Redaktor naczelny z Panem Posłem Grzegorzem Braunem poruszył platformerskie wątki spiskowe, jak i kryminalne. W jaki sposób mafie, służby i loże działają z pomocą biurokracji w praktyce? Wyjaśniamy, a na końcu zapraszamy do Jedwabnego.
Tomasz Sommer: Naszym dzisiejszym gościem jest Grzegorz Braun, Poseł do Parlamentu Unijnego i w samym sercu tegoż parlamentu obecnie przebywa. Dzień dobry!
Grzegorz Braun: Dzień dobry, szczęść Boże. Pozdrawiam z centrum brukselskiej gwiazdy śmierci. Dziś w Brukseli poranne korki, odkorkowujące spiętrzenie, do którego doszło wczoraj na skutek strajku.
Dzisiaj porozmawiamy o bieżących rzeczach, które się dzieją w Polsce i są zaskakujące. Okazuje się, że taka jest Tuska i Giertycha odpowiedź na kult smoleński. Szerzona jest wizja wszechogarniającego spisku, w którym brało udział 14 tys. osób, jak niektórzy podają, inni mówią o 17 546 osobach.
A skąd te liczby? Czy to są liczby członków komisji, mężów zaufania?
To jest jakaś bardziej skomplikowana numerologia, bo skoro w jednej z 17 546 komisji przerzuciłoby się 143 głosy, to jakby to wszystko zsumować i wyciągnąć pierwiastek to wyszłoby, że wygrał Trzaskowski.
Nie chcę być gorszy i wobec tego też domagam się ponownego przeliczenia głosów, ale tych z pierwszej tury. Bardzo proszę przeliczyć głosy z pierwszej tury, bo dochodzą do mnie sygnały od moich wyborców, którzy twierdzą, że mój wynik z pierwszej tury jest stanowczo zaniżony, więc proszę liczyć. Wzywam Mecenasa Giertycha, premiera Tuska i wszystkich, którym dobro Ojczyzny leży na sercu. Proszę policzyć, ile głosów moich wyborców zostało sfałszowanych, przerzuconych, nieuwzględnionych. Domagam się.
Ta przenośnia z kultem smoleńskim jest bardzo słowna, ponieważ mamy naukowca doktora Kątka, który wychynął z niebytu i dowodzi, że w tych 14 tys. komisji kryje się jakiś grubszy spisek i te osoby w zmowie i porozumieniu doprowadziły do zachwiania demokracją.
Ja bym jednak chciał przypomnieć, że w pierwszych godzinach i dobach po zakończeniu głosowania, po ogłoszeniu wstępnych wyników, potem exit poll i wyników już wstępnych, i ostatecznych przez PKW, ci, którzy teraz nakręcają atmosferę spisku i przekrętu, publicznie uznali wynik wyborów. Więc i tak źle, i tak niedobrze. Premier Tusk swoim ekspresowym, telegraficznym, skrótowym wystąpieniem raczej nie pozostawiał wówczas wątpliwości co do tego, że wyników PKW nie kwestionuje, a było to zaraz po wyborach. Więc byłaby to zła wiadomość dla wszystkich, którzy pokładają jakieś poważniejsze nadzieje w rozeznaniu Donalda Tuska, że najwyraźniej źle rozeznał. Jeżeli coś źle rozeznał w tak istotnej sprawie, to co z innymi sprawami?
Gdzie były służby, jak taki spisek się zawiązał?
Otóż to.
Wczoraj w rozmowie z samą resortową „Stokrotką” mecenas Giertych, stwierdził, że bardzo dużo podejrzanych osób było od Pana Olszańskiego, który został zapuszkowany 3 tygodnie wcześniej z zupełnie innego powodu. Ale to może z tego powodu został zapuszkowany?
Muszę powiedzieć, że to jest chyba ta z teorii spiskowych, która najbardziej mi się podoba. Uważam, że jest w niej najwięcej śmiałości. Jako reżyser, niespełniony fabularzysta, doceniam rys awanturniczy tej historii. Bo gdyby się jeszcze udałoby przylepić zarzut prowadzenia zamachu na demokrację w grupie zorganizowanych elektoro-terrorystów więźniom sumienia Olszańskiemu i Osadowskiemu, którzy siedzą za słowa, to naprawdę czapki z głów. Brawo, mecenas Giertych.
To był szok, większy niż myśleliśmy, a wszystko poszło w drugą stronę. Teraz się okazuje, że Twój kolega Szczerba z Europarlamentu już się wybierał na Prezydenta Warszawy.
Ała. Auć.
Pierwszego dnia pojawiły się plakaty z zadowolonym Szczerbą, że on jest kandydatem europejskim dla Warszawy.
Ale serio?
Serio.
Ale to jest jakoś udokumentowane?
Ja to widziałem na własne oczy.
Coś podobnego!
Bo musiał kupić słupy już. A tu trup, baronowo.
Jaka piękna katastrofa.
I kto za to zapłaci? Podatnik.
