Strona głównaMagazynOgrabili Polaków i dali Ukraińcom. Ponad 100 miliardów złotych z Waszych pieniędzy

Ograbili Polaków i dali Ukraińcom. Ponad 100 miliardów złotych z Waszych pieniędzy

-

- Reklama -

Raport dotyczący pomocy dla Ukrainy miał ukazać chwalebną rolę naszego kraju, na czele z rządem, w dziele wsparcia pogrążonego w wojnie kraju. W rzeczywistości uwidocznił skalę ograbienia polskich obywateli na rzecz przybyszów przez kolejne gabinety oraz pokazał, jakie zniszczenia wywołała nad Wisłą budowa państwa (nad)opiekuńczego, które niczego nie buduje, ale zdolne jest niszczyć nawet najbardziej podstawowe relacje międzyludzkie.

9 października zaprezentowano przygotowany przez działającą przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Radę do spraw Współpracy z Ukrainą raport „Polska pomoc Ukrainie 2022–2023”, choć część uwzględnionych w nim informacji obejmowała także rok 2024. Podczas jego przedstawiania przewodniczący Rady Paweł Kowal z Koalicji Obywatelskiej, orzekł, że „można mówić o swego rodzaju dokumentacji powstania humanitarnego Polaków”, którzy – idąc za głosem wzruszonego serca – „po prostu zachowali się tak, jak trzeba, w chwili próby”. Odwołanie się do powstańczych sentymentów Polaków nie mogło dziwić, jednak wśród osób choćby nieco lepiej zorientowanych w historii naszego kraju musiało budzić negatywne skojarzenia. W praktyce bowiem w przeszłości romantyczne zrywy przeciw okupantowi pozbawione były racjonalności i częstokroć przynosiły więcej szkody niż pożytku. I tak właśnie należałoby spojrzeć na słowa przedstawiciela partii rządzącej.

- Reklama -XVII Konferencja Prawicy Wolnościowej

Nie było hojniejszych

Słowa Kowala mogły być mylące, ponieważ raport w zdecydowanej większości nie dotyczył odruchu dobrego serca i nieprzymusowej pomocy obywateli, ale rozdawania nieswoich pieniędzy przez rząd. Z przytoczonych danych dowiedzieliśmy się, że dobrowolną, oddolną pomoc udzieloną przez obywateli Ukrainie i Ukraińcom w latach 2022–2023 szacuje się na ok. 20 miliardów złotych, podczas gdy pomoc rządowa wyniosła ok. 106 mld zł, a więc ponad pięć razy więcej. Lwią część tych nakładów stanowiła „rządowa pomoc humanitarna”, pod czym ukryto między innymi wydatki socjalne na rzecz przybyszów zza naszej wschodniej granicy. Wbrew wypowiedzi przewodniczącego Rady mamy do czynienia nie z dokumentacją „powstania humanitarnego”, ale rozrostu w naszym sponiewieranym kraju socjalizmu pod przykrywką dobroczynności. Warszawscy przywódcy zarówno wtedy, gdy u władzy była tzw. Zjednoczona Prawica, jak i w okresie rządów uśmiechniętej koalicji, nie przepuścili okazji, by pomagać uchodźcom i imigrantom za nieswoje środki, a następnie prezentować się w świetle reflektorów, mówiąc: „patrzcie, jacy jesteśmy hojni i solidarni”.

Omawiany raport jest dokumentacją tego, jak w ostatnich latach ekipy rządzące ochoczo wkładały ręce do kieszeni Polaków i wyciągały z nich pieniądze, by następnie – w propagandowej otoczce – rozdawać je Ukraińcom. W ciągu niespełna dwóch lat na „rządową pomoc humanitarną” wydano około 90 mld zł. Ogromna kwota nie może jednak dziwić, gdyż władze miały naturalną pokusę, by wydawać więcej niż to potrzebne. W końcu na grafikach w mediach społecznościowych znacznie lepiej prezentowało się robiące kolosalne wrażenie kilkadziesiąt mld zł niż być może bardziej uzasadnione znacznie mniejsze kwoty. Na zawrotną sumę złożyły się wydatki na pomoc administracyjną, logistyczną, zdrowotną, socjalną, edukacyjną, prawną, w dziedzinie kultury i ochrony dziedzictwa, naukową, rolniczą oraz pomoc dla przedsiębiorców.

