Nadmierny fiskalizm ma to do siebie, że zamiast zwiększać dochody budżetu, może też szybko doprowadzić do jego ogołocenia. Przykładem jest francuska firma Criteo, specjalizująca się w reklamie internetowej, która chce teraz założyć swoją siedzibę podatkową w Luksemburgu.
Francuski parlament pracuje nad budżetem i deputowani m.in. podnieśli podatek GAFAM (skrót od Google, Amazon, Facebook, Apple i Microsoft.), ignorując groźby Donalda Trumpa, co zapowiada zresztą także ostry spór z Waszyngtonem. Podatek od wielkich korporacji cyfrowych został wprowadzony w 2019 roku. Teraz podniesiono go z 3% do 6%.
Francuski „podatek Gafam” obejmuje łącznie trzydzieści firm sektora cyfrowego, w tym także francuską firmę Criteo, ale to amerykańscy giganci tego sektora będą zdecydowanie największymi płatnikami. Projekt ustawy podwaja stawkę, ale i podnosi również próg podatkowy, tak aby podatek dotyczył wyłącznie firm cyfrowych generujących ponad 2 miliardy euro przychodów (poprzednio 750 milionów euro). Chodziło tu o unikniecie włączenia do podatku innych francuskich firm, takich jak np. Leboncoin.
Criteo jest jedynym francuskim gigantem w tej branży i na efekty fiskalnych zapędów polityków nie trzeba było długo czekać. Oficjalnie firma mówi o „ewolucji strategii Criteo, która ma na celu pełne wykorzystanie korzyści płynących z notowania na giełdzie w USA”.
Ta francuska firma specjalizująca się w reklamie internetowej, jest notowana na nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, ale chce przenieść swoją siedzibę prawną z Francji do Luksemburga i ma to być pierwszy krok przed przeniesieniem ich siedziby głównej do Stanów Zjednoczonych. W tle są jednak i zapędy podatkowe Francji.
Zapalając „ogarek diabłu”, władze Criteo podają, że firma pozostanie „głęboko zakorzeniona we francuskim ekosystemie technologicznym”, a jej prezes Michael Komasinski dodał, że „laboratorium sztucznej inteligencji (AI) i zespoły w Paryżu nadal będą motorem innowacji”.
 
                                    
