W unioparlamencie w Strasburgu odbędzie się we wtorek głosowanie w sprawie zakazu używania określeń takich jak „burger”, „kiełbasa” czy „stek” w odniesieniu do produktów pochodzenia roślinnego.
Komisja Europejska w lipcu przedstawiła propozycję legislacyjną, która dotyczyła zakazu używania określeń „wołowina”, „wieprzowina” czy „kurczak” na produkty roślinne, ale nie obejmowała m.in. „burgera” i „kiełbasy”.
W toku prac w PE do propozycji negocjacyjnej włączone nowe określenia. Nie oznacza to jednak, że zostaną one zaakceptowane, bo głosowanie będzie dopiero mandatem do negocjacji z państwami członkowskimi w ramach Rady nad ostatecznym kształtem nowych przepisów.
Zwolennicy zakazu argumentują, że określenia te mogą wprowadzać konsumentów w błąd, i podkreślają, że trzeba chronić branżę mięsną. Przeciw projektowi wypowiadają się ci, którzy mogą na tym stracić, czyli przedstawiciele sektora roślinnych alternatyw dla produktów mięsnych i organizacje promujące wegetarianizm.
Ci przekonują, że produkty wyraźnie oznaczone jako wegańskie lub wegetariańskie nie wprowadzają konsumentów w błąd.
W 2024 roku Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł sobie, że obowiązujące prawo UE jest wystarczające. W związku z tym państwa członkowskie nie mają prawa zakazywać stosowania określeń takich jak „wegański burger”.
Wszystko to dzieje się za grube pieniądze podatników państw członkowskich UE.