W trakcie kampanii prezydenckiej Rafał Trzaskowski sugerował, że może wziąć udział w Marszu Niepodległości. Teraz mówi, że nie ma o tym mowy.
W maju, przyjeżdżając do Torunia, do Sławomira Mentzena i walcząc o głosy przed drugą turą wyborów prezydenckich, Trzaskowski pozytywnie wypowiadał się o Marszu Niepodległości.
Na pytanie Mentzena, czy weźmie udział w marszu, Trzaskowski odpowiedział: – A czy pójdzie Pan ze mną? Pójdziemy wszyscy?
Mentzen odpowiedział twierdząco, na co prezydent Warszawy odparł: – Mam nadzieję, że będzie taka okazja, że wszyscy razem będziemy mogli pójść w marszu. Tak.
– Zatem widzimy się 11 listopada w Warszawie – podsumował Mentzen, a Trzaskowski nie oponował.
Teraz wiceprzewodniczący KO zmienił śpiewkę. Goszcząc w Polsat News, wykluczył udział w Marszu Niepodległości.
– Jeżeli będzie kiedyś taka okazja, żeby rzeczywiście wszystkie siły demokratyczne, żeby zarówno premier, prezydent, wszyscy szli ramię w ramię, to tak. Dzisiaj niestety wygląda na to, że znowu będziemy mieli próbę zmonopolizowania tego dnia przez jedną stronę sceny politycznej, która niespecjalnie za mną przepada – taką narrację wymyślił Trzaskowski.
Na sugestię prowadzącego rozmowę red. Marcina Fijołka, by odpowiedział konkretnie ws. obecności na marszu, Trzaskowski powiedział: – Nie zakładam.
– Ale będę oczywiście na wszystkich innych uroczystościach – dodał prezydent Warszawy.
.@marcinfijolek: Co z Pana deklaracją u @SlawomirMentzen ws. udziału w Marszu Niepodległości? @trzaskowski_: Nie pójdę w tym roku w Marszu. Jeżeli będzie kiedyś okazja, żeby poszli w nim @NawrockiKn, @donaldtusk, wszystkie siły demokratyczne – to wtedy tak. @StowMarszN pic.twitter.com/CyZVXWxwNm
— Graffiti_PN (@Graffiti_PN) October 28, 2025

