Strona głównaWiadomościŚwiatŻydowskie ludobójstwo w Strefie Gazy. Ludzie umierają z głodu lub podczas prób...

Żydowskie ludobójstwo w Strefie Gazy. Ludzie umierają z głodu lub podczas prób zdobycia jedzenia

-

- Reklama -

Sytuacja humanitarna w Strefie Gazy jest katastrofalna – zaalarmowała Caroline Willemen z organizacji Lekarze bez Granic (MSF). W rozmowie z flamandzkim nadawcą VRT podkreśliła, że coraz więcej osób ginie tam z głodu lub podczas prób zdobycia żywności. To wybór między śmiercią z głodu a śmiercią od pocisków – przyznała.

Willemen od miesiąca kieruje pomocą humanitarną w Strefie Gazy. Jej zespół odpowiada za funkcjonowanie polowej przychodni, szpitala i dystrybucję wody. – Cztery tygodnie temu nie wyobrażałam sobie, że może być jeszcze gorzej. A jednak dostęp do jedzenia praktycznie zanikł – relacjonuje.

MSF codziennie przyjmuje ponad 500 pacjentów, ale z powodu braku zasobów 200 z nich musi być odprawionych. – Mamy ponad 1100 osób w programie leczenia niedożywienia – głównie dzieci i kobiety w ciąży. Każdego dnia zgłasza się 25 nowych pacjentów – dodaje Willemen.

Według danych Światowego Programu Żywnościowego (WFP) jedna czwarta ludności Strefy Gazy, liczącej około 2 mln osób, doświadcza warunków „zbliżonych do głodu”. Agencja ONZ zajmująca się palestyńskimi uchodźcami, UNRWA, alarmuje, że jedno na pięcioro dzieci jest poważnie niedożywione. Mimo to nie ogłoszono jeszcze formalnie stanu klęski głodu, ponieważ – jak wyjaśnia VRT – brakuje aktualnych danych z całego terytorium. Ostatnia analiza pochodzi z kwietnia.

- Prośba o wsparcie -

Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za:

Woda pitna dostarczana jest głównie cysternami. – Wysokie temperatury i brak paliwa do stacji uzdatniania wody dramatycznie pogarszają sytuację. Ludzie żyją w namiotach przy temperaturach sięgających 35 stopni Celsjusza. My dostarczamy 270 metrów sześciennych wody dziennie – to kropla w morzu potrzeb – mówi Willemen.

Wielu mieszkańców ginie przy punktach dystrybucji pomocy. – Syn jednej z naszych pracownic wrócił z pustymi rękami i musiał być wdzięczny, że przeżył. Jej szwagier zginął. Widzimy czasem ciężarówki z mąką ze Światowego Programu Żywnościowego (WFP), ale wokół nich ludzie są zabijani przez izraelską armię – podkreśla.

Ponad 100 organizacji humanitarnych, w tym Lekarze Bez Granic i Oxfam, podpisało list otwarty, oskarżający Izrael o świadome głodzenie ludności cywilnej, co stanowi zbrodnię wojenną, i wezwało do natychmiastowego zawieszenia broni oraz otwarcia korytarzy humanitarnych.

Sytuacja w Strefie Gazy wywołuje coraz większe napięcia polityczne również w Belgii. Liderzy trzech partii koalicyjnych – Chrześcijańskich Demokratów i Flamandów (CD&V), socjaldemokratów z Vooruit oraz socjalliberałów z Les Engages – domagają się od rządu działań wobec Izraela. Postulują m.in. zawieszenie układu stowarzyszeniowego UE–Izrael oraz zakaz importu produktów z izraelskich osiedli na terenach okupowanych.

„Nie mogę patrzeć w lustro, wiedząc, że dzieci umierają z głodu, a ludzie są rozstrzeliwani przy punktach pomocy” – napisał na Instagramie przewodniczący CD&V Sammy Mahdi. Conner Rousseau, lider Vooruit, wezwał frankofońską partię liberalną MR do zaprzestania „sprzeciwu wobec człowieczeństwa”.

MR odrzuca te zarzuty. Jej przewodniczący Georges-Louis Bouchez stwierdził, że nie ma mowy o ludobójstwie w Strefie Gazy, ponieważ – jak argumentował – „palestyńska populacja znacznie zwiększyła się od czasów II wojny światowej”. Wypowiedź ta, wygłoszona podczas debaty uniwersyteckiej w marcu, wywołała oburzenie wśród studentów oraz liderów innych ugrupowań.

W reakcji na te kontrowersje belgijski minister spraw zagranicznych Maxime Prevot ocenił, że „celowe głodzenie ludności to zbrodnia wojenna” i zadeklarował poparcie dla sankcji wobec izraelskich polityków, wojskowych oraz osadników. – Nie wystarczy już potępienie. Potrzebne są działania – oświadczył w rozmowie z tygodnikiem „Humo”.

Premier Bart De Wever z Nowego Sojuszu Flamandzkiego (N-VA) unika jednoznacznych deklaracji. W maju, podczas wizyty w Hadze, przyznał jedynie, że „nie może patrzeć na to, co dzieje się w Gazie”. Od tamtej pory N-VA interweniowała wyłącznie w sprawie blokady eksportu komponentów do izraelskich pojazdów opancerzonych z portu w Antwerpii.

Król Filip w przemówieniu z okazji belgijskiego Święta Narodowego określił kryzys humanitarny w Strefie Gazy jako „hańbę dla ludzkości”.

Źródło:PAP

Najnowsze