Wiadomo, że podatnik zapłaci. Tak, Szanowni Państwo, rzeczywiście miejmy świadomość, jakie napięcia psychiczne, trudne do uniesienia się musiały pojawić. Na pewno nie będę tutaj występował z jakimiś specjalnymi wyrazami współczucia, ale warto zauważyć, że niektórzy, jak widać, wiele postawili na niewłaściwy kolor, na niewłaściwy żeton tej ruletki.
Ja mam déjà vu. Wrócił seryjny samobójca, i to bardzo, można powiedzieć, widowiskowo.
Ale czy już znaleziono tego pana?
Tak, utopił się w Wiśle.
No, nie mów, ale serio?
Jak najbardziej serio.
Ja liczyłem, że on się objawi może nie w Wiśle, ale może gdzieś nad Dunajem, może w Budapeszcie i życzyłem mu najlepszego zdrowia, a tutaj…
Niestety już za późno.
No widzisz… to poważna sprawa. Może nie wszyscy słuchacze pamiętają, bo powoli okrywa to mgła niepamięci. To była jedna z agend rządowych, służących jako przepompownia niebanalnych pieniędzy na różne projekty.
Niebanalnych, tj. ok. 50 miliardów rocznie.
To nie może mało kosztować. Więc pamiętajmy, że jeszcze polityczny nieboszczyk, premier Gowin jako minister nauki i wicepremier za te badania i rozwój w jakimś stopniu odpowiadał. Potem były te różne jego dziwne sytuacje z panem Bielanem i jego kolegami.
A pana posła Bielana nikt o te sprawy nie pyta. Złożył w swoim czasie obszerne zeznanie w tej sprawie pan minister Żalek. I niektórzy mieli żal do niego, o to, że złożył tak obszerne zeznania. Zdaje się, że jego kariera polityczna doznała w związku z tym czasowego przynajmniej wstrzymania. Ale być może, szczerze dystansując się od jakichś nieprawidłowości czy nieprawości, zapewnił sobie spokój sumienia i święty spokój, którego nie zapewnił sobie w porę ten nieszczęśnik, którego, jak widzisz wyłowiono z Wisły.
A daleko tą Wisłą popłynął?
Dokładnie szczegółów nie znam, bo wczoraj pojawiła się informacja, że znaleziono jego samochód na brzegu, co już sugerowało rozwiązanie tej zagadki kryminalnej. Ogłoszono, że zagadka się rozwiązała w sposób oczywisty. Szczegółów nie znam, bo jak wiesz, policja zajmuje się obecnie nieujawnianiem żadnych szczegółów na żaden temat.
Szanowni Państwo, my tutaj tak popadamy w sarkazm, mówiąc nawet i o tak smutnych sprawach, ale warto, żebyśmy sobie uświadomili, że Państwo Polskie ma także i takie oblicze, i taki wymiar. Ten wymiar to jest wojna gangów, to są liczne delikty kodeksowe, oczywiście cały nasz ustrój, cały nasz system podatkowy, biurokratyczny ma charakter wymuszenia rozbójniczego przez zorganizowaną grupę przestępczą, wymuszenia prowadzonego na narodzie polskim. Ale są też wojny gangów, które między sobą zwalczają się w walce o dostęp do przysłowiowego encybiru. Sam minister Gowin zwodował kilka takich jednostek. Jest NAWA – Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej, jest to Narodowe Centrum Badań i Rozwoju i kilka różnych innych. Na każde ministerstwo jest co najmniej kilka otworzonych takich paśników dla obrotnych ludzi pomp ssąco-tłoczących, które zapewniają kierunek i, jak to ujmuje pięknie i ujmująco pan redaktor Michalkiewicz, niejedna stara rodzina została założona w oparciu o takie zasoby z takich źródeł.
Ale są rzeczy mniej śmieszne, bo chodzi oczywiście o tragedię człowieka. Ten pan zajmował się nadzielaniem kasy, czyli skupił na swoich piersiach odpowiedzialność, której nie udźwignął, albo ktoś mu pomógł jej nie udźwignąć. Ja optuję przy drugiej tezie, chociaż nie mam oczywiście na nią żadnych dowodów w sensie procesowym. Wstrząsająca jest historia, jak działa to państwo w zderzeniu z tzw. „słabym obywatelem”. Otóż jakaś pani dostała grzywnę 3 tys. złotych zaocznie, nawet nie wiedząc, że ją dostała, do końca nie wiadomo, za co, a ona cały czas siedzi w areszcie. Za te 3 tys. złotych, pewnego dnia zapukali do niej funkcjonariusze i ją zgarnęli, żeby odsiedziała, bo ich nie spłaciła. Nie ma z nią kontaktu. Policjantki, które tam przybyły, przeszkolone zapewne pod kątem Lex Kamilek, porwały dwójkę dzieci i oddały je do rodzin zastępczych. Nikt nie chce teraz powiedzieć, co to za rodziny i najmłodsze dziecko umarło. Musiało błyskawicznie umrzeć, a policja, jak wiemy zajmuje się nieudzielaniem informacji. Wtedy policjantki się zorientowały, że nie wystąpiły jeszcze do sądu o zgodę, żeby te dzieci wyjąć.
