Troje polskich uczestników flotylli humanitarnej do Strefy Gazy, którzy w poniedziałek przylecieli z Izraela do Aten, prawdopodobnie wróci do Polski nie wcześniej niż w środę – powiedział Rafał Piotrowski, rzecznik Global Movement to Gaza Poland.
– Naszym priorytetem jest to, żeby zostali poddani obdukcji, by sprawdzić, jakich obrażeń doznali w izraelskim więzieniu, oraz by po prostu zadbać o ich dobrostan. Nie mamy na razie pewności, w jakim są stanie, jak się czują. Kiedy wrócą do kraju? Prawdopodobnie nie wcześniej niż w środę – powiedział Piotrowski.
– Na pewno ich wola walki jest jeszcze silniejsza, my wszyscy cieszymy się z tego, że są już bezpieczni, ale jednocześnie ciągle pamiętamy, że na Strefę Gazy wciąż spadają bomby, wciąż trwa okupacja, wciąż trwa ludobójstwo i to Palestyńczycy są tutaj głównym tematem – podkreślił rzecznik Global Movement to Gaza Poland.
Troje zatrzymanych w Izraelu Polaków to: poseł KO Franciszek Sterczewski, prezes Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Palestyńczyków Polskich Omar Faris i prezes Stowarzyszenia Nomada Nina Ptak.
Znajdowali się w gronie ok. 470 osób z 47 państw biorących udział w Globalnej Flotylli Sumud (GSF). Konwój humanitarny został przechwycony w nocy ze środy na czwartek na wodach międzynarodowych przez izraelską marynarkę wojenną. Zatrzymano 42 statki, a ich załogi sprowadzono do Izraela.
GSF deklaruje, że jej celem było przełamanie nielegalnej izraelskiej blokady Strefy Gazy i przewiezienie tam pomocy humanitarnej. Na palestyńskim terytorium trwa kryzys humanitarny na wielką skalę, w tym głód wywołany trwającą blisko dwa lata wojną Izraela z palestyńskim Hamasem.
Piotrowski dodał, że Polakami zaopiekowała się już grecka część inicjatywy, a do Aten lecą też polscy działacze, by ich wesprzeć.
Wicepremier i minister SZ Radosław Sikorski ogłosił wcześniej, że troje Polaków wróciło już do Grecji i że mieli następnie przylecieć do Polski lotem z Aten o godz. 19, ale nastąpiło „techniczne opóźnienie”.
Rzecznik Global Movement to Gaza Poland poproszony o odniesienie się do tych słów skomentował, że nie rozumie, skąd pojawił się ten komunikat, a polscy członkowie inicjatywy nie polecą dalej, dopóki nie otrzymają odpowiedniej opieki lekarskiej.
Głos zabrał poseł KO Franciszek Sterczewski, po tym jak Polacy znaleźli się w Atenach.
„Ahoj, tu Franek! Melduję, że po 6 tygodniach podróży, dwóch atakach dronów, przechwyceniu przez siły okupacyjne i5ra3la i 5 dniach w areszcie, żyjemy” – napisał w mediach społecznościowych.
„Mimo że lekko zmęczeni, to jesteśmy cali, zdrowi i nieustannie zdeterminowani do dalszej walki o wolną Palestynę” – zapewnił.
Podziękował także wszystkim uczestnikom propalestyńskich manifestacji. „To zaszczyt być kroplą tej wielkiej fali solidarności razem z Wami. Mamy nadzieję, że politycy również staną w szeregu ze społeczeństwem i zaczną przeciwdziałać temu barbarzyńskiemu państwu, jakim stał się i5ra3l, i dokonywanemu przez nie ludobójstwu” – napisał.
Izraelskie MSZ podało, że w poniedziałek deportowano 171 zatrzymanych uczestników flotylli, w tym szwedzką aktywistkę Gretę Thunberg i obywateli kilkunastu państw świata, w tym Polski.
Władze Izraela wielokrotnie oskarżały flotyllę o to, że służy celom Hamasu, i podkreślały, że utrzymują blokadę morską Strefy Gazy zgodnie z prawem. Legalność tego posunięcia jest przedmiotem sporów.
Według organizacji pozarządowej Adalah, która zajmuje się pomocą prawną dla zatrzymanych, prawa uwięzionych aktywistów były „systematycznie naruszane”. Zdaniem prawników odmawiano im wody, środków sanitarnych, leków i natychmiastowego dostępu do przedstawicieli prawnych. Zgłaszano także przypadki przemocy fizycznej i słownej.
O nadużyciach informowali również deportowani już z Izraela aktywiści. Izraelskie MSZ odrzuciło te oskarżenia.