Zarządzenie Rafała Trzaskowskiego w sprawie zakazu publicznego eksponowania symboli religijnych w urzędach zostało przygotowane przez zewnętrzną fundację – jak należy podkreślić, sowicie dotowaną. Rada złożona między innymi z byłej współpracownicy Trzaskowskiego otrzymała prawie 130 tys. złotych.
Za rządów PIS-u przeróżne fundacje wyrastały jak grzyby po deszczu – wystarczy przypomnieć sobie niesławny Fundusz Sprawiedliwości czy Fundusz Patriotyczny. Wygląda na to, że prezydent Warszawy również dorzucił swoją cegiełkę do wydawania pieniędzy podatników pod pretekstem wyboru najlepszych w „uczciwym” konkursie.
Podejrzana fundacja
Fundacja, która opracowała spis tzw. standardów równego traktowania, czyli „Instytut Miast Praw Człowieka”, miesiąc przed ogłoszeniem samego istnienia konkursu zmieniła swoją nazwę oraz cele statutowe. Niedługo później do zarządu dołączyła była współpracownica Donalda Tuska – Katarzyna Wilkołaska. Przypadek? Do fundacji rzekomo mającej zajmować się sprawami równego traktowania należą również dwie nastawione antyklerykalnie aktywistki ruchu LGBT+.
Rafał Trzaskowski wydał aż 129,910 zł na działania „Instytutu Miast Praw Człowieka”. Rezultatem jest zarządzenie o krzyżach, któremu sprzeciwia się ponad połowa Polaków.
„Nic dziwnego, że zarządzenie jest tak radykalnie antyklerykalne, godzące w prawa osób wierzących oraz przywiązanych do Krzyża i symboliki religijnej, skoro dzięki informacjom pozyskanym z Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy na wniosek sympatyków Instytutu Ordo Iuris staje się teraz jasne, że zostało ono przygotowane przez podmiot zewnętrzny – fundację skrajnie lewicowych aktywistów” – dodaje adw. Nikodem Bernaciak.
Czytaj więcej: Trzaskowski dotuje organizację, która stoi za pomysłem zdejmowania krzyży