Od wielu lat centralne i północno-zachodnie stany Nigerii są terroryzowane przez gangi przestępcze nazywane przez władze „bandytami”. W piątek 1 sierpnia, w wiosce Sabon Garin Damri w stanie Zamfara, regionie od dawna cierpiącym z powodu przemocy gangów, doszło do porwania..
Uzbrojeni mężczyźni porwali ponad 50 osób. W północno-zachodniej Nigerii tego typu bojówki terroryzują ludność, porywają ludzi dla okupu, grabią wioski i nakładają na nie własne „podatki”.
Piątkowy atak był jednak pierwszym tegorocznym przypadkiem „masowego porwania” w tym regionie. Z tego powodu mówi się o „zmianie strategii bandytów”. Przemoc, początkowo była związana z konfliktami o dostęp do ziemi i wody między pasterzami a rolnikami. Z czasem przerodziła się w starcia związane z przestępczością zorganizowaną. Gangi przejmują kontrolę nad społecznościami wiejskimi, gdzie obecność władzy rządowej jest iluzoryczna.
Trwa też współpraca między uzbrojonymi gangami a dżihadystami. Od 2011 roku handel bronią nasilił się, a cały Sahel pogrążył się w chaosie. Dżihadyści wykorzystują bandytów w prowadzonej przez siebie 16-letniej rebelii.
Niedawno w tym regionie pojawiła się dżihadystyczna grupa Lakurawa. Wzmogło to działania współpracujących z nimi band. W zeszłym miesiącu w Zamfara zabito 33 osoby porwane w lutym, pomimo zapłacenia okupu w wysokości 33 700 dolarów.
W zeszłym tygodniu nigeryjskie siły bezpieczeństwa zabiły jednak 45 „bandytów” w strzelaninie w centrum kraju. Akcja została rozpoczęta po tym, jak raporty wywiadowcze ostrzegały o planowanym ataku w rejonie Iburu i jego okolicach. Działania sił rządowych są jednak niedostateczne.
Źródło: AFP