Strona głównaOpinieWarzecha o porażce PiS-u i sukcesie Konfederacji. "Przyczyny są następujące"

Warzecha o porażce PiS-u i sukcesie Konfederacji. „Przyczyny są następujące”

-

- Reklama -

W najnowszym numerze tygodnika „Najwyższy CZAS!” zebraliśmy m.in. powyborcze komentarze polityków i publicystów. Wśród nich jest Łukasz Warzecha, który wymienił przyczyny porażki PiS-u, a także wspomniał o sukcesie Konfederacji.

Poniżej publikujemy komentarz Łukasza Warzechy, który ukazał się w najnowszym numerze tygodnika „Najwyższy CZAS!”:

Na tle wyników ugrupowań suwerennościowych w wielu krajach, nie tylko we Francji, gdzie najbardziej to było widać, ale też w Niemczech, Holandii, Włoszech, a nawet na Węgrzech – a przecież władza Orbana trwa dosyć długo i już się zużyła – wynik PiS-u jest relatywnie słaby. To wyraźna przegrana, choć nie klęska. Widać to również w kontekście bardzo dobrego wyniku Konfederacji. Przyczyny są następujące.

Po pierwsze mała wiarygodność PiS-u w najważniejszych sprawach, które pojawiały się w tej kampanii: Zielony Ład, bezpieczeństwo państwa, wojna z Ukrainą itd.

Po drugie bardzo słabe – z punktu widzenia nie twardego, prawicowego wyborcy – listy z nazwiskami, które brzmiały jak kpina: Małgorzata Gosiewska, Maciej Wąsik, Jacek Kurski itd.

Po trzecie problemy PiS-u związane z różnymi nieprawidłowościami, które były wyciągane tuż przed wyborami. Nawet jeśli nie nazwiemy ich aferami i nie będzie w tych sprawach aktów oskarżenia, na części elektoratu wahającego się musiało to zrobić złe wrażenie.

Z jednej strony widać, że w Unii Europejskiej nie ma jeszcze rewolucji. Główny nurt zdobył wyraźnie więcej głosów, ale poczekajmy na utworzenie się grup w Parlamencie Europejskim. Dopiero wtedy będziemy mieli jasny obraz sytuacji.

Z drugiej strony – mimo że to jest tylko wzmocnienie europosłów o orientacji suwerennościowej czy konserwatywnej, a nie uzyskanie przez nich przewagi – ta sytuacja doprowadzi do utrudnień w przepychaniu pewnych rozwiązań. Przykładowo przewodniczący Komisji Europejskiej, zaproponowany przez Radę Europejską, musi zostać zaakceptowany przez Parlament Europejski bezwzględną większością głosów. Ursula von der Leyen może nie mieć już tak łatwo, bo Parlament Europejski nie będzie w pełni funkcjonował, jak kiedyś. Chociaż – jak już mówiłem – nie dojdzie tu do żadnej rewolucji.

Najnowsze