Izraelski gabinet bezpieczeństwa upoważnił trzyosobowy gabinet wojenny do podjęcia decyzji o odpowiedzi na atak Iranu – podała w nocy z soboty na niedzielę stacja CNN, cytując izraelskie źródło. Władze USA chcą, by Izrael uprzedził je o ewentualnym odwecie.
W skład gabinetu wojennego wchodzą premier Benjamin Netanjahu, minister obrony Joaw Galant i polityk opozycji Beni Ganc.
Zostali oni upoważnieni do podjęcia decyzji o odpowiedzi na atak, w ramach którego – według izraelskich sił zbrojnych – z Iranu wystrzelono w kierunku Izraela ponad 200 „zagrożeń”, w tym dronów i pocisków balistycznych. Przypomnijmy, że atak Iranu był odwetem za zaatakowanie i zburzenie ich placówki dyplomatycznej w Damaszku.
Minister obrony USA Lloyd Austin w czasie rozmowy telefonicznej z Galantem poprosił go, by Stany Zjednoczone zostały uprzedzone o jakiejkolwiek odpowiedzi na irański atak – podała CNN, powołując się na amerykańskie źródło.
Netanjahu ogłosił wcześniej, że Izrael jest gotowy na bezpośredni atak Iranu i odpowie na niego tym samym. „Jeśli ktoś nas skrzywdzi, skrzywdzimy jego” – powiedział.
Biden oficjalnie przeciwny
Prezydent USA Joe Biden powiedział izraelskiemu premierowi Benjaminowi Netanjahu, że jest przeciwny jakiemukolwiek odwetowi na Iran za jego sobotni atak – podał portal Axios, powołując się na przedstawicieli administracji USA. Biden zapowiedział, że USA nie wezmą udziału w ewentualnym kontruderzeniu.
Jak podaje Axios, Biały Dom obawia się, że izraelski kontratak po irańskim uderzeniu może doprowadzić do szerszej wojny regionalnej. Dlatego, wskazując na sukces wspólnej obrony w strąceniu niemal wszystkich rakiet i dronów z Iranu, Biden miał poradzić Netanjahu, by „wziął zwycięstwo” i na tym zakończył wymianę ciosów z Iranem.
Miał mu też powiedzieć, że USA nie wezmą udziału, ani nie poprą jakichkolwiek operacji ofensywnych przeciwko Iranowi. W oficjalnym oświadczeniu po rozmowie Biden powiedział że zapewnił Netanjahu o „żelaznym” zobowiązaniu na rzecz obrony Izraela. Zapowiedział jednocześnie wspólną dyplomatyczną reakcję państw G7.
Jak powiedział z kolei w swoim oświadczeniu szef Pentagonu Lloyd Austin, USA strąciły „dziesiątki” dronów i rakiet wystrzeliwanych z Iranu, Iraku, Syrii i Jemenu. Wezwał też Iran do „natychmiastowego powstrzymania” jakichkolwiek dalszych ataków – w tym za pośrednictwem wspieranych przez Iran bojówek – i deeskalacji napięć.
„Nie szukamy konfliktu z Iranem, ale nie zawahamy się działać, by chronić nasze siły i wspierać obronę Izraela” – zadeklarował.
Iran wcześniej przekazał, że sobotni ostrzał Izraela – dokonany w odwecie na izraelskie uderzenie na irańską placówkę w Syrii – powinien zostać uznany za „zakończenie sprawy”. Jeszcze przed irańskim odwetem Netanjahu zapowiadał jednak, że nie pozostawi ataku bez odpowiedzi.
Iran gotowy odpowiedzieć
Władze Iranu zagroziły w niedzielę, że użyją większej siły, jeśli Izrael dokona odwetu za sobotni atak dronami i pociskami – przekazała stacja CNN.
„Islamska Republika Iranu nie zawaha się skorzystać ze swojego niezbywalnego prawa do samoobrony, jeśli zajdzie taka potrzeba” – napisał w oświadczeniu stały przedstawiciel Iranu przy ONZ Amir Saeid Irawani.
„Jeśli reżim izraelski ponownie dokona jakiejkolwiek agresji wojskowej, odpowiedź Iranu z pewnością będzie silniejsza i bardziej zdecydowana” – oświadczył Irawani.
Iran określił swój bezprecedensowy atak na Izrael jako odwet za bombardowanie jego placówki dyplomatycznej w Damaszku, w którym zginęło kilku irańskich oficerów.
Według sił zbrojnych Izraela Iran wystrzelił w nocy z soboty na niedzielę około 300 dronów i pocisków rakietowych, ale 99 proc. z nich zostało przechwyconych, co uznano za „znaczący sukces strategiczny”.