- Prośba o wsparcie -

Bez cenzury. Bez kompromisów. Dzięki Tobie i z Tobą!

Bezkompromisowo przedstawiamy prawdę o Polsce i Świecie bez względu na działania aktualnej cenzury. Nie chodzimy na kompromisy. Utrzymujemy się z reklam i Twojego wsparcia. Jeśli chcesz wolnych mediów – WESPRZYJ NAS!

W ich ramach polski podatnik sfinansował obok wielu innych rzeczy m.in. transport dla uchodźców z Ukrainy, organizację punktów zakwaterowania z wyżywieniem, wozy strażackie, pomoc medyczną, szczepienia, leki, szeroki wachlarz świadczeń socjalnych (np. „800 plus”, „Dobry Start”, Rodzinny Kapitał Opiekuńczy), usługi edukacyjne, pomoc prawną, rezydencje artystyczne dla twórców z Ukrainy, rezydencje kryzysowe dla artystów, pobyty ukraińskich naukowców w Polsce, wsparcie żywnościowe, a nawet pomoc weterynaryjną. Ponadto obywatele naszego kraju dopłacili do zakwaterowania Ukraińców z wyżywieniem, a także przekazali wsparcie dla ukraińskich instytucji kultury. W raporcie znalazła się również oczywista nieprawda, gdyż wskazano, jakoby ustawa o pomocy obywatelom Ukrainy zapewniała uchodźcom „dostęp do publicznego systemu ochrony zdrowia na tych samych zasadach co obywatele Polscy”, podczas gdy otrzymali oni prawo bezpłatnego dostępu do usług medycznych, nawet w przypadku nieopłacania ubezpieczenia w Narodowym Funduszu Zdrowia, na co Polacy nie mogli liczyć. Ta sytuacja trwa po dziś dzień i zmieni się dopiero w przyszłości na mocy nowelizacji ustawy podpisanej przez prezydenta Karola Nawrockiego. Nie można było zatem nie zauważyć, że w praktyce rządowe podsumowanie potwierdziło, że Ukraińcy zostali potraktowani lepiej niż obywatele naszego urokliwego bantustanu.

Analizując fragment dotyczący rzekomej „pomocy humanitarnej”, nie dało się też nie zwrócić uwagi na prawdziwe przyczyny gargantuicznych wydatków, które musieli pokryć Polacy. Taka sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby nie istnienie nad Wisłą państwa (nad)opiekuńczego, zajmującego się całą masą rzeczy, które nie powinny znajdować się w jego kompetencjach. Gdyby nie państwowe usługi zdrowotne i edukacyjne, imigranci nie mogliby mieć zapewnionego bezpłatnego dostępu do nich. Gdyby nie rozbudowany system świadczeń socjalnych, oznaczających grabieżcze w istocie przekazywanie pieniędzy jednych osób innym, Ukraińcy nie mogliby niezasłużenie korzystać z programów takich jak „800 plus”. Dla rządu warszawskiego możliwość rozdawania nie swoich pieniędzy stanowi jednak powód do chluby, co podkreślono, wskazując m.in., że Polska znalazła się na 3. miejscu w wartości rządowej pomocy dla Ukrainy, choć de facto – biorąc pod uwagę stosunek wydatków do PKB – nie było hojniejszych niż przywódcy naszego państwa.

Polska numerem jeden

W związku z tym, że rządowa pomoc lubi blask fleszy, nie powinno nikogo dziwić, iż drugą część raportu poświęcono wsparciu politycznemu dla Ukrainy, które obejmowało wyjazdy premierów oraz prezydenta Polski na terytorium ogarniętego wojną kraju. Obfite fotorelacje z podróży warszawskich liderów każdorazowo zalewały wówczas media społecznościowe. Ponadto wymieniono przyjmowanie niezwykle bolesnych dla Federacji Rosyjskiej uchwał przez Sejm i Senat, po których podobnież niewzruszony zazwyczaj zbrodniarz wojenny Władimir Putin zamykał się w pokoju z paczką chusteczek. Do tego warszawscy rządzący optowali za interesami naszego wschodniego sąsiada zarówno w bezpośrednich rozmowach z przywódcami innych państw, jak i na forach międzynarodowych, takich jak Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oraz Unia Europejska.

