Problem wysokich cen energii i związanych z tym rosnących cen za towary i usługi sam prosi się o rozwiązanie. Węgiel na europejskich rynkach jest niesamowicie tani – cena spadła poniżej 100 dolarów za tonę. W Polsce jest zaś najtańszy od dwóch lat.
Cena węgla na rynku w Rotterdamie, która to cena jest głównym wyznacznikiem cen w Europie, spadła poniżej 100 dolarów za tonę. Obecnie kosztuje trochę powyżej 90 dolarów.
„Jeśli tendencja spadkowa się utrzyma i cena przebije barierę 90 dolarów, będzie to najniższy poziom od 2021 roku. Eksperci podkreślają, że tak niskie ceny nie były notowane od czasu przed kryzysem energetycznym, który wywindował ceny surowców w górę” – podaje rmf24.pl.
Ceny na Zachodzie przekładają się na polskie warunki. Z danych Agencji Rozwoju Przemysłu wynika, że w sierpniu cena węgla energetycznego wynosiła średnio 327,4 zł za tonę. To najtaniej od kwietnia 2022 roku.
„W porównaniu do lipca węgiel potaniał o 2,6 proc., a w ujęciu rocznym spadek sięgnął aż 31,6 proc. Węgiel sprzedawany ciepłowniom jest nieco droższy – w sierpniu kosztował 445 zł za tonę, co oznacza wzrost o 3,4 proc. miesiąc do miesiąca, ale w skali roku również tu odnotowano spadek o 20,8 proc.” – czytamy.
Powodem spadku cen w Europie jest zmniejszający się popyt na węgiel forsowany przez klimatystyczną ideologię. Rządy nakładają opłaty na firmy energetyczne i ich klientów, przez co ludzie przechodzą na zdecydowanie droższą od węgla alternatywę. Sprzedaż węgla maleje, więc i cena spada.
W Polsce węgiel mógłby być jeszcze tańszy. Niestety, w imię wspomnianej ideologii wszystkie rządy – z rządem PiS na niechlubnym czele – zamykają kopalnie węgla, którego złoża w Polsce są obfite.
Bardzo „ciekawie” ujęło temat RMF FM.
„Wzrosty cen pojawiają się jedynie w momentach kryzysów na rynku gazu, gdy produkcja energii z tego surowca staje się mniej opłacalna. Jednak w dłuższej perspektywie trend jest jednoznacznie spadkowy” – przekonuje redakcja.
A co się stanie, gdy system „walnie” permanentnie? Ano węgiel stanie się przerażająco drogi. I odczują to wszyscy ludzie, bo każdy dziś korzysta z energii elektrycznej.
„Dramatyczny spadek cen węgla to ogromne wyzwanie dla polskich kopalń. Według danych fundacji Instrat, średni koszt wydobycia węgla w Polsce w drugim kwartale 2025 roku przekraczał już 1000 zł za tonę. Oznacza to, że przy obecnych cenach rynkowych działalność kopalń jest skrajnie nierentowna i wymaga znacznych dopłat ze strony państwa. Sytuacja ta rodzi pytania o przyszłość branży węglowej i konieczność przyspieszenia transformacji energetycznej w Polsce” – czytamy dalej.
Tu warto zadać pytanie: Czy urynkowienie branży nie przyniosłoby zmian w kosztach wydobycia? I co ważniejsze, skoro dopłaty ze strony państwa wymagane do utrzymania branży rodzą pytania o konieczność „przyspieszenia transformacji energetycznej w Polsce”, to dlaczego te same dopłaty do OZE nie budzą pytań o konieczność całkowitej rezygnacji z OZE?