Strona głównaMagazynSzara eminencja cyfrowego świata. Firma, która w pojedynkę zapobiegła przejęciu władzy przez...

Szara eminencja cyfrowego świata. Firma, która w pojedynkę zapobiegła przejęciu władzy przez skrajną prawicę

-

- Reklama -

Prezes Palantira Alex Karp twierdzi od lat, że stoi na czele najważniejszej firmy programistycznej na świecie. Gdyby podobne roszczenie zgłaszał właściciel pierwszej lepszej spółki z branży IT notowanej na warszawskiej giełdzie, można byłoby je uznać za przejaw megalomanii, lecz skoro słowa te padły z ust prezesa spółki wycenianej na ponad 430 mld dol., z pewnością zawarte jest w nich sporo prawdy.

Dlaczego jednak właśnie Palantir miałby być uważany za najważniejszą firmę programistyczną świata, skoro nie zalicza się nawet do wielkiej piątki (czy też wielkiej siódemki) największych firm technologicznych? Alex Karp tłumaczy zawsze, że wielkość jego firmy polega na tym, że tworzone przez nią oprogramowanie ma kluczową rolę dla bezpieczeństwa całego świata. Zasłaniając się polityką prywatności, rutynowo odmawia podawania szczegółów w tym zakresie, choć w wywiadzie udzielonym w 2023 r. przy okazji Światowego Forum Ekonomicznego w Davos wyraził przekonanie, że Palantir niemal w pojedynkę uratował Europę przed przejęciem władzy przez „skrajną prawicę”.

- Reklama -Historia według Brauna

Od Habermasa do milionera

Droga „pucybuta do milionera” w przypadku Karpa nie była ani długa, ani wyboista. Przyszedłszy na świat w żydowskiej rodzinie z Nowego Jorku, prezes Palantira nie musiał być nigdy pucybutem, ponieważ jego dziadek obdarzył go w testamencie pokaźną sumą pieniędzy, umożliwiającą dokonanie wielu inwestycji oraz uruchomienie własnego biznesu.

Spadek od dziadka pojawił się dla Karpa w idealnym momencie, ponieważ wcześniej planował karierę filozofa. Po studiach na uniwersytecie Stanforda zdecydował się na przenosiny do Frankfurtu nad Menem, gdzie zgłębiał habermasowską teorię krytyczną. W wieku 35 lat uzyskał nawet tytuł doktora, lecz wtedy odezwał się do niego kolega ze studiów Peter Thiel, który zaproponował utworzenie start-upu.

- Prośba o wsparcie -

Bez cenzury. Bez kompromisów. Dzięki Tobie i z Tobą!

Bezkompromisowo przedstawiamy prawdę o Polsce i Świecie bez względu na działania aktualnej cenzury. Nie chodzimy na kompromisy. Utrzymujemy się z reklam i Twojego wsparcia. Jeśli chcesz wolnych mediów – WESPRZYJ NAS!

Był rok 2004. Dolina Krzemowa zdążyła już wylizać rany po pęknięciu bańki dot-com i wszędzie powstawało wiele nowych firm. Pomysłu na założenie Palantira miały dostarczyć problemy z oszustwami związanymi z kartami płatniczymi, których doświadczała wcześniej firma PayPal. Jednym z założycieli PayPal był Peter Thiel, który z czasem zaczął tworzyć także kolejne przedsięwzięcia. Stery nad Palantirem powierzył zaś swojemu koledze-filozofowi, który wywiązał się z tego zadania bardzo sprawnie.

Znawca teorii krytycznej stojący na czele technologicznego start-upu miał bardzo ułatwione zadanie także dlatego, że szczególną opieką finansową otoczyły go rządowe agendy. Już w pierwszych miesiącach funkcjonowania w Palantir zainwestowała podległa CIA firma In-Q-Tel, a wkrótce potem pojawiły się kontrakty zawierane bezpośrednio z Departamentem Obrony. W przeciwieństwie do innych firm od samego początku istnienia głównym klientem Palantira było amerykańskie państwo, a ściślej rzecz biorąc amerykańskie służby specjalne.

Popyt na nadzór

Po atakach z 11 września 2001 r. popyt na informatyczne narzędzia ułatwiające kontrolę i nadzór było ogromne. Palantir płynął na fali walki z prawdziwym i urojonym terroryzmem, budując stopniowo swoją pozycję na rynku. Czynnikiem ułatwiającym rozwój była także niewątpliwie przynależność do tzw. „mafii PayPal”, czyli wzajemnie wspierającego się środowiska przedsiębiorców, którzy na przełomie wieków tworzyli nowy system płatności PayPal. Oprócz wspomnianego Thiela zalicza się do niego także m.in. Elona Muska, obecnego „cara sztucznej inteligencji” Davida Sacksa czy też współzałożyciela YouTube Stevena Chena.

