Strona głównaMagazynZwiastun odrodzenia francuskiego katolicyzmu?

Zwiastun odrodzenia francuskiego katolicyzmu?

-

- Reklama -

W Wielkanoc ochrzczono we Francji ponad 12 000 dorosłych osób, co jest rekordową liczbą. W 2024 r. liczba dorosłych katechumenów wzrosła o 31 proc. Rośnie liczba osób przyjmujących chrzest w wieku 18–25 lat. Tendencja jest identyczna wśród nastolatków, których liczba podwoiła się w ciągu jednego roku. Zjawisko warte odnotowania i pokazujące, że we Francji z jednej strony w laicyzującej się, z drugiej strony islamizującej się, rośnie liczba ludzi, którzy wracają do swojego dziedzictwa cywilizacyjnego. Optymizm powinien być jednak umiarkowany.

W czasie obecnych obchodów Wielkanocy ponad 12 000 dorosłych i młodzieży zostanie ochrzczonych. W Wigilię Paschalną sakrament chrztu przyjęło 7135 osób dorosłych, co oznacza wzrost o 31 proc. w porównaniu z rokiem 2023, kiedy było ich 5463. Do tego chrzest przyjęło ponad 5000 nastolatków (w wieku 11–17 lat), co stanowi wzrost o 50 proc., licząc rok do roku. Wzrost chrztów katechumenów był widoczny już w 2023 roku. Wówczas jednak, zjawisko to tłumaczono „nadrabianiem” okresu covida, bo pandemia przerwała wielu nowym chrześcijanom przygotowania do przyjęcia sakramentu. Teraz mówi się już o pewnej „tendencji” wzrostowej.

- Reklama -

Wzrost liczby katechumenów jest niespodzianką nawet dla samego Kościoła, ale i „szansą dla naszego społeczeństwa” – jak zauważył w dzienniku „Le Figaro” ordynariusz diecezji podparyskiej Naterre ks. bp Matthieu Rougé. Dodał, że to „sygnał dla jednego z najmniej religijnych krajów na świecie”, „pośród mroku i upadku – gospodarczego, kulturalnego, religijnego”. Bp Rouge zauważył jednak, że liczba katechumenów przyjmujących chrzest w wieku dorosłym może być wynikiem innego zjawiska. Chodzi o to, że we Francji przez ostatnie lata trwał spadek liczby dzieci chrzczonych zaraz po urodzeniu. Konsekwencją tego mogą być właśnie późniejsze chrzty. Optymizm więc musi być umiarkowany…

Paryż 2024

Pora na tematy „olimpijskie”, bo igrzyska Paryż 2024 coraz bliżej. Podstawową kwestią pozostaje tu bezpieczeństwo olimpiady w kraju, który od lat narażony jest na akty terroryzmu. Nic dziwnego, że służby przeprowadzają m.in. dużą kontrolę osób pracujących przy organizacji olimpiady. Chodzi tu o milion zaangażowanych osób. Na razie, na 180 000 przeprowadzonych kontroli bezpieczeństwa i sprawdzania osób zaangażowanych w organizację igrzysk, wykluczono z nich 800.

Szef MSW Gérald Darmanin zobowiązał się do monitorowania około miliona osób zaangażowanych na wszystkich poziomach organizacji igrzysk olimpijskich w 2024 roku. W Wielkanoc minister spraw wewnętrznych podsumował pierwsze wyniki tych kontroli. Służby miały zastrzeżenia do 800 osób, w tym 150 figurujących w aktach „S” (potencjalnie zradykalizowanych osobników). Zostaną wykluczeni z kolejnego etapu przygotowań olimpiady. Do lata służby bezpieczeństwa mają sprawdzić w sumie milion osób. „Francuzi muszą wiedzieć, że całkowicie kontrolujemy każdego, kto zbliża się do igrzysk olimpijskich” – mówił minister i dodał, że są to m.in. wolontariusze, członkowie sztafety niosący pochodnię, stewardzi, pracownicy obsługi.

Na antenie telewizji LCI minister dodał, że wśród wykluczonych z udziału są „ludzie, którzy chcieli się zarejestrować w sztafecie olimpijskiej, aby nieść płomień lub zostać wolontariuszami, co najwyraźniej świadczy, że nie mieli dobrych intencji”. Gérald Darmanin sprecyzował, że wśród tych 800 osób są „radykalni islamiści”, ale też i „radykalni aktywiści ekologiczni”, którzy chcieli wykorzystać swój udział w igrzyskach do organizowania protestów. Zakwestionowano też udział 102 ochroniarzy z prywatnych agencji ochrony.