Gdyby nie nadgorliwość, która – jak powszechnie wiadomo – gorsza jest od faszyzmu, to zabieganie o pomoc dla Ukrainy w obcych stolicach mogłoby być pozytywnym punktem raportu. W interesie Polski było udzielenie wschodniemu sąsiadowi takiego wsparcia, które nie pozwoli Rosji na wygraną w wojnie, ale jednocześnie nie osłabi naszych zdolności obronnych. Także jednak i w tym zakresie ponieśliśmy koszty, chociażby ze względu na wyrażenie zgody przez Radę Ministrów, na której czele stał wówczas jeszcze premier Mateusz Morawiecki, na „podpisanie umowy między Komisją Europejską a Polską o regulowaniu odsetek za rząd Ukrainy”. Powołując się na dane resortu finansów, wskazano że w 2024 r. Polska spłaciła część zaciągniętego przez władze zobowiązania w wysokości ponad 100 mln zł.

Wśród sukcesów, którymi postanowili chwalić się rządzący, było też zawiązanie „koalicji czołgowej” oraz przekazanie Kijowowi czołgów Leopard 2 i ich serwisowanie nad Wisłą. W poświęconej pomocy wojskowej części podkreślono ponadto z dumą, że Warszawa jest „liderem we wsparciu pancernym Ukrainy”, co było możliwe dzięki wysłaniu za wschodnią granicę ponad trzystu czołgów. Militarne wsparcie dla Sił Zbrojnych Ukrainy, obejmujące szkolenia, logistykę, dostawy, utrzymanie i naprawy sprzętu oraz niszę medyczną, przekroczyło 18 mld zł. Oprócz wspomnianych tanków, polska pomoc obejmowała pojazdy opancerzone, systemy artyleryjskie, samoloty, helikoptery i przeciwlotnicze zestawy rakietowe, o amunicji oraz rakietach ziemia-powietrze nie wspominając. Dodatkowo polscy podatnicy, być może nawet o tym nie wiedząc, tylko do końca 2023 r. sfinansowali zakup i przekazanie Ukrainie blisko dwudziestu tysięcy terminali Starlink.

Propaganda kontra rzeczywistość

Wbrew rządowej propagandzie raport pokazał przede wszystkim nie skalę dobroczynności Polaków, ale to, jak bardzo jest ona tłamszona przez socjalne państwo. Socjalizm zabija bowiem chrześcijański odruch pomocy bliźniemu. Kiedy władze biorą na siebie odpowiedzialność za pomoc ubogim oraz przeżywającym chwilowe trudności, to ludzie przestają zwracać uwagę na to, czy aby ktoś wokół nich nie potrzebuje wsparcia. Nasilają się postawy roszczeniowe, gdyż w końcu od zajmowania się osobami w trudnościach jest wszechobecne i przytłaczające państwo. Dane pokazujące prawdziwe oblicze „pomocy Ukrainie” trzeba było wyłuskiwać z potoku informacji, na pierwszy plan wyciągnięto natomiast propagandowe hasła, takie jak „Polska głębią strategiczną Ukrainy” oraz „Polska otwartym domem”.

Złośliwcy podnosili, że za rządów Prawa i Sprawiedliwości oraz uśmiechniętej koalicji Polska stała się krajem otwartym, ale na oścież. Zajmujący się ogromną liczbą zbędnych rzeczy rząd nie mógł przywiązywać wystarczającej wagi do kwestii, która powinna być jego priorytetem, czyli zapewnienia Polakom bezpieczeństwa. W momencie wybuchu wojny na Ukrainie do granicy ruszyły miliony osób, a warszawskie władze nie poświęciły dość uwagi sprawdzeniu, kto właściwie do naszego kraju wjeżdża. W tej sytuacji nie powinny budzić niczyjego zdziwienia pojawiające się coraz częściej doniesienia o pospolitych przestępstwach popełnianych przez przybyszów ze wschodu, jak i zorganizowanych grupach przestępczych z ich udziałem w roli głównej. Trudno nie odnotować także rosnących napięć w życiu codziennym, których potwierdzeniem zdają się być sondaże, wskazujące, iż coraz mniej osób postrzega obecność Ukraińców w Polsce jako coś pozytywnego.

Najnowsze