Strona głównaWiadomościPolskaPaństwowe regulacje paraliżują tę branżę i uderzają w klientów

Państwowe regulacje paraliżują tę branżę i uderzają w klientów

-

- Reklama -

Od poniedziałku branża taksówkarska w Polsce jest sparaliżowana. Klienci długo czekają na przyjazd samochodu, a kierowcy obawiają się o to, czy będą mogli pracować. Wszystkiemu winne jest oczywiście państwo.

„Od poniedziałku na taksówkę trzeba czekać dłużej. Wszystko przez nowe przepisy. Praktycznie z dnia na dzień co najmniej kilka tysięcy kierowców taksówek w kraju zostało odciętych od zawodu. Chodzi o świadczących usługi przez aplikację obcokrajowców, którzy stanowili o sile takich firm, jak Bolt, Free Now czy Uber” – pisze „Rzeczpospolita”.

Ofiarą państwowych regulacji – jak zawsze – padają przede wszystkim klienci. Gdy z rynku nagle zniknęło kilka tysięcy kierowców, to jednocześnie kilka tysięcy osób potrzebujących ich usług straciło możliwość dojazdu w określone miejsce. Z tego wynikają kolejne konsekwencje: ktoś się gdzieś spóźnił lu gdzieś nie dojechał, co mogło wpłynąć na kolejne osoby. To całe domino. Zawsze warto zwracać uwagę na to, czego nie widać, jak pisał wolnościowy klasyk Frédéric Bastiat.

W poniedziałek zaczęły obowiązywać przepisy nowelizacji ustawy o transporcie drogowym, które z przewozu osób wykluczyły kierowców nieposiadających polskiego prawa jazdy i tych, którzy w naszym kraju przebywają krócej niż 185 dni.

„Skala chaosu jest potężna. Operatorzy platform łączących pasażerów z taksówkarzami w niedzielę do późnych godzin nocnych wyłączali z systemu kierowców niespełniających nowych wymogów. W efekcie z floty Bolt usunięto ponad jedną czwartą dotychczasowych partnerów. Free Now zubożał o blisko 15 proc. osób, z którymi do tej pory współpracował. Z Ubera – od wejścia w życie przepisów – odeszło już blisko dwóch na dziesięciu kierowców. A to dopiero początek. Pasażerów może czekać prawdziwy armagedon” – informuje dziennik.

– Spodziewamy się, że liczba ta będzie rosnąć z każdym tygodniem weryfikacji – mówi gazecie Marcin Moczyróg, dyrektor generalny Ubera na Europę Środkowo-Wschodnią.

Państwo jak zwykle zadziałało bez sensu i uderzyło akurat w tych migrantów, którzy pracują. Z wolnościowego punktu widzenia skandaliczne jest wydawanie komuś zgody na pracę w jakimś zawodzie, a nawet wydawanie komuś zgody na prowadzenie pojazdu. Oczywiście – dziś mało kto wyobraża sobie, że mogłoby nie być czegoś takiego jak prawo jazdy. Tak mocno państwo przyzwyczaiło nas do tego, że reguluje każdą dziedzinę życia. Spróbujmy sobie jednak wyobrazić, że państwo wydaje zgody na bieganie lub poruszanie się po chodnikach, a zrozumiemy, w jak absurdalnej sytuacji daliśmy się zamknąć.

Zdaniem „Rzeczpospolitej” taxi nie jest jedyną branżą, która korzysta z pracy imigrantów. Najczęściej sięgają po nich firmy z sektorów mocno dotkniętych niedoborem rąk do pracy, w tym hotelarstwa i gastronomii (48 proc.), budownictwa i TSL (po 36 proc.) – wynika z raportu PIE „Polacy o cudzoziemcach na rynku pracy – fakty, mity, opinie”.

Źródło:PAP, NCzas

Najnowsze