Według badania przeprowadzonego przez francuskie Obserwatorium Imigracji i Demografii fala przybyszów przyczyniła się do załamania rynku opieki zdrowotnej. Zagraża to załamaniem się finansów tego sektora. Wszystko to zaczęło się niewinnie, od humanitarnego przyznania prawa do leczenia migrantów, którzy oczekują na rozpatrzenie ich wniosków azylowych i pobytowych.
Po latach koszty finansowania takiej opieki eksplodowały, razem z migrantami przybyły choroby, których we Francji już nie znano, a ich ogólny stan zdrowia jest gorszy niż tubylców. Znacznie częściej występuje nadwaga, na cukrzycę choruje ponad dwukrotnie więcej przybyszy z krajów Maghrebu, niż tubylców.
Jeśli chodzi np. o gruźlicę, to zapadalność na tą chorobę jest dziesięciokrotnie niższa wśród osób urodzonych na terytorium Francji. Lista chorób jest długa. Ponad 8 na 10 przypadków malarii wystąpiło u osób pochodzenia afrykańskiego (84,4% z 5540 przypadków); itp.
W 2023 r. z opieki służby zdrowia we Francji skorzystało 456 000 nielegalnych imigrantów. Pojawiło się zjawisko „turystyki medycznej” na podstawie wiz krótkoterminowych. Osoby takie przyjeżdżają do rodzin, w celu „podleczenia się” w ramach systemu „solidarnościowego”, który pozwala na bezpłatne korzystanie z usług medycznych.
Opieka świadczona imigrantom we Francji jest niemal w całości finansowana przez taki system solidarnościowy, za który płacą podatnicy Pod koniec XX wieku zaczęło się od wydawania milionów, obecnie są to już miliardy euro. Przykładowo w 2023 r. z opieki medycznej skorzystało 456 tys. nielegalnych imigrantów, a ich leczenia kosztowało 1,1 mld euro.
W 2014 r. cudzoziemcy byli „winni” Pomocy Publicznej 119 mln euro. Krajem, który najbardziej na tym skorzystał, jest Algieria (32 mln euro). Konsekwencją jest coraz większy deficyt budżetu przeznaczonego na tego typu pomoc. W 2018 trzeba było dopłacić szpitalom i klinikom 120 mln euro.
Badanie tego zjawiska stwierdza, że ponad jedna czwarta cudzoziemców o nieuregulowanym statusie pobytu przyjeżdża do Francji po prostu na leczenie. Francja stała się „eldorado” dla chorych obcokrajowców. Istnieje w sumie jedenaście różnych systemów opieki zdrowotnej adresowanych do cudzoziemców. Dwa są finansowane bezpośrednio z budżetu państwa. Są to fundusz solidarności i państwowa pomoc medyczna (AME), zarezerwowana dla imigrantów o nieuregulowanym statusie pobytu.
Na rok 2024 na AME przeznaczono z budżetu 1,208 miliarda euro, licząc, że z tego systemu skorzysta około pół miliona osób. To trzy razy więcej osób niż dwadzieścia lat temu. Końca nie widać…
Bez zatrzymania migracji dojdzie nie tylko do załamywania się systemów opieki socjalnej wielu państw, ale też dochodzi do ważnych zmian demograficznych. W ciągu dziesięciu lat kraje UE przyjęły u siebie liczbę migrantów starających się o azyl, która odpowiada demografii średniej wielkości „nowego państwa członkowskiego”.
Warto dodać, że państwa narodowe mają tu coraz mniej do powiedzenia. Instytucje UE znacznie rozszerzyły w ostatnich latach swoje prerogatywy dotyczące migracji. Wystarczy tu przypomnieć niedawne przyjęcie przez Parlament Europejski Paktu o migracji i azylu. Chociaż Polska znajdowała się do niedawna na peryferiach celów migracyjnych, to forsowane przez Brukselę rozkładanie ciężaru tego zjawiska, wkrótce stworzy podobne problemy i u nas.
Źródło: Le Figaro