W programie „Debata Gozdyry” na antenie Polsat News doszło do ostrego starcia na temat słów Grzegorza Brauna. Rzecz jasna omawiano wypowiedź polskiego posła do Parlamentu Europejskiego bez jego udziału, jak ma to miejsce w mediach mętnego ścieku.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu Braun udzielał wywiadu Radio Wnet, który został przerwany przez prowadzącego red. Łukasza Jankowskiego. – Kiedy trzeba rzucać kamieniem i rytualnie rozdzierać straty i upominać o kłamstwa Talmudu, Haggady, Holokaustu, to mnie jako niegodnego potępia blisko 120 organizacji żydowskich. Kto by pomyślał, że aż tyle? Ale oni wszyscy razem, solidarnie, B’nai B’rith, Polin i inne organizacje, które przedstawiają się jako żydowskie, potępiają tych, którzy mówią prawdę. Że mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to, niestety, fake. I kto o tym mówi, ten zostaje oskarżany o straszne rzeczy, odsądzany od czci i wiary – powiedział na antenie rozgłośni poseł do PE.
Braun stwierdził w dalszej części rozmowy, że Muzeum Auschwitz-Birkenau oferuje „przekaz pseudohistoryczny”. W jego ocenie jest to materiał, „który nie spełnia, powiedziałbym tak, kryteriów warsztatu historyczno-naukowego we wszystkich szczegółach”.
Do swoich słów Braun odniósł się w rozmowie z Tomaszem Sommerem, wyjaśniając co miał na myśli i mówiąc to, czego nie miał okazji powiedzieć w Radio Wnet ze względu na reakcję redaktora. – Historiografia Holokaustu, z punktu widzenia warsztatu historyczno-naukowego, jest, tak powiem grzecznie, dalece niezadowalająca – nie spełnia kryteriów tego warsztatu. Krytyka wewnętrzna, krytyka kontekstowa dokumentów kanonicznych, świadków, weryfikacja ich wiarygodności, a wreszcie materiał audio, foto, wideo – to wszystko prowadzi do bardzo prostego wniosku… Utrzymująca się jako kanoniczna teza o istnieniu systemu komór gazowych w niemieckich nazistowskich obozach koncentracyjnych, obozach zagłady, jest nieudokumentowana na tyle, żebym uznał ją za przekonującą – wskazał.
Czytaj więcej: TYLKO U NAS! Grzegorz Braun wyjaśnia słowa o komorach gazowych [VIDEO]
W programie „Debata Gozdyry” co prawda nie było Brauna, ale za to maglowano w tym temacie Annę Świergocką z Konfederacji. – Ja przede wszystkim, proszę mnie dobrze zrozumieć, że nie zamierzam i nie bronię Grzegorza Brauna – zaznaczyła Świergocka.
Następnie polityk Konfederacji wygłosiła słowa, które wywołały burzę w studio. – Natomiast fakty są takie, że wywiad, którego udzielał Grzegorz Braun został przerwany, więc tak naprawdę nie wiemy, jaki miałby być dalszy ciąg tej wypowiedzi – powiedziała Świergocka.
– Jaki miałby być dalszy ciąg wypowiedzi o tym, że komory gazowe były fejkiem? Jest pani ciekawa, co tam dalej jest? – zapytała Gozdyra.
– Że obecnie te komory gazowe, które stoją w Muzeum Auschwitz, powstały po ’45 roku. Że to nie są oryginalne komory, tylko zostały wybudowane po wojnie, więc ja nie wiem, jaka by była dalsza część tej wypowiedzi – wskazała polityk Konfederacji.
Pytana przez Gozdyrę, czy to jej hipoteza, Świergocka zaczęła mówić, że „ja po prostu zadaję pytanie, na które…”, ale nie dane było jej dokończyć swojej wypowiedzi, gdyż zaczął ją zakłócać Miłosz Motyka z Polskiego Stronnictwa Ludowego. – Pani tam była? – pytał niestrudzenie ludowiec.
– Pani kłamie, pani opowiada antypolskie bzdury – ogłosił Motyka, chociaż wszystko, co powiedziała do tego czasu Świergocka było prawdą. W jednym ze swoich programów redaktor naczelny „Najwyższego Czas-u!” Tomasz Sommer tłumaczył, że „wszystkie krematoria i komory gazowe zostały przez Niemców zniszczone i następnie zostały odbudowane w jakiejś tam formie”.
Czytaj także: „Szaleństwo jakieś”. Sommer broni Brauna i wyjaśnia słowa o komorach gazowych [VIDEO]
– Nie opowiadam bzdur tylko daję pod rozwagę i zwracam uwagę, że wypowiedź Grzegorza Brauna nie została dokończona, więc jeśli śledztwo wykaże, że te twierdzenia Grzegorza Brauna są sprzeczne z prawdą i uderzają w interes Polski, to oczywiście… – mówiła Świergocka, ale znów nie dane było widzom dowiedzieć się, co miała na myśli, gdyż w słowo znów wszedł jej Motyka.
Ewidentnie nadgorliwy tego dnia ludowiec obwieścił, że „oczywiście, że uderzają w interes Polski”. Świergocka próbowała natomiast wytłumaczyć politykowi PSL-u, że to nie on ani nie ona powinni przesądzać o wyniku śledztwa. – Chyba, że za waszych czasów wyniki śledztwa ustala się z góry – dodała przedstawicielka Konfederacji.