Strona głównaWiadomościPolskaSąd łaskawy dla polityka Trzeciej Drogi. I bardzo dobrze. "Trzeba zmienić to...

Sąd łaskawy dla polityka Trzeciej Drogi. I bardzo dobrze. „Trzeba zmienić to barbarzyńskie prawo”

-

- Reklama -

Media obiegła fala oburzenia po wyroku Sądu Rejonowego w Opatowie wobec polityka Trzeciej Drogi. 50-letni radny nie zrobił jednak nikomu krzywdy, nie powinien więc ponosić odpowiedzialności. „Trzeba zmienić to barbarzyńskie prawo robiące przestępców z ludzi, którzy nic złego nie zrobili” – podkreśla redaktor naczelny nczas.info.

50-letni Piotr M. w obecnej kadencji zasiada w radzie powiatu Biłgorajskiego z ramienia Trzeciej Drogi. Wcześniej jednak już dwukrotnie osiągał wyborczy sukces startując z list Polskiego Stronnictwa Ludowego. Zaliczył także krótką przygodę z Porozumieniem Jarosława Gowina.

- Reklama -

W osiąganiu sukcesów w polityce samorządowej z pewnością Piotrowi M. pomógł fakt, że jest znanym w Biłgoraju lekarzem internistą i gastroenterologiem. W przeszłości pełnił nawet funkcję zastępcy dyrektora Stacji Pogotowia Ratunkowego w Zamościu.

W związku z posiadanymi kompetencjami w trwającej kadencji rady powiatu jest przewodniczącym komisji zdrowia, rolnictwa, ochrony środowiska i bezpieczeństwa. Polityk Trzeciej Drogi mógł jednak nawet stracić mandat, ale do tego musiałby zapaść inny wyrok sądu.

Piotr M. został 19 maja br. zatrzymany przez policję do rutynowej kontroli. Radny został wówczas poddany badaniu alkomatem, z którego wynikało, że znajdował się pod wpływem alkoholu. 50-latek wydmuchał blisko promil.

Sprawą radnego zajął się prokurator i do sądu trafił akt oskarżenia. Mężczyźnie groziło nawet do dwóch lat więzienia, co samo w sobie jest absurdalne. Piotr M. nikomu nie zrobił krzywdy, nie złamał nawet żadnych poważnych przepisów, ale jedynie „wpadł” podczas rutynowej kontroli. Przez to mógł trafić za kratki na długie miesiące.

Pełnomocnik polityka zwrócił się do sądu o warunkowe umorzenie postępowania, a ten na to przystał. Polityk jednak i tak poniósł konsekwencje swojego zachowania, gdyż został zobowiązany do zapłaty 10 tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. Przez rok, licząc od 19 maja, nie będzie mógł także usiąść za kierownicą.

Z ustnych motywów przekazanych podczas rozprawy wynika, że sąd wziął pod uwagę to, że oskarżony nie był karany, ma bardzo dobrą opinię z miejsca zamieszkania i pracy – wyjaśnił sędzia Jan Klocek, rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach. Jak podkreślił, w ocenie sądu stopień nietrzeźwości mężczyzny nie był wysoki. – Te wszystkie aspekty skutkowały tym, że sąd oczywiście uznając winę oskarżonego, doszedł do wniosku, że w jego przypadku nie ma potrzeby sięgania po sankcję karną – wskazał sędzia Klocek.

Dla niektórych taki wyrok jest jednak oburzający i chcieliby surowszego ukarania sprawcy. Z taką opinią nie zgadza się redaktor naczelny nczas.info Tomasz Sommer. „Skazywanie człowieka na więzienie za «niecały promil» w sytuacji, gdy nie zrobił nic złego, to jakiś dziki absurd. Sąd słusznie z tego jakoś wybrnął. Trzeba zmienić to barbarzyńskie prawo robiące przestępców z ludzi, którzy nic złego nie zrobili” – napisał w swoich mediach społecznościowych.

W wolnościowym porządku prawnym nie powinno być miejsca na karanie za rzeczy, które nie szkodzą innym. Jeżeli ktoś jest w stanie prowadzić pod niewielkim wpływem alkoholu i nie spowodować wypadku, to nie powinien ponosić żadnych konsekwencji, bo nikomu nic złego nie zrobił.

Najnowsze