Polskim kandydatem do Oscara będzie film „Pod wulkanem”, który jest nakręcony w języku ukraińskim i opowiada o Ukraińcach. Reżyser Damian Kocur mówi, że cieszy się, iż obraz „wk***ia ludzi”.
„Wnikliwy obraz stanu emocjonalnego młodej, inteligenckiej, ukraińskiej rodziny Kovalenków, którą wybuch wojny zastaje ostatniego dnia wakacji na Teneryfie. Ich powrót do Kijowa okazuje się niemożliwy. W jednej chwili z turystów stają się uchodźcami” – to opis filmu „Pod wulkanem” zamieszczony na portalu filmowym Filmweb.
Reżyser Damian Kocur wyjawia w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, skąd pomysł na film o takiej tematyce.
– Przeczytałem w 'Der Spiegel’ niewielki reportaż o obecności Rosjan w kurortach, w których przebywali turyści z Ukrainy. Artykuł opowiadał o rodzinie, która była na Madagaskarze. Pomyślałem, że to ciekawa perspektywa. Od razu zacząłem pisać scenariusz. (…) Pytałem znajomych, czy znają osoby z Ukrainy, które w momencie wybuchu wojny były poza Ukrainą. Znalazłem kilkanaście takich par, które opowiedziały mi o swoich doświadczeniach. Najbardziej wstrząsnęła mną historia dziewczyny, która była z chłopakiem na wakacjach w Hiszpanii. Mówiła o kontraście pomiędzy tym, co działo się w jej głowie, a atmosferą na zewnątrz. Życie toczy się normalnie, ludzie się śmieją, chodzą do knajp, a ty wewnątrz przeżywasz dramat. To było dla nich wyniszczające, czuli się zupełnie sami – powiedział twórca.
– Inna dziewczyna powiedziała mi, że ze stresu zjadła zapas jedzenia. Później zorientowała się, że nie ma pieniędzy, a rodzice nie mogą jej pomóc, bo uciekają przed bombami. Podobną historię opowiedział mi chłopak, który w 'Pod wulkanem’ gra Mike’a, imigranta z Senegalu. Ludzie z Afryki przypływający na łodziach do Europy umierają, bo ze stresu albo z euforii wypijają zapasy wody – dodaje.
Reżyserowi nie zależy na Oscarze
– Ostatnio przeczytałem, że 'Pod wulkanem’ jest totalnie antyoscarowym filmem. Zgadzam się z tym. Bycie polskim kandydatem do Oscara to super wyróżnienie, ale czuję na sobie oczekiwania ludzi, którzy tę nagrodę cenią. Oscar jest ważny w kategoriach sprzedażowych, ale nie wiem, czy jest czymś wartościującym film. Większość reżyserów, których pracę sobie cenię nie miała nawet nominacji – wyjawia Kocur.
Reżyser komentuje też kontrowersje wokół tego, że polski film zgłoszony do Oscara jest po ukraińsku.
– 'Pod wulkanem’ przed polską premierą miało na Filmwebie ocenę 3/10, czyli jedynie oczko wyżej niż 'Zielona granica’. Nieznajomi pisali do mnie na Facebooku – sugerowali, że robienie filmu w języku ukraińskim jest skandalem. Szkoda tracić czas na rozmowę o tych opiniach. Super, że film może być w jakimś sensie polityczny i wk**wiać ludzi – to znaczy, że jest ważny – twierdzi twórca.