Joachim Brudziński wmawiał publicznie, że Łukasz Warzecha był rzecznikiem UPR i atakował PiS, gdy partia ta jeszcze nie istniała. „Wasza buta, chamstwo i arogancja nadal mają się świetnie” – stwierdził Warzecha.
Zaczęło się od tekstu na dorzeczy.pl pt. „Brudziński: Mentzen robi to z gówniarskim uśmieszkiem”. Opisano w nim atak unioposła PiS Joachima Brudzińskiego na Sławomira Mentzena w „Politycznym WF-ie”. Brudziński przekonywał, że Mentzen chce być jak Janusz Korwin-Mikke.
– Oni byli zawsze i zawsze jakoś dawaliśmy sobie z nimi radę. Nie ma we mnie problemu, jeżeli taka będzie wola wyborców, żeby stwierdzić, że trzeba szukać porozumienia – powiedział Brudziński.
Na pytanie o to, czy Kaczyński „nie spalił mostów”, gdy nazwał obecność Mentzena w polityce „nieporozumieniem”, Brudziński oczywiście bronił szefa oligarchii partyjnej.
– Z olbrzymim szacunkiem podchodzę do wszystkich aktywnych, zweryfikowanych wyborczo polityków, ale jeżeli słucham pana Mentzena, który określa pana Jarosława Kaczyńskiego z takim nonszalanckim, żeby nie powiedzieć gówniarskim uśmieszkiem na twarzy, że to jest polityczny gangster; Mentzena który mówi, że nie wyklucza koalicji z Donaldem Tuskiem, że studia w Polsce powinny być płatne, że służba zdrowia powinna być płatna (…), to jest postawa, z którą nie chciałbym mieć coś wspólnego w przyszłym rządzie – powiedział Brudziński.
Tu należy przypomnieć oczywistą rzecz: Nieefektywna i droga państwowa usługa medyczna jest płatna. Wszyscy ją opłacamy z pieniędzy przymusowo nam odbieranych. Podobnie i państwowe studia – wszyscy płacą pieniądze na pensje dla wykładowców oraz utrzymanie wszystkich państwowych placówek oferujących usługi edukacyjne. Po prostu nie jest to opłata uiszczana przez samych zainteresowanych czy ich rodziny, tylko przez wszystkich.
Wypowiedź na X skomentował Łukasz Warzecha.
„Nie chciałbym, żeby kiedykolwiek jeszcze PiS symbolizowany przez takich ludzi jak pan @jbrudzinski, miał przeważający wpływ na rządzenie. Ale żeby tak się nie stało, musi odejść sam pan Kaczyński” – stwierdził publicysta „DoRzeczy”.
Brudziński postanowił odpowiedzieć na ten wpis, choć pomieszał przy tym rzeczywistość z jakimś alternatywnym uniwersum.
„Pan Łukasz od dziesięcioleci, wieszczy upadek Jarosława Kaczyńskiego, raz czyni to jako rzecznik UPR i Korwina dziś jako dziennikarz i rzecznik Mentzena. Panie rzeczniku, no cóż, strasznie mi przykro, że tak Pana irytujemy w tym PIS-ie, ale nie mogę obiecać, że w najbliższym czasie przestaniemy” – napisał Joachim Brudziński.
„Radzę dojść do ładu z faktografią. Nigdy nie byłem rzecznikiem UPR. Kiedy byłem w UPR, nie było PiS, a ja w ogóle nie zajmowałem się panem Kaczyńskim” – zaznaczył Warzecha.
„Nazywanie dziennikarza, na którego nie macie żadnego wpływu (a lubicie mieć ) 'rzecznikiem Mentzena’ tylko dowodzi prawdziwości moich słów: wasza buta, chamstwo i arogancja nadal mają się świetnie. A przy okazji: jeśli ja jestem rzecznikiem Mentzena, to czyimi rzecznikami są Rachoń, Karnowscy, Sakiewicz?” – skwitował Łukasz Warzecha.
Radzę dojść do ładu z faktografią. Nigdy nie byłem rzecznikiem UPR. Kiedy byłem w UPR, nie było PiS, a ja w ogóle nie zajmowałem się panem Kaczyńskim.
Nazywanie dziennikarza, na którego nie macie żadnego wpływu (a lubicie mieć ) „rzecznikiem Mentzena” tylko dowodzi prawdziwości… https://t.co/k4ymEo2qJD— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) October 19, 2025