Na Igrzyska Olimpijskie (26 lipca – 11 sierpnia) i Igrzyska Paraolimpijskie (28 sierpnia – 8 września) zostanie zmobilizowanych blisko 45 000 członków sił bezpieczeństwa wewnętrznego. Średnio codziennie w całej Francji będzie czuwało nad bezpieczeństwem igrzysk około 35 000 policjantów i żandarmów (po 25 000 w przypadku Igrzysk Paraolimpijskich). Do tego dochodzi co najmniej 18 000 żołnierzy i od 18 000 do 22 000 prywatnych agentów ochrony. Ceremonii otwarcia olimpiady na Sekwanie zaplanowanej na 26 lipca będzie strzegło bezpośrednio 45 000 policjantów i żandarmów, 35 łodzi policyjnych, 100 płetwonurków, 350 funkcjonariuszy sił specjalnych z GIGN, 200 z Raidu, 100 z BRI…

Wyrzucają ze stolicy migrantów na czas olimpiady

Olimpiada dała się już we znaki nielegalnym migrantom. Władze postanowiły np. ukrócić prowadzony przez nich nielegalny handel pamiątkami na Placu Trocadero. To tylko jeden z wielu elementów „czystki społecznej” w regionie Ile-de-France.

Imigrantów odsyła się głównie na prowincję. Niedawno mer Orleanu Serge Grouard (były LR) ostro krytykował podsyłanie mu do miasta migrantów, których na czas olimpiady władze starają się „ukryć” na prowincji. „Orléans nie jest przeznaczony do zapewniania gościnności Paryża” – kpił Grouard, któremu przesiedlono ze stolicy, w dodatku nieoficjalnie, około 500 bezdomnych migrantów. Mer opiera się na danych zebranych od stowarzyszeń humanitarnych i Miejskiego Ośrodka Akcji Społecznej. Twierdzi, że do Orleanu co trzy tygodnie przyjeżdża autobus z Paryża, który podwozi miastu od 35 do 50 osób. Akcja trwa podobno od maja 2023.

Podobne zaniepokojenie napływem migrantów ze stolicy zgłaszają też inne miasta, m.in. Strasburg i Angers. Od kilku miesięcy stowarzyszenia alarmują też o przeprowadzaniu „czystek społecznych” w regionie Ile-de-France w „ramach przygotowań do igrzysk olimpijskich”.

Jeszcze w marcu 2023 r. rząd zwrócił się do prefektów o utworzenie nowych „regionalnych i tymczasowych ośrodków recepcyjnych”. Plan obejmował utworzenie 500 takich miejsc we wszystkich regionach, z wyjątkiem Hauts-de-France, Île-de-France i Korsyki. Odsyłanie bezdomnych migrantów zdaje się przyspieszyło…

Francuzi niezbyt zadowoleni z igrzysk

Według sondażu Viavoice tylko 37 proc. Francuzów „niecierpliwie” czeka na igrzyska. 57 proc. nie czeka lub jest to im prawie obojętne. Na igrzyska paraolimpijskie niecierpliwie czeka już tylko 30 proc. Mniej niż połowa ankietowanych (45 proc.) regularnie dowiaduje się o wydarzeniach sportowych, 35 proc. „rzadko”, a 20 proc. „nigdy”.

61 proc. ankietowanych mężczyzn twierdzi, że zapoznaje się z tym, co dzieje się w sporcie, a w przypadku kobiet jest to tylko 30 proc. Najczęściej oglądaną dyscypliną sportu jest piłka nożna i 43 proc. respondentów śledzi mecze niemal codziennie. Futbol prześcignął już wiele lat temu rugby, które jest na drugim miejscu (15 proc. stałych fanów). Podium zamyka tenis (7 proc.).

76 proc. respondentów uważa, że dziennikarze sportowi powinni zachowywać w komentarzach neutralność i nie okazywać swoich preferencji. Jeśli jednak występują Francuzi, 45 proc. respondentów nie oczekuje bezstronności i chce, by komentatorzy kibicowali swoim.

Ogień olimpijski i afery

Przy temacie olimpiady pozostajemy, bo im bliżej daty 26 lipca, tym więcej szczegółów jest tu ujawnianych. Na miejsce zapalenia znicza olimpijskiego igrzysk Paryż 2024 wybrano centralnie położony w stolicy Francji Jardin des Tuileries, przylegające do Placu Concorde i Luwru. Ogień w ogrodach będzie płonął od 26 lipca do 11 sierpnia.