W przypadku Palantira najsilniejsza więź wykształciła się jednak z amerykańskimi służbami. W 2014 r. wartość kontraktów z rządem sięgnęła aż 1 mld dol. Dzięki tej owocnej współpracy opracowane zostało oprogramowanie, które pozwala dziś organom ścigania uzyskiwać pełen zakres informacji na temat dowolnej osoby na podstawie nawet wycinka informacji. Wystarczy znać tablice rejestracyjne auta, którym porusza się dana osoba, a specjalny program pozwala prześledzić, gdzie się ostatnio przemieszczała; wystarczy zeskanować czyjś tatuaż, bliznę lub kolor oczu, a algorytmy stworzone przez Palantira w ułamkach sekund dostarczają pełen zakres informacji obejmujących m.in. relacje rodzinne, zawodowe czy też transakcje płatnicze.

Nazwa firmy została zaczerpnięta z Tolkienowskiego „Władcy pierścieni”, gdzie Palantir był kamieniem umożliwiającym oglądanie bardzo odległych miejsc i trzeba przyznać, że amerykańska spółka wywiązuje się z nawiązywania do tej symboliki w sposób perfekcyjny. Zapewne właśnie do tego odnosi się Alex Karp, gdy twierdzi, że zarządza najważniejszą programistyczną firmą na świecie. Pozostałe firmy zaliczające się do Big Techu pełnią oczywiście bardzo ważną rolę, tworząc wielkie centra danych, sprawując rolę cenzora czy też administrując przemysłem uwagi, ale to właśnie Palantir dostarcza narzędzia, które pozwalają Amerykanom wiedzieć więcej niż inni.

Znajdując się pod specjalnym kloszem służb, Palantir utrzymuje dobre relacje zarówno z demokratami, jak i republikanami. Ostatnio pojawił się trend, aby ukazywać firmę jako pupilka administracji Trumpa, choć po pierwszych ośmiu miesiącach rządów przyznano jej kontrakty na zaledwie 270 mln dol, podczas gdy w przedostatnim miesiącu sprawowania urzędu przez Joe Bidena tylko jeden kontrakt z US Navy opiewał na 1 mld dol. Niewątpliwie jednak Alex Karp jest z całego serca demokratą, który wcześniej popierał kandydaturę Bidena, a następnie Kamali Harris.

Pomimo tego na jego Palantir spada w ostatnim czasie ogrom krytyki za to, że stworzył na potrzeby amerykańskiego Urzędu Celno-Imigracyjnego (ICE) specjalną platformę o nazwie ImmigrationOS, pozwalającą swobodnie namierzać i identyfikować nielegalnych imigrantów. W oczach woke’istowskiej lewicy funkcjonariusze ICE są równi niemal nazistom, dlatego wyposażanie ich w systemy inwigilacji urasta do rangi szczególnej zbrodni.

Walka z ekstremizem

Co ciekawe, z oprogramowania wyprodukowanego przez Palantir korzystają obficie także europejskie państwa. Z platformy umożliwiającej tzw. przewidywanie przestępstw o nazwie Gotham korzystają m.in. Niemcy, Francja, Wielka Brytania, czy też Holandia. Program ten umożliwia błyskawiczną analizę danych z GPS, komunikatorów i forów internetowych, kamer, dronów, systemów bankowych, czy też tradycyjnych kartotek w celu tworzenia tzw. map aktywności wybranych osób czy też grup. Oznacza to, że państwa zachodniej Europy mają do dyspozycji potężne narzędzie, które mogłoby potencjalnie posłużyć do walki z nielegalną imigracją, lecz używają je do innych celów.

Jakich? Jak już wspomniano, w 2023 r. Karp pochwalił się, że jego firma w pojedynkę zapobiegła przejęciu władzy przez skrajną prawicę w Europie. Tezę tą powtórzył także w ubiegłym roku. Wypowiadając się na ten temat, szef Palantira przekonywał, że oprogramowanie jego firmy umożliwiło zapobiegnięcie niezliczonych ataków terrorystycznych, które mogłoby doprowadzić do przechylenia nastrojów społecznych ku prawej stronie sceny politycznej. Wielkie zamachy mają z reguły większe oddziaływanie medialne niż rozproszone akty agresji i przemocy.

