James Stavridis, były naczelny dowódca sił NATO w Europie, wypowiedział się na temat tego, co musiałoby się stać z Królewcem, jeśli wybuchłby konflikt NATO z Rosją.
James Stavridis dowodził sojuszniczymi wojskami w Europie w latach 2009-2013. Wojskowy w artykule dla Bloomberga napisał, że „w przypadku wojny Królewiec będzie musiał zostać zneutralizowany, aby uniemożliwić rosyjskim siłom lądowym – prawdopodobnie działającym przez swoje państwo wasalne, Białoruś – przejęcie kontroli nad krytycznym korytarzem suwalskim, biegnącym wzdłuż granicy między Litwą a Polską”.
Emerytowany admirał marynarki wojennej USA twierdzi, że po tym, jak Finlandia i Królestwo Szwecji przystąpiły do NATO, sojusz może wywierać presję na obwód królewiecki, który stanowi „klin geograficzny” pomiędzy pozostałymi członkami paktu.
Jednocześnie Stavridis pisze, że scenariusz, w którym Federacja Rosyjska napada na kraje bałtyckie, jest bardzo realny.
„To zagrożenie może niektórym wydawać się przesadzone – jakie są szanse, że Putin wywoła poważny kryzys na morzu lub dokona inwazji na któreś z państw bałtyckich? Cóż, trzy lata temu pomysł, że przypuści atak na Ukrainę, również wydawał się mało prawdopodobny” – pisze amerykański wojskowy.
