Ursula von der Leyen walczy o polityczną przyszłość. Jej propozycja nowego budżetu UE wywołała bunt nawet we własnym obozie politycznym. Dwie największe frakcje w Parlamencie Europejskim żądają odrzucenia projektu, a szefową KE już w przyszłym tygodniu czekają dwa głosowania nad wotum nieufności.
Sprzeciw jest potężny. Socjaliści i Demokraci (S&D) oficjalnie zażądali od Komisji wycofania projektu i przygotowania nowego. Co więcej, dołączyła do nich konserwatywna Europejska Partia Ludowa (EPL) – ugrupowanie, z którego wywodzi się sama von der Leyen. To potężny cios dla jej przywództwa.
Osią sporu jest rewolucyjny pomysł połączenia funduszy rolnych i regionalnych, które stanowią ponad połowę budżetu UE. Nowy plan na lata 2028-2034 przewiduje drastyczne cięcia dla rolnictwa. Budżet Wspólnej Polityki Rolnej ma skurczyć się z 386,6 mld do 300 mld euro, a całkowicie zniknąć ma odrębny fundusz na rozwój obszarów wiejskich.
Bruksela przekonuje, że da to krajom członkowskim większą elastyczność. Rolnicy widzą to jednak inaczej. Organizacja Farm Europe alarmuje, że to faktyczna „renacjonalizacja” rolnictwa i podporządkowanie go celom ekologicznym. Obawiają się, że w walce o pieniądze z innymi sektorami ich potrzeby zostaną zepchnięte na margines.
Polityczny kryzys może sparaliżować negocjacje nad całym budżetem UE. Choć Komisja może na razie zignorować Parlament, ostatecznie i tak potrzebuje jego zgody. Kluczową rolę w tej rozgrywce może odegrać liberalna frakcja Odnówmy Europę. Jeśli poprze buntowników, zada decydujący cios wizji Ursuli von der Leyen, której pozycja z dnia na dzień staje się coraz trudniejsza.