Strona głównaOpinieDIOZ, czyli kontrowersyjna organizacja "animalsów" na cenzurowanym

DIOZ, czyli kontrowersyjna organizacja „animalsów” na cenzurowanym

-

- Reklama -

DIOZ (Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt) wzbudza kontrowersje nawet wśród działaczy prozwierzęcych. Polityk Lewicy Łukasz Litewka, który słynie z działania na rzecz zwierząt, postanowił sprawdzić organizację.

Łukasz Lietwka to były samorządowiec i działacz prozwierzęcy, który w ostatnich wyborach okazał się czarnym koniem i prawie wygryzł z Sejmu Włodzimierza Czarzastego. Choć startował z niebiorącego miejsca, to dzięki swojej kampanii zdobył spore poparcie.

- Reklama -

Jako poseł Litewka zasłynął tym, że działa w zgodzie ze swoim sumieniem, często wbrew reszcie klubu. Polityk nie kryje się na przykład ze swoimi poglądami pro life.

Tym razem Litewka bierze się za DIOZ, czyli organizację, która z jednej strony wzbudza swoimi działaniami kontrowersje nawet wśród innych organizacji tzw. „animalsów”, a z drugiej ma też rzeszę oddanych zwolenników, którzy teraz atakują lewicowego posła.

„W związku z licznymi niepokojącymi informacjami wobec działań oraz zbiórek organizowanych przez DIOZ (Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt).

Zwracam się w formie interpelacji poselskiej do Prokuratora Generalnego Adam Bodnar o udostępnienie informacji: czy wobec w/w organizacji aktualnie prowadzone są postępowania, a jeśli ma to miejsce, o objęcie ich dodatkowym nadzorem.

Niezależnie od odpowiedzi proszę Państwa o zwracanie szczególnej uwagi i skrupulatne weryfikowanie wszystkich zrzutek, które publikowane są w internecie przez każde stowarzyszenie oraz fundacje.
Nie ma nic gorszego niż osiąganie korzyści finansowych na iluzorycznej krzywdzie.
Nigdy nie będzie na to mojej zgody, z szacunku do Państwa, ale przede wszystkim wykorzystywanych „ofiar”, które niestety głosu nie mają.

O efektach mojej poselskiej interwencji będę Państwa na bieżąco informował” – napisał polityk na swoim FB.

Litewka kontynuował wątek w kolejnych odpowiedziach:

„Zdaje sobie sprawę że DIOZ ma tysiące zwolenników, którzy stoją za nimi murem.
Ja uważam, że uczciwy zawsze może spać spokojnie i niezależnie jaki DIOZ wykona ruch w moją stronę, nie mam zamiaru jej zmienić. Uważam że ta inicjatywa wyjaśni wszelkie niejasności” – stwierdził.

„Ze względu na powagę sytuacji i zachowanie bezstronności oraz nie namawianie do hejtu i wyciągania pochopnych wniosków, podjąłem decyzję o braku publikacji tutaj wszystkich zebranych materiałów od Państwa.
Sprawa jest poważna” – dodał.

W kolejnej odpowiedzi Litewka napisał:

„Pozwolicie Państwo, że będę dobitnie szczery.
Każdy profil ma naprawdę zagorzałych fanów. Czasami czytając komentarze mam wrażenie, że gdyby nawet złapać tego kogoś na gorącym uczynku, udowodnić to jest rzesza ludzi która powie: odwalcie się od tego lub tego. Żeby nie było, dużo ludzi mówi, że u mnie też jest sekta.

Drodzy Państwo, nie sztuką jest pisać tylko słodkie, korzystne dla siebie posty. Oczywiście, mogłem dziś wrzucić zdjęcie swojego psa i napisać Wam „słodkich snów”. Czy straciłbym coś? Nie, zyskał? Też nie.

Warto jednak podejmować się i angażować często w tematy, które nie są oczywiste i wnoszą do życia społeczeństwa coś więcej niż tylko słodkie selfie.
Moją rolą jako posła jest praca na rzecz społeczeństwa, a w moim przypadku także zwierząt.

Przepraszam Was że pytam o dobro tych, którzy głosu nie mają. Jeśli ktoś się z tym nie zgadza lub uważa to za obrazę to nikt tu nikogo na siłę nie trzyma.
Mnie może obserwować 1 tys ludzi, a nie 400 tys. Ważne bym mógł sobie spojrzeć w lustro”.

Polityk, który sam również urządza zbiórki na rzecz zwierząt, zaznaczył, że jego zbiórki są notorycznie sprawdzane:

„Podobno zesłałem na DIOZ hejt.
Drodzy Państwo każda moja zrzutka jest sprawdzana przez odpowiecie organy (być może dlatego że pomóc połączyłem z byciem politykiem, nie wiem, nigdy się nie dowiem chyba).
Ktoś notorycznie składa zawiadomienie na każdą zrzutkę, szanuję za zaangażowanie w nienawiści do mnie, przyjmuje na klatę.

Czy płaczę i mówię że jestem hejtowany?

Nie. Mimo że bardzo nie lubię tego określenia w jakimś sensie jestem osobą publiczną, poddaje się wszystkiemu co się z tym wiąże.
Bo ma to swoje plusy i minusy. Skoro nie wychwalam plusów to i nie narzekam na minusy, proste” – napisał.

Najnowsze