To nie rosyjski dron – a rakieta z polskiego myśliwca F-16 spadła na dom w Wyrykach, który stał się jednym z symboli niedawnego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. O sprawie donosi „Rzeczpospolita”.
Przypomnijmy, że przed niemal tygodniem, w nocy z 9 na 10 września 2025 r. polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona. Według rządowej propagandy nad Polskę wleciały rosyjskie drony. Rządzący naszym krajem utrzymują, że było to celowe działanie.
Według początkowo podawanych informacji jeden z rosyjskich dronów miał spaść na dom w Wyrykach na Lubelszczyźnie. Uszkodzony został dach budynku oraz stojący koło budynku samochód. Jest to dom należący do starszego małżeństwa, nikomu na szczęście nic się nie stało, bowiem gospodarze podczas incydentu przebywali poza domem, zajmowali się zwierzętami.
W sieci pojawiły się zdjęcia, ukazujące skalę zniszczeń. Widać na nich niemal doszczętnie zrujnowany dach oraz uszkodzone jedno z pomieszczeń, a także samochód.
Jak podaje „Rzeczpospolita”, informacje o „niezidentyfikowanym obiekcie latającym”, którego szczątki zniszczyły dom w Wyrykach na Lubelszczyźnie zostały utajnione przez prokuraturę. Sprawy nie komentuje także Ministerstwo Obrony Narodowej.
Według ustaleń dziennika, to nie dron spadł na dom w Wyrykach. Była to natomiast rakieta polskiego myśliwca F-16, która miała strącić lecący dron. Sama jednak miała dysfunkcję układu naprowadzania.