Rosja twierdzi, że ma problemy z dostarczaniem broni Armenii z powodu wojny prowadzonej na Ukrainie. Armenia pozostaje w konflikcie z bogatym w ropę Azerbejdżanem, który zbroi się w kilku państwach i ma znaczną przewagę militarną.
Armenia z kolei jest zależna od dostaw uzbrojenia z Rosji, która gra tam także rolę „mediatora”. W ostatnich latach Ormianie starają się w większym stopniu zwracać ku Zachodowi i zaczęłi tam szukać możliwości dozbrojenia swojej armii. Lizy tu zwłaszcza na Francję, z którą Ormian łączy historia i silna diaspora żyjąca nad Sekwaną.
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow przyznał tymczasem w środę 21 maja, że Rosja ma trudności z dostarczaniem broni do Armenii, swojego kaukaskiego sojusznika, z powodu ofensywy, jaką prowadzi na Ukrainie. Ławrow spotkał się w Erywaniu ze swoim ormiańskim odpowiednikiem Araratem Mirzojanem.
Na pytania o pomoc wojskową, Ławrow mówił, że kontrakty na broń zostały opóźnione lub przeniesione na później, bo „obecnie znajdujemy się w sytuacji, w której, jak to już bywało w historii, jesteśmy zmuszeni walczyć z całą Europą”…
Jednocześnie minister rosyjski krytykował zamówienia Armenii na Zachodzie i dodał, ze Moskwa się temu sprzeciwi. „Kiedy sojusznik zwraca się w stronę kraju takiego jak Francja, który przewodzi wrogiemu obozowi, a którego prezydent i ministrowie otwarcie wyrażają swoją nienawiść do Rosji, pojawiają się pewne pytania” – straszył Ławrow.
Relacje między Moskwą a Erywaniem popsuły się od czasu militarnego odbicia przez Azerbejdżan w 2023 r. spornej enklawy Karabachu, która od lat 90. XX wieku znajdowała się pod kontrolą ormiańskich separatystów. Armenia nie uzyskała poparcia Rosji i „zamroziła” swój udział w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODUB), sojuszu wojskowym byłych republik sowieckich pod przewodnictwem Rosji.
Źródło: Le Figaro