Minister ds. równości Katarzyna Kotula zapowiedziała w czwartek, że zrzeknie się immunitetu. Wyjaśniła, że ma to związek ze złożonym przez byłego prezesa Polskiego Związku Tenisowego Mirosława Skrzypczyńskiego aktem oskarżenia, w którym oskarża ją o pomówienie. Wcześniej jednak prokuratura potwierdziła, że Kotula była przez niego molestowana.
Pod koniec 2022 roku Kotula informowała, że jako nastoletnia tenisistka była przez Skrzypczyńskiego molestowana seksualnie.
Po medialnych doniesieniach w listopadzie 2022 roku Prokuratura Okręgowa w Szczecinie zdecydowała się wszcząć śledztwo. W czerwcu tego roku wydała decyzję procesową, w której potwierdziła to, o czym wcześniej opowiadała Katarzyna Kotula. Pomimo przedawnienia czynu, prokuratura potwierdziła, że Mirosław Skrzypczyński – były prezes Polskiego Związku Tenisowego (PZT) i trener w klubie Energetyk Gryfino – w latach 90. dopuścił się przemocy wobec Kotuli. Prokuratura orzekła, że polityk była ofiarą czynów „skierowanych przeciwko wolności seksualnej małoletniej”. Z kolei Polski Związek Tenisowy, po zwołaniu własnej komisji w tej sprawie, nie potwierdził wersji obecnej minister.
Według Kotuli Skrzypczyński przed laty miał ją molestować seksualnie „co najmniej kilkanaście razy” podczas treningów. Miała wtedy 13-14 lat.
– Za zamkniętymi drzwiami dotykał mnie po miejscach intymnych… po piersiach, pośladkach – mówiła w listopadzie 2022 r. Kotula. – Byłam dzieckiem, 13-, a potem 14-letnią dziewczynką z blond lokami. A on – dziś to wiem na pewno – był seksualnym predatorem – oceniła wówczas w rozmowie z Onetem.
Skrzypczyński oskarżył ją o pomówienie, co zdaniem Kotuli jest „powszechną praktyką uciszania ofiar”. Minister ds. równości postanowiła zrzec się immunitetu, by spotkać się z nim w sądzie. Oceniła, że „sprawstwo byłego prezesa Polskiego Związku Tenisowego Mirosława Skrzypczyńskiego nie pozostawia żadnych wątpliwości”.
– Chcę jak każda obywatelka stanąć przed sądem. Dziś, po tylu latach, nie obawiając się niczego, bo wiem, że prawda jest po mojej stronie– powiedziała minister.
– Prokuratura (…) jednoznacznie stwierdza, że wszystko to, o czym opowiadałam, było prawdą. Że doszło do molestowania seksualnego w czasie, kiedy byłam osobą małoletnią, osobą poniżej 15. roku życia – wyjaśniła w czwartek Kotula. – Mimo to musiałam zakończyć to postępowanie ze względu na przedawnienie – dodała.
Zarówno Onet, jak i prokuratura, ujawniły inne przypadki przemocy i molestowania, których miał dopuścić się Skrzypczyński w późniejszych latach. Do ekscesów miało dochodzić już w innych miastach. Przypadki te nie były jednak na tyle udokumentowane, by wszczynać postępowanie.
– Wierzę, że moja historia pokaże wielu ofiarom przestępstw na tle seksualnym, że warto o tym, co nas spotkało – nawet wiele lat temu – mówić głośno (…) walczyć o siebie i sprawiedliwość – podkreśliła Kotula.
– Nie czekajcie, aż będzie za późno. To nie my powinniśmy się wstydzić. To oni powinni ponieść odpowiedzialność – zaapelowała do osób mających podobną historię.