Wrocławski miliarder Romuald Ściborski ma do odsiedzenia 10 lat więzienia za oszukanie przeszło 600 osób na kwotę 80 mln zł, ale jest nieuchwytny – pisze we wtorek „Gazeta Wyborcza”. Dziennik ustalił, że miliarder urządził sobie nowe życie w Kenii i próbuje uzyskać obywatelstwo tego kraju.
Według życiorysu podawanego przez Ściborskiego, jest on z wykształcenia stomatologiem. Później zrobił także drugi fakultet medyczny, a potem doktorat. W 2000 r. założył spółkę medyczną Polski Holding Medyczny Polskie Centrum Zdrowia, który prowadził z sukcesami – aż do 2015 r., kiedy to złożyła ona wniosek o upadłość.
„Szybko się okazało, że biznes, stworzony m.in. za pieniądze osób wykupujących obligacje medycznego giganta, nie był prowadzony uczciwie. Inwestujących w obligacje koncernu mamiono nieprawdziwymi informacjami o rewelacyjnej finansowej sytuacji spółki” – czytamy.
Oszukani inwestorzy zaczęli składać wnioski do prokuratury. Jesienią 2016 r. prokurator podpisał postanowienie o przedstawieniu Ściborskiemu zarzutów. Policja dostała nakaz zatrzymania. W grudniu mężczyzna został zatrzymany, wraz z trzema innymi osobami z kierownictwa spółki. Zastosowano areszt tymczasowy. Lekarz wyszedł po roku – za kaucją.
– Będę udowadniał, że PCZ SA okazała się spółką zombie, która doprowadziła do niewyobrażalnych problemów szereg podmiotów gospodarczych. PCZ okazało się wydmuszką, trupem gospodarczym, który zachwiał rynkami kapitałowymi i giełdą – mówił w 2018 r. prowadzący sprawę prok. Marcin Kucharski, odczytując akt oskarżenia.
– Odebrano mi wszystko, moje życie się skończyło. Odebrano mi godność – twierdził natomiast Ściborski.
W 2022 r. sąd pierwszej instancji skazał go na 12 lat więzienia. W kwietniu 2025 r. w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu zapadł prawomocny wyrok 10 lat więzienia.
Ściborski nie stawił się na ogłoszenie wyroku i nie było wiadomo, gdzie przebywa. Wydano za nim list gończy. W czerwcu odnalezienie mężczyzny powierzono tzw. łowcom cieni, czyli specjalnej jednostce Komendy Wojewódzkiej we Wrocławiu.
„W październiku 2025 mój informator przekazał mi, że wiosną 2024 jedna z bliskich krewnych Romualda Ściborskiego widziana była w hotelu Neptun w Mombasie w Kenii. I, że dwa razy spotykała się tam z białym łysym mężczyzną, który na stałe mieszka w Kenii, podobno w posiadłości miejscowego polityka, byłego ministra. Przesłałem informatorowi z Kenii zdjęcie Ściborskiego z jego listu gończego. W odpowiedzi dostałem informację, że mężczyzna ze zdjęcia związany jest z Uniwersytetem Nauki i Technologii Jaramogi Oginga Odinga w mieście Bondo w Kenii” – pisze „GW”.
Gazeta ustaliła, że na początku 2024 r. Sąd Najwyższy Kenii zajmował się wnioskiem o uznanie Ściborskiego za obywatela Kenii. „Tyle że z datą wsteczną. Sąd Najwyższy miałby orzec, że jest Kenijczykiem od 1991 roku” – czytamy.