W wyborze miejsca na ogień olimpijski rozważano różne lokalizacje, w tym m.in. okolice Wieży Eiffla i plac w Luwrze. Jak ujawniają media, miejsce zostało wybrane jednak już „kilka tygodni” temu, po ustaleniach pomiędzy miastem a komitetem organizacyjnym (Cojo). W wyborze ogrodów Tuileries przeważył argument o łatwości dostępu do tego miejsca dla publiczności i zapewnienia lepszego bezpieczeństwa. W dodatku pobliski Place de la Concorde będzie zamieniony w jeden z obiektów olimpijskich i odbędą się tu cztery imprezy (freestyle BMX, breaking, jazda na deskorolce i koszykówka 3×3). Z kolei w pobliskim Luwrze odbędzie „galowa” kolacja aranżowana przez zespoły mistrza kuchni Alaina Ducasse’a przed dniem rozpoczęcia ceremonii otwarcia igrzysk. W Luwrze ma się pojawić około stu przywódców różnych państw.

Sztafeta z pochodnią, która zostanie zapalona 16 kwietnia w Olimpii (Grecja), rozpocznie swój bieg we Francji od Marsylii w dniu 8 maja, czyli zakończenia II wojny. Pochodnia pojawi się w prawie 400 miastach Francji, a sztafeta ma zakończy bieg 26 lipca w Paryżu. Nazwisko ostatniej osoby, która poniesie pochodnię, wciąż pozostaje owiane tajemnicą.

W tej beczce miodu jest też sporo dziegciu. We Francji podniesiono problem zbyt wysokich wynagrodzeń w komitecie organizacyjnym. Socjalistyczna deputowana Caudia Roux, która stoi na czele parlamentarnej komisji ds. wynagrodzeń organizatorów olimpiady Paryż 2024, przyznała, że „już wysokie” pensje około dziesięciu „menedżerów wyższego szczebla” wzrosły w sposób „nieuzasadniony” od 7 do 10 proc. Dyrektor ds. komunikacji otrzymała np. podwyżkę ze 150 000 do 195 000 euro rocznie. Media dotarły też do wypłat dla szefa Komitetu Organizacyjnego Tony’ego Estangueta, opłacanego za pośrednictwem „firmy utworzonej specjalnie na tę okazję”. Według France Télévisions „przewodniczący Komitetu Organizacyjnego otrzymał 239 328 euro, do których należy dodać 47 387 euro premii. W sumie jest to 286 715 euro netto”. Czeka go jeszcze 10 proc. premia roczna.

W lutym ujawniono, że Krajowa Prokuratura Finansowa (PNF) prowadzi śledztwo w sprawie wynagrodzenia Estangueta. Komitet organizacyjny Igrzysk Olimpijskich zapewniał, że „wynagrodzenie Przewodniczącego jest bardzo rygorystycznie uregulowane”.

Operacje „XXL” we francuskich miastach

To także element przygotowań do olimpiady, chociaż pośredni. Miasta są „czyszczone” nie tylko z kloszardów i nielegalnych imigrantów, ale i ma miejsce próba oczyszczenia ich z handlarzy narkotyków. Państwo chce pokazać, że walkę z narkotykami i gangami handlarzy traktuje poważnie. Tutaj w grę wchodzą także czerwcowe wybory do PE.

Zaczęło się od nalotu na Marsylię, a 25 marca w całej Francji rozpoczęło się kilka operacji „XXL” w innych zagrożonych tą plagą miastach. Z tej okazji metropolię Lille odwiedził minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin, który ogłosił tam rozpoczęcie kilku nowych operacji. Poza Lille, „czyszczenie” objęło także m.in. w Dijon, które do niedawna kojarzyło się wielu zapewne tylko z musztardą.…

Akcje XXL (od dużego rozmiaru działań) to tysiące policjantów, żandarmów, celników, psów, dronów, które mają wystraszyć handlarzy i pozwolić na kontrole punktów dilerskich czy przeszukania piwnic i podejrzanych lokali. Codzienne niemal porachunki gangów i walka uliczna o „punkty sprzedaży”, a także ofiary śmiertelne, zwłaszcza w Marsylii, wywoływały oburzenie publiczne i w końcu sprowokowały bezpośrednią reakcję władz. O skuteczności akcji trudno na razie mówić. Marsylię na koniec operacji odwiedził osobiście sam prezydent Emmanuel Macron. Zapowiedział, że w nadchodzących tygodniach we Francji odbędzie się około dziesięciu operacji tego typu celem „zapewnienia porządku republikańskiego”. Złośliwi wskazywali, że kiedy wyjechał, handlarze powoli wracali na ulice…

W wyniku operacji w Marsylii i departamencie Bouches-du-Rhône w ciągu trzech dni przejęto 22 kilogramy narkotyków, zatrzymano 71 osób, zarekwirowano 385 000 euro w gotówce lub majątku oraz cztery sztuki broni.

Najnowsze