W jednym z najnowszych komentarzy Stanisław Michalkiewicz odniósł się do obrzucania się przez polityków dwóch wiodących obozów politycznych łatkami „ruskiego agenta”. Wskazał, że dla Polski może mieć to opłakane skutki, podobnie jak to było w XVIII wieku.
– Donald Tusk uwija się jak w ukropie. Jeszcze mu mało, że wciąga Polskę pod niemiecką żelazną kopułę, która ma bronić nieba gwiaździstego nad nami – no ale my za to wszystko będziemy musieli zapłacić – to po pierwsze. A po drugie to ta żelazna kopuła prawdopodobnie jest milowym krokiem na drodze do stworzenia europejskich sił zbrojnych niezależnych od NATO, czego Niemcy już od 1990 roku nie mogą się doczekać – ocenił Michalkiewicz.
– Donald Tusk tutaj przykłada rękę do tego milowego kroku. Nie dość, że chce budować linię Zygfryda, nawet się dogadał z jakąś panią bankierową tutaj inwestycyjną, że Polska razem z innymi premierami zadłuży się na zbudowanie na wschodniej granicy Czwartej Rzeszy linii Zygfryda, no to jeszcze 21 maja wydał zarządzenie o utworzeniu komisji, która będzie badała ruskie i białoruskie wpływy w naszym Bantustanie – wskazał.
Publicysta przypomniał, że „Naczelnik Państwa Jarosław Kaczyński jeszcze rzutem na taśmę utworzył taką komisję, tyle tylko, że parlamentarną, pod przewodnictwem pana dr. Sławomira Cenckiewicza, no i ta komisja nie zdążyła nawet całościowego raportu sporządzić o tych wpływach ruskich, bo to tylko ruskie wpływy miała badać, ale sporządziła raport cząstkowy, w którym zaleciła, żeby szlaban dać Donaldowi Tuskowi, Panu Bogdanowi Klichowi, byłemu ministrowi obrony, lekarzowi psychiatrze, Panu Jackowi Czaputowiczowi, byłemu ministrowi spraw zagranicznych i chyba też Panu Tomaszowi Siemoniakowi, który teraz znowu został wystrugany przez Donalda Tuska z banana, ale tym razem nie na ministra obrony, jak poprzednio, tylko na ministra spraw wewnętrznych i koordynatora bezpieczniaków”.
– No to teraz ta komisja nie będzie parlamentarna, tylko się będzie składała prawdopodobnie z samych Starych Kiejkutów, na czele których będzie stał szef służby Kontrwywiadu Wojskowego. Też Stary Kiejkut, dlatego że, jak pamiętamy, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, podobnie jak Służba Wywiadu Wojskowego, wypączkowała z Wojskowych Służb Informacyjnych, czyli ze Starych Kiejkutów, kiedy tylko złowrogi Antoni Macierewicz te Wojskowe Służby Informacyjne komisyjnie rozwiązał w 2006 roku – zaznaczył.
Michalkiewicz zauważył, że „jeżeli Służba Kontrwywiadu Wojskowego wypączkowała z Wojskowych Służb Informacyjnych” to „szefem tej komisji pozaparlamentarnej, złożonej ze Starych Kiekutów, powinien być tradycyjnie Pan generał Marek Dukaczewski”. – Stefan Kisielewski mówił, że nikt tak dobrze nie naprawi, tak sprawnie nie naprawi zegarka, jak ten, kto go zepsuł. Więc tu Pan generał Dukaczewski najlepiej by ruskie i białoruskie wpływy określił, ale rozumiem, że Donald Tusk chce uniknąć aż tak ostentacyjnej ostentacji. Wystarczy, że tam tym szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego Pan generał Dukaczewski będzie kręcił, że tak powiem, z tylnego siedzenia – wskazał.
– No i już na pewno ta komisja nieubłaganym palcem napiętnuje, zdemaskuje ruskich i białoruskich agentów. Tyle tylko, że teraz to nie będzie Donald Tusk, to nie będzie Bogdan Klich, to nie będzie Pan Czaputowicz, to nie będzie Pan Tomasz Siemoniak, tylko najprawdopodobniej złowrogi Antoni Macierewicz. No stare Kiejkuty nie darują mu tego, że ich rozwiązał wtedy, kiedy im się tam najlepiej żarło, kiedy już agenturę tak rozbudowali, że do tej pory kręcą całym państwem za jej pośrednictwem – skwitował.
– No to na pewno Antoni Macierewicz złowrogi zostanie napiętnowany jako agent ruski, białoruski, jaki-tam-kolwiek. To w ogóle ciekawa sprawa, że tylko ruskich agentów tutaj nawzajem tropią te antagonistyczne obozy, obóz dobrej zmiany i obóz zdrady i zaprzeństwa. A jakoś tych niemieckich agentów nikt nie tropi, a przecież niemieckie wpływy w polskiej polityce są teraz prawdopodobnie jeszcze większe niż ruskie czy białoruskie. No a amerykańskie wpływy w polskiej polityce? (…) No przecież Amerykanie też muszą mieć tu swoich agentów i mają. A Ukraińcy, iluż agentów tu mają? Nawet nazwiska mógłbym wymienić, gdyby nie to, że jeden, nie jeden, tylko trzy procesy mi wystarczą, a więc nie będę żadnych nazwisk wymieniał, ale i tak każdy wie, o kogo chodzi – dodał.
– Na pewno tylu tych ruskich i białoruskich agentów ta komisja zdemaskuje i wskaże nieubłaganym palcem, że nie będzie można splunąć, żeby w jakiegoś agenta nie trafić. No, ale jakie konsekwencje będą tego, że nawzajem obydwa antagonistyczne obozy licytują się na liczbę zdemaskowanych ruskich agentów i białoruskich? To się wszystko odbywa na oczach całego świata. No tam świat, to jak świat, się nie interesuje aż tak naszym Bantustanem, ale Europa trochę się naszym Bantustanem interesuje. No i jaki skutek może być tego wzajemnego demaskowania agenturalnego? No taki, że cała Europa dojdzie do wniosku, że z naszym Bantustanem to nie można wchodzić w żadne konfidencje, bo tam agent na agencie siedzi, agentem pogania – zwrócił uwagę Michalkiewicz.
– No i już to skutek się objawił, kiedy tam SKW właśnie zdemaskowała Pana generała Gromadzińskiego jako podejrzanego, na razie kandydata na ruskiego agenta. No to co? To inny polski generał, który był lansowany na jakieś ważne stanowisko w NATO, nawet do półfinału, tak jak Luna na Eurowizji, nie dotarł, no bo jakże ma dotrzeć, jakże mu zaufać, kiedy nie wiadomo, czy jutro nie zostanie zdemaskowany jako ruski albo białoruski agent – skwitował.
– Donald Tusk to, wiadomo, wykonuje zadanie, co jest zresztą opinią najbardziej uprzejmą z możliwych, ale hałastra, która go otacza, te wszystkie panie ministry i tak dalej, to one sobie chyba nie zdają sprawy z tego, do czego przykładają rękę, że przykładają rękę do obezwładniania Polski, tak jak w wieku XVIII. No i bardzo możliwe, że w Europie dojdą do wniosku, że państwa tak przeżartego agenturą, to nie ma co tutaj utrzymywać. Trzeba je rozebrać na czynniki pierwsze i poprzydzielać po kawałku jakimś państwom poważnym. Jak będzie, to się przekonamy, ale tych analogii z wiekiem XVIII jest aż tak dużo, aż tak one natrętne są, wnioski same się nasuwają – zakończył Michalkiewicz.