Dobrze, że wspomniałeś Lex Kamilek, dlatego że ten horror, ta tragedia osobista niejednej osoby – bo tu chodzi o całą rodzinę – ma szersze tło. Tym szerszym tłem jest systemowe gwałcenie praw rodzicielskich i niszczenie rodziny pod rozmaitymi, zawsze z pozoru mocnymi pretekstami. Lex Kamilek był jednym z takich projektów ustawowych, który stał się prawem, który rozluźnia prawa, podejście do praw rodzicielskich, kwestionując je. Ja bym niejako symetrycznie też wskazywał przykład tego prawa, które pod pretekstem opieki nad ofiarami przemocy pozwala wyrzucić z mieszkania, domu nawet i jego gospodarza, właściciela, jeżeli zostaje nominowany na przemocowego męża. Niczego nie trzeba udowadniać, policjant ma nie tylko prawo, ale nawet ma obowiązek po prostu wziąć, wyprowadzić, usunąć na podstawie wskazania palcem, na podstawie nominacji przez osobę wcześniej bliską. To jest szerszy system, w tej chwili już ustawowych rozwiązań, które rozmywają się, jak widzimy w praktyce, nie tylko ze zdrowym rozsądkiem, ale w skutkach rozmywają się z prawem, sprawiedliwością, a jeszcze bym rozszerzył to tło. Jeśli państwo post-prlowskie PiS-PO nadało władzę MOPS-om do tego, żeby dokonywać oceny i na podstawie tej oceny dokonywać rozdzielenia rodzin, to znaczy że w ogóle zeszliśmy już z gruntu cywilizowanego państwa, którego charakter cywilizowany tym się wyraża, że sprawy tak ostateczne, jak zdrowie, życie, śmierć, prawa konstytucyjne i w tym posiadłość rodziny, nie mogą być uchylane inaczej niż przez sąd. To jest ten mały figiel w naszej cywilizacji, że jest do różnych rzeczy potrzebny sąd. I urzędnikom, i żoliborskim inteligentom, którzy chcą wyłącznie dobra Polski i ludzkości wydaje się, że to zbyteczna mitręga, żeby zanosić do sądu te wszystkie sprawy, więc skróćmy to. Niech decyduje urzędnik, niech decyduje policjant. Jeżeli tak, to otwiera się piekło i w tym piekle ginie dziecko i skrzywdzeni zostają najbliżsi tego dziecka.
Przypomnijmy, jak dalej zachowali się nasi dzielni policjanci ze służbą aresztancką. Matka Oskara nie została przywieziona na pożegnanie w kaplicy, nie mogła zobaczyć dziecka, dowieźli ją dopiero, gdy trumna była zamknięta w słynnych kajdankach zespolonych i stroju więziennym na cmentarz, gdzie mogła sobie postać chwilę, po czym ją odwieziono z powrotem.
To są sprawy, które powinny oczywiście skutkować natychmiastowymi dymisjami i to nie nieszczęśnik policjantek pierwszego kontaktu, ale służba policyjna jest najwyraźniej dowodzona przez ludzi, którzy uznają takie sytuacje za dopuszczalne. A dlaczego tak jest? Dlatego, że ustawodawca, czyli większość demokratyczna i z jednej, i z drugiej strony zezwala na to. Lex Kamilek przechodziło przy aplauzie, a każdy, kto się temu sprzeciwiał, był nominowany na oprawcę nieletnich.
A prawo to napisał z jednej strony zbrodniarz demokracji, a z drugiej strony uciekinier polityczny, minister Romanowski.
Zespół propagatorów idei silnego państwa i jednocześnie dobroludzizmu pod dyrekcją ministra Ziobry. Ci ludzie mają taki problem, że chociaż niektórzy z nich osobniczo robią wrażenie normalnych z sympatycznymi rysami ludzi, po prostu obce są im kategorie cywilizacyjne. To są ludzie, którzy uważają, że wolno, a nawet należy wyjmować spod jurysdykcji sądów i powierzać woluntarystycznej, bujnej twórczości, decyzyjności urzędnika, policjanta, decyzje dotyczące zdrowia, życia i majętności ludzkiej. I to jest ta różnica, to jest przepaść. Tu się kończy cywilizacja i zaczyna biurokratyczne barbarzyństwo.
Ostatnia rzecz. Wybieramy się w rocznicę do Jedwabnego.
Ważna sprawa – do zobaczenia! Będzie tam Pan Redaktor Sommer i ja także postaram się zdążyć do Jedwabnego – jeśli nie będzie żadnych strajków lotniczych w Brukseli czy Strasburgu – żeby domagać się prawdy o Jedwabnem, czego nie będzie, jeśli nie zostanie tam wznowiona ekshumacja.
- lipca, także serdecznie zapraszamy. Dziękuję za rozmowę.