Bardzo prawdopodobne jest jednak to, że platformy Palantira służą także do tego, aby nieustannie inwigilować i zwalczać działalność formacji prawicowych. Tego rodzaju zarzuty pojawiły się już wielokrotnie choćby w Niemczech czy Holandii, gdzie władze państwowe miały przy pomocy Gotham zwalczać opozycję pod pozorem „walki z terroryzmem”.

O tym, że i dla samego Palantira terroryzm ma bardzo szerokie pojęcie, świadczy niewątpliwie fakt, że firma ta udziela wszechstronnej pomocy Izraelowi przy przeprowadzanej przez niego ludobójczej operacji w Gazie. Firma podpisała z żydowskim państwem specjalną umowę na początku 2024 r., na mocy której dostarcza specjalistyczne narzędzia wykorzystujące sztuczną inteligencję. W użyciu Sił Obrony Izraela jest nie tylko Gotham, ale także platforma Foundry, która jest na co dzień powszechnie wykorzystywana w logistyce. Oprogramowanie Palantira stanowi podstawę dla operacji wojskowych Izraela na wszelkim możliwym poziomie: od kwestii organizacyjnych zaczynając, a kończąc na namierzaniu Palestyńczyków.

Naprowadzanie HIMARS-ów

Drugim wielkim poletkiem doświadczalnym firmy mającej siedzibę w Denver jest Ukraina. Alex Karp był pierwszym prezesem amerykańskiego Big Techu, który pofatygował się do Kijowa i od tego czasu współpraca z ukraińskim państwem utrzymuje wciąż intensywny charakter. Karp chwalił się, że bez pomocy jego firmy ataki przy pomocy wyrzutni HIMARS nigdy nie przyniosłyby takich efektów. Ukraińcy zostali dzięki Palantirowi wyposażeni w najnowocześniejsze oprogramowanie, umożliwiające błyskawiczne podejmowanie decyzji na polu walki w oparciu o obraz satelitarny, dane z dronów oraz komunikatorów wykorzystywanych przez Rosjan. Karp chwalił się nawet, że Palantir stoi właściwie za całym naprowadzaniem rakiet i pocisków sił zbrojnych Ukrainy. Dużo mniej aktywny Palantir jest na razie w Polsce, gdzie do tej pory m.in. na zlecenie rządu Mateusza Morawieckiego współtworzył w 2022 r. portal dla Ukraińców ubiegających się o pracę w Polsce (pracawpolsce.gov.pl).

Niedawno Alex Karp pojawił się ponownie w Niemczech, które darzy szczególnym sentymentem co najmniej od czasów studiów (biegle włada językiem niemieckim). Udzielił przy tej okazji wywiadu dla Handelsblatt, zatytułowanego „Mówcie wreszcie o kryzysie”, w którym udzielił Republice Federalnej praktycznej porady w związku z zapaścią jej gospodarki. Zalecił więc przede wszystkim uznać wreszcie, że Niemcy znalazły się w kryzysie, zdywersyfikować dostawy surowców (czytaj: kupować więcej z USA), skończyć z nieograniczoną imigracją oraz postawić na rozwój AI. Jak łatwo się domyślić, była to oferta biznesowa, gdyż Karp zachęcał do otwierania specjalnych stref inwestycyjnych.

Nie wiadomo, czy Niemcy skuszą się na propozycje Karpa, gdyż póki co starają się wciąż budować swoje imperium w oparciu o zeroemisyjność, wokeizm i otwarte granice. Zakupem kolejnych narzędzi produkowanych przez Palantir z pewnością jednak nie pogardzą. Unijne superpaństwo ma być przecież zbudowane na ciągłym zwalczaniu „ekstremizmów”, zagrażających „wartościom europejskim”.

Co ciekawe, w swoich wystąpieniach publicznych Alex Karp występuje na ogół jako osoba ostrzegająca Zachód przed upadkiem. Upadek ten nie zostanie jego zdaniem spowodowany przez jego własną branżę technologiczną, lecz przez antysemicki woke’izm, który nazywa „pogańskim rytuałem”. Według szefa Palantiru prawdziwy progresywizm został ostatnimi czasy zastąpiony przez fałszywy progresywizm, którego podstawową wadą jest niezdolność do egzekwowania prostych zasad prawnych i społecznych oraz porzucenie walki o porządek społeczny. Obawy Karpa związane z progresywizmem są częściowo uzasadnione, ale niepokój, jaki budzi produkowane przez jego firmę oprogramowanie służące inwigilacji, jest nieporównanie większy.

Najnowsze