W poniedziałek w Paryżu odbędzie się spotkanie „głównych krajów europejskich” – stwierdza depesza AFP. Agencja dodaje, że „Emmanuel Macron zaprosił kilku europejskich przywódców na spotkanie w momencie, gdy dyplomatyczne inicjatywy Donalda Trumpa wobec Ukrainy niepokoją jego partnerów na Starym Kontynencie”.
Tematem ma być „bezpieczeństwo europejskie”, co potwierdził w niedzielę francuski minister spraw zagranicznych Jean-Noël Barrot. Barrot w radiu France Inter nie podał jednak szczegółów i listy uczestników tego „spotkania roboczego”. Do końca więc nie wiadomo, czy Macron będzie chciał oderwać np. Tuska od dalszego obierania ziemniaków (główny temat internetu)?
Można się zastanawiać jakim prawem francuski przywódca zwołuje sobie „euro-naradę”? Najwidoczniej tandem niemiecko-francuski nadal w UE działa, a Berlinowi w przeddzień wyborów, takiego spotkania zwoływać nie wypada.
Media francuskie przypominają, że „spotkanie to odbędzie się dzień po Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, na której amerykański wiceprezydent JD Vance wygłosił wrogie przemówienie skierowane przeciwko Unii Europejskiej, oskarżając ją w szczególności o brak poszanowania „wolności słowa”, a także potwierdził, że Amerykanie rozważają negocjacje w sprawie Ukrainy bez udziału Europejczyków”.
„Nie mamy się czego uczyć od Amerykanów w kwestii wolności słowa” – buńczucznie odpowiedział w niedzielę francuski MSZ Jean-Noël Barrot występujący na antenie France Inter. Dodał nawet, że „musimy pozbyć się kompleksów niższości” i ogłosił – „nie damy się zastraszyć”.
Antyamerykański front krystalizuje się coraz wyraźniej. „Nie zaakceptujemy także żadnej ingerencji” – podkreślał Barrot i uznał, że na tydzień przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech, komentarze JD Vance’a krytykujące „kordon sanitarny” tradycyjnych niemieckich partii politycznych wobec skrajnie prawicowej partii AfD są „w oczywisty sposób niedopuszczalne”.
„Będziemy chronić naszą demokrację i naszą debatę publiczną, co to nasze najcenniejsze aktywa, nawet jeśli są kruche” – zapewnił Jean-Noël Barrot. W odniesieniu do Ukrainy powtórzył, że „tylko Ukraińcy mogą podjąć decyzję o zaprzestaniu walk i będziemy ich wspierać, dopóki nie podejmą tej decyzji”.
Barrot twierdzi, że „gwarancji” udzielą „Europejczycy” i to oni, „w taki czy inny sposób wezmą udział w rozmowach” mających na celu zakończenie wojny na Ukrainie. Ciekawe czy kijów zapomniał już „porozumienia mińskie”, w których Francja była także jednym „gwarantów”?