Trudno o bardziej prorosyjską postawę niż ta, którą wykazywały w ostatnich 20 latach niemieckie rządy z udziałem chadecji, stąd raczej nie na miejscu jest „radość marszałka” Sejmu Szymona Hołowni po wynikach wyborów do Bundestagu – stwierdził poseł Konfederacji Michał Wawer.
Według wstępnych oficjalnych danych opublikowanych przez niemiecką komisję wyborczą przedterminowe wybory do Bundestagu wygrał blok partii chadeckich CDU/CSU, zdobywając 28,6 proc. głosów. Na drugim miejscu znalazła się prawicowo-populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) z najlepszym w historii wynikiem 20,8 proc., a na trzecim SPD z 16,4 proc. głosów. Pewni dostania się do parlamentu mogą być też Zieloni (11,6 proc.) i Lewica (8,8 proc).
Czytaj więcej: Wyniki wyborów w Niemczech. Są różnice w stosunku do exit poll
Marszałek Hołownia napisał w poniedziałek na portalu X, że Sejm jest gotowy na współpracę z nowym Bundestagiem dla „silnej gospodarczo i militarnie Europy”. Zastrzegł jednak, że polski parlament pozostanie zamknięty dla AfD.
„Nie ma miejsca na kooperację z tymi, którzy chcą rewizji polsko-niemieckich granic i podważają fundamenty polskiego państwa. W tej sprawie fakt sojuszu niemieckich nacjonalistów z Konfederacją nie zmienia nic” – dodał, odnosząc się do tego, że troje z sześciorga europosłów Konfederacji w PE zasiada w tej samej frakcji co AfD.
Odlot Hołowni. Marszałek Sejmu zabrał głos po wyborach w Niemczech. „Nie ma miejsca na kooperację”
Pytany o te słowa Wawer powiedział PAP, że marszałek Sejmu „zapomina o tym, że najbardziej antypolską politykę prowadził rząd Angeli Merkel i rząd CDU, w różnych koalicjach”.
– To był rząd niemiecki, który realizował projekt Nord Stream 2, realizował politykę kupowania gazu rosyjskiego na masową skalę. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby jakiś rząd niemiecki był bardziej prorosyjski niż taki właśnie rząd, który rządził w Niemczech przez ostatnie 20 lat, więc tutaj radość marszałka Hołowni jest raczej nie na miejscu – powiedział.
Odnosząc się do wyborczych scenariuszy w Niemczech, Wawer ocenił, że jeżeli CDU pójdzie w „starą koalicję” z SPD, to prawdopodobnie nic się nie zmieni i nie będą w stanie spełnić swoich obietnic wyborczych. – Ale jeżeli nastąpi przełamanie „kordonu sanitarnego” i nastąpi prawicowa koalicja CDU-AfD, to może faktycznie pojawi się jakaś nowa jakość polityczna na europejskiej scenie – ocenił.
Na uwagę, że zgodnie z deklaracjami szefa CDU Friedricha Merza sojusz z AfD jest mało prawdopodobny, Wawer odparł, że kluczowe jest według niego to, czy przyszła koalicja będzie w stanie zrealizować swoje obietnice dotyczące polityki migracyjnej.
Według niego, jeśli CDU utworzy koalicję z którąś z lewicowych partii i nie zrealizuje swoich postulatów, poparcie dla partii antyimgracyjnych dalej będzie rosło. – Jeśli natomiast pójdą w koalicję z AfD i spełnią te obietnice czy też będą w stanie je spełnić pomimo koalicji np. z SPD, to wtedy sytuacja może już być inna – powiedział.
Chadecja zadeklarowała, że chce utworzyć rząd jeszcze przed Wielkanocą. Po wykluczeniu przez CDU/CSU współpracy z AfD najbardziej prawdopodobna jest tzw. wielka koalicja, czyli sojusz chadeków z socjaldemokratami (16,4 proc.). W kampanii wyborczej oba obozy polityczne jednak ostro ze sobą rywalizowały i o porozumienie w sprawach dotyczących polityki migracyjnej, świadczeń socjalnych i ożywienia gospodarki, w tym deficytu budżetowego, będzie bardzo trudno. Friedrich Merz przyznał, że stworzenie nowego rządu będzie trudne. Sekretarz generalny SPD Matthias Miersch jako pierwsze potencjalne punkty sporne między SPD a chadeckim blokiem wskazał emerytury i podatki.
Reprezentowane w Bundestagu partie utworzyły wokół AfD „kordon sanitarny”, odmawiając jakiejkolwiek współpracy z partią, której członkowie mają poglądy prawicowe, prorosyjskie i eurosceptyczne. Merz wielokrotnie zapewniał, że nie będzie podejmował inicjatyw parlamentarnych, których powodzenie mogłoby być uzależnione od poparcia AfD.
Jednak pod koniec stycznia niemiecki Bundestag przegłosował rezolucję autorstwa szefa CDU, w której ten zaproponował zaostrzenie zasad polityki migracyjnej. Projekt przeszedł niewielką większością głosów dzięki poparciu posłów AfD. Szef klubu SPD Rolf Muetzenich stwierdził wówczas, że partie chadeckie „wyłamały się z demokratycznego centrum”.