W rozmowie z Tomaszem Sommerem Grzegorz Braun odniósł się do stwierdzenia Jarosława Kaczyńskiego, że nie wejdzie w koalicję z Konfederacją – ani tym bardziej z liderem Konfederacji Korony Polskiej – bo to by oznaczało zerwanie sojuszy. Polityk wskazał, co jego zdaniem jest tego przyczyną.
– Możemy chyba skonstatować, że Jarosław Kaczyński deklaruje, że nie chce takiej większości konstytucyjnej i całkiem poważnie, chociaż ja nawet i na tej antenie wielokrotnie chyba zastrzegałem się, że od lat już nie zajmuję się egzegezą i diagnozą stanu duszy Jarosława Kaczyńskiego, ja naprawdę nie wiem, co tam w trawie piszczy i o co chodzi, oceniam efekty, rezultaty – powiedział Braun.
– Tu mogę zaryzykować po prostu takie przypuszczenie, że od każdej większości konstytucyjnej, ba, może nawet od większości rządowej, ważniejsze jest dla Jarosława Kaczyńskiego zachowanie monopolu władzy, przynajmniej wewnątrz PiS-u, przynajmniej w obrębie jego własnej formacji – ocenił lider Konfederacji Korony Polskiej.
– Paradoks jest taki, że takie szersze rozkładanie skrzydeł wiązałoby się dla niego z koniecznością pójścia na pewne koncesje wewnętrzne i zewnętrzne, po prostu trzeba by z kimś coś tam jednak umawiać i potem nie daj Boże, trzymać się tego, na co się umówił i tego on nie chce – skwitował.
– W związku z tym wygląda na to, że sam Jarosław Kaczyński jest głównym blokującym drogę do odnowy państwa, zmiany ustroju, poprzez zmianę konstytucji w trybie nie zdarzeń nadnaturalnych ani też nie w trybie przewrotu państwowego, bo któż miałby go dokonać, tylko w trybie przepisanym przez konstytucję. Jarosław Kaczyński tego nie chce, zajmuje się w ostatnich tygodniach szczególnie intensywnie tym, co zresztą robił i przez poprzednie lata i dekady, czyli wmawianiem swoim ludziom, że na prawo od PiS tylko ściana i nie uznajemy – w sensie PiS nie uznaje – w ogóle istnienia, egzystencji kogokolwiek i czegokolwiek, co na prawicy jest faktem na prawo od PiS-u – wskazał.
– No i to byłaby zła wiadomość dla polskich patriotów, którzy może nawinie, bardzo znękani po prostu liczą na to, że coś tu się jednak wydarzy i za każdym razem zgłaszają takie, może naiwne, ale płynące nie tylko z dobrego serca, ale też po prostu właśnie z patriotycznego stanu umysłu takie zapotrzebowanie na wielkie zjednoczenie polskich patriotów – ocenił.
– Tu, oczywiście, taki przypis, że ta naiwność jest w tym, że się bardzo wielu ludziom zdaje, że PiS to jest prawica. Wiadomo, że PiS to nie jest prawica, wiadomo, że PiS to jest taka – w najlepszym wypadku – chadecja w sensie chrześcijańskiej demokracji i w typie, powiedzmy, zachodnioniemieckim czy francuskim, ale nawet i to chrześcijaństwo, a już na pewno chrześcijaństwo katolickie staje się problematyczne – mówił dalej Braun
– Tu znowu przypis w przypisie, że oczywiście aktualny stan rozbratu hierarchii katolickiej z doktryną katolicką ułatwia takie przebieranie się w ten kostium chrześcijanina w polityce, no ale kończy się na zwykłej, jak nie komunie, to eurokomunie, kończy się jak zwykle na socjalizmie. Wiadomo, że każde przedsięwzięcie z góry niezaprojektowane jako antysocjalistyczne, niechybnie stoczy się w socjalizm. No i właśnie PiS jest, można powiedzieć, stoczony – podsumował.
– Ale z drugiej strony PiS pozostaje do pewnego stopnia zakładnikiem własnej patriotycznej retoryki i jako zakładnik patriotycznej retoryki, PiS jednak to i owo chciałby, czy nie chciał, ale pewne rzeczy by musiał i teraz tego nie chce – wskazał Braun.
Polityk przedstawił także „alternatywny scenariusz”, który „wcale nie jest tak znowu oderwany od rzeczywistości wewnątrz- i dookoła-PiS-owskiej”. – To byłby PiS bez Jarosława Kaczyńskiego, uwaga, PiS bez Jarosława Kaczyńskiego. I teraz, ja wiem, że sam Jarosław Kaczyński nie przeprowadzi destalinizacji w PiS-ie i nie przeprowadzi krytyki kultu własnej jednostki jakimś referatem Chruszczowa na XX zjeździe – powiedział.
Zdaniem Brauna, „jak we wszystkich sprawach”, wśród których wymienił „ewentualne przyspieszenie wyborów”, „odwrócenie sojuszy i stworzenie np. rządu technicznego PiS-PSL-neo-Konfederacja, który doprowadzałby nas do przyspieszonych wyborów, dajmy na to, na wiosnę przyszłego roku” wszystko to „jest niewykluczone, zawsze mniej prawdopodobne niż osiągnięcie końca kadencji i wybory w normalnych terminach, zawsze mniej prawdopodobne, bo zawsze zwycięża inercja, zawsze zwycięża przywiązanie do etatów, do stanowisk do spółek Skarbu Państwa, do resortów – to zawsze wygrywa”.
– Ale warunek jednego, drugiego, nawet i destalinizacji PiS-u, dekaczyzacji, nawet i detuskizacji Platformy Obywatelskiej, nawet i to jest do pomyślenia, jeżeli ambasady zaordynują. Jeżeli rada ambasadorów, ze szczególnym oczywiście uwzględnieniem ambasadora imperialnego naszego bezalternatywnego sojusznika, jeśli oni każą, to migiem się to wszystko stanie – ocenił.
– Jestem do tego stopnia pesymistycznie nastrojony w diagnozach bieżących, że po prostu sądzę, że nic bez tego czynnika zewnętrznego się nie wydarzy – skwitował Braun.