtedy Małgorzata poprosiła ją o pomoc.
Pytana o relacje w rodzinie Renata I. stwierdziła, że córka nie miała powodu, by się jej bać.
– Chciałam, żeby założyła rodzinę, a ona co chwilę, co chwilę inny mężczyzna – zeznała.
Renata I. powiedziała, że „nie mogła wytrzymać” tego, co się stało. Liczyła, że ktoś jej doradzi, co robić.
W czwartek przed sądem zeznawał też brat i syn oskarżonych. Powiedział, że sprawę „zna bardziej z mediów niż z faktów”. Poinformował, że siostra urodziła później jeszcze dwoje dzieci. Ocenił, że relacje rodzinne były trudne. Podkreślił, że kiedy oferował siostrze pomoc, choćby w kwestii edukacji, „zawsze wkraczała matka”.
Zwłoki noworodka zakopane na posesji we wsi Rynica odkryto w kwietniu 2025 r. Małgorzata I. oraz jej matka zostały zatrzymane, a później aresztowane. Przedstawiono im zarzuty z art. 148 par. 2 pkt. 1 kk, czyli zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Grozi im od 15 lat pozbawienia wolności do dożywocia. W toku śledztwa uzyskano opinię sądowo-psychiatryczną dotyczącą Małgorzaty I.
– Dwaj biegli lekarze psychiatrzy rozpoznali u niej taką niepełnosprawność umysłową, która spowodowała, że w czasie czynu miała ona ograniczoną w stopniu znacznym zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem – informowała w październiku rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Szczecinie prok. Julia Szozda.
Biegli psychiatrzy uznali, że podejrzana może uczestniczyć w postępowaniu sądowym, a także odbywać ewentualną karę pozbawienia wolności w warunkach oddziału terapeutycznego.
31-latka przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu i złożyła obszerne wyjaśnienia. Jej matka nie przyznała się do zabójstwa wnuka. Obie kobiety nie były wcześniej karane.

