Nie po raz pierwszy władze Republiki Francji chciałyby większej ciszy nad kolejną trumną. Kiedy pochodząca z Maghrebu banda sztyletuje 16-letniego chłopaka na wiejskiej zabawie z okrzykami – „śmierć białym” – MSW chce rozwiązać ugrupowania „ultraprawicowe”, które „żerują” na tragedii.
Z kolei, kiedy islamista morduje turystę z Niemiec z okrzykiem „Allach akbar”, to premier rządu atakuje prawicową opozycję, a MSW Darmanin sugeruje, że morderca po prostu odstawił leki i trzeba zreformować opiekę psychiatryczną..
Ciekawe jak długo można udawać, że w tym kraju jest „normalnie”? We wtorek 5 grudnia premier skrytykowała partię Zjednoczenie Narodowe (RN) za zagłosowanie przeciwko „środkom antyterrorystycznym” i oskarżyła grupę posłów partii Marine Le Pen o „podsycanie kontrowersji”.
„Kiedy (tragedia) dotyka Francję, są tacy, którzy działają odpowiedzialnie. A potem jesteś ty i twoja partia, którzy po raz kolejny mobilizujecie się wyłącznie po to, by wywołać kontrowersje” – mówiła premier Borne w Zgromadzeniu Narodowym w odpowiedzi na interpelację zgłoszoną przez Marine Le Pen.
Francuska prawica domaga się efektywnej walki z terroryzmem. Szef RN Jordan Bardella zwrócił uwagę na „polityczną porażkę MSW Géralda Darmanina”. Partia postuluje m.in. możliwość internowania osób, które mają związki z islamistycznym terroryzmem i wychodzą z więzienia po odbyciu wyroku nie zresocjalizowani.
Zamach w Paryżu, czy atak w Crépol nie są wyjątkami. Do dyskusji włączyli się też bliscy 68-letniej Fabienne, której nieletni cudzoziemiec poderżnął w październiku gardło w Lille. Mówią wprost – „mamy prawo do bezpiecznego życia we Francji”.
Emerytka została zamordowana także przez „znanego policji” Mohameda Bambę, który wcześniej dwukrotnie wychodził na wolność z powodu problemów psychicznych. Psychiatrycznie leczył się także zamachowiec z Paryża. Gniew Francuzów narasta.
Źródło: AFP/ Le Figaro