Strona głównaMagazynKto wystartuje w wyborach

Kto wystartuje w wyborach

-

- Reklama -

Na początku kwietnia czekają nas wybory samorządowe, zaś dwa miesiące później do unijnego parlamentu. Pojawiają się ciekawe kandydatury, a swoich sił spróbują nowe ugrupowania. Przy nadchodzących wyborach wyjątkowo nie widać zbyt wielu ekstrawaganckich kandydatów czy formacji politycznych. Niemniej można spodziewać się kilku niespodzianek! Np. już teraz warto odnotować, że w kwietniu do samorządu będą startować ludzie od „Kamratów”.

W niedzielę, 7 kwietnia, w Polsce odbędą się wybory samorządowe. Jak już wielu zauważyło wcześniej, kampania wyborcza „leży” właściwie u wszystkich. Nie widać wybitnej mobilizacji do tych wyborów u jakiegokolwiek ugrupowania. Również i duże media zdają się nie angażować za mocno.

Zaczepki przed wojną totalną

Spowodowane jest to dwiema rzeczami. Po pierwsze nastąpiła drastyczna zmiana z powodu stosunkowo niedawnych wyborów parlamentarnych. Ludzie muszą po prostu odpocząć od emocji, gdyż tamta kampania była bardzo angażująca. Jak widzimy, po kilku miesiącach, dla osób na wpływowych i suto opłacanych z naszych podatków stanowiskach poprzednia elekcja to było być albo nie być. Podobnie zresztą jak i dla ich konkurentów, których opłacamy obecnie.

Krótko po wyborach samorządowych, bo zaledwie dwa miesiące później, odbędą się wybory do unijnego parlamentu. Tutaj można spodziewać się już solidnej walki i nieczystych chwytów. Miejsc do zgarnięcia jest niewiele, ale stawka dla każdego kandydata wysoka. Sama wypłata unioposła sprawia, że poseł w polskim parlamencie wygląda jak osoba niezamożna. Do tego prawdziwe bogactwo można zgarnąć, współpracując z lobbystami, którzy w unioparlamencie są bardzo aktywni i gdzie forsuje się przeróżne idiotyczne przepisy, np. przyczepione do butelek nakrętki albo nakaz usuwania produktów konkurencji w postaci chociażby samochodów spalinowych.

Ponadto wybory samorządowe są właściwie sprawdzianem nastrojów i możliwością ostatniego skorygowania swojej strategii przed unijnymi wyborami. Zapewne dlatego nie ma zbyt wielu nietypowych ugrupowań czy prawicowych ruchów. Kilka jednak jest i warto je poznać.

Konfederaci i Bezpartyjni

W wyborach samorządowych nastąpił sojusz Konfederacji z Bezpartyjnymi Samorządowcami (BS). Jakie to przyniesie efekty – ciężko stwierdzić. Z jednej strony BS było wcześniej dość solidnie jak na małe ugrupowanie promowane. Z drugiej – ich deklaracje nieraz odbiegają od tego, co prawicowcom bliskie. Nieraz pojawiały się deklaracje dotyczące promowania zbiorowej komunikacji, wypowiedzi przychylne nt. aborcji etc.

Z drugiej BS zgarnął niemało głosów w wyborach parlamentarnych. Łącznie było to 1,86 proc. Podbicie przez Konfederację wyniku o prawie 2 proc. nie jest złym układem. W dodatku, w przypadku wyborów samorządowych kwestie światopoglądowe wydają się być mniej istotne.

Miejscami Konfederacja wchodzi w jeszcze inne sojusze. Np. w Częstochowie powstała koalicja skupiona wokół niedawnego kandydata Konfederacji do Sejmu Tomasza Grzegorza Stali, któremu niedawno ABW aresztowało książki, które miały być antysejsmickie (to celowy „błąd”!)

W Warszawie z kolei startuje Janusz Korwin-Mikke. Wyróżnia się na tle innych kandydatów tym, że jasno deklaruje walkę z antysamochodowym szaleństwem obecnych władz, jak i właściwie większości kandydatów. Wątpię niestety, by udało mu się wejść do drugiej tury w walce o fotel prezydenta miasta, ale może zdobyć bardzo solidny wynik.

Ostatecznie w Warszawie wygra KO. Niektórzy mówią, że nawet jakby ugrupowanie wystawiło osła w walce o Warszawę, to wyborcy z Warszawy wybraliby właśnie tego osła. I to niestety chyba jeszcze długo się nie zmieni.

Ludzie „Jaszczura” na czyichś listach

Tak się złożyło, iż niedawno Wojciech Olszański vel Aleksander Jabłonowski oraz Marcin Osadowski z partii Kamraci byli u mnie w programie we wRealu24. Pojawiła się m.in. kwestia wyborów. Jak przekonywali, ich ludzie startują w tych wyborach, choć niekoniecznie wszem i wobec ogłaszają, że są z tego ugrupowania. Osadowski powiedział, że zawarte zostały porozumienia z lokalnymi komitetami.

– Nie narzuciliśmy nikomu, że mają występować pod nazwą „Rodacy Kamraci”. Tylko utworzą sobie lokalne środowiska i dostali wolną rękę. Jeśli chcesz, możesz dopisać – tylko musisz uzyskać zgodę – informację, że jesteś wspierany przez ruch Rodacy Kamraci – mówił Osadowski. Podkreślił, że ich ludzie kandydują indywidualnie z różnych organizacji.

Z kolei Olszański zaznaczył, że postawiono jeden warunek: „Nie ma sojuszu z lewactwem, z LGBT, genderyzmem”.

Matka piosenkarki

Niewątpliwą ciekawostką jest start w wyborach samorządowych Edyty Węgiel. Jeśli Państwo jej nie znają, to nie proszę się nie martwić, gdyż dotychczas nie zasłynęła z niczego. Jest natomiast matką znanej w popkulturze Roksany Węgiel.

Węgiel będzie startowała w wyborach do Sejmiku Województwa Podkarpackiego z Komitetu Wyborczego Wyborców Ruch Obrony Polski.

– Pragnę, aby /dzieci/ dorastały w bezpiecznym kraju, w którym szanowana jest tradycja i kultura narodu polskiego. Zdecydowałam się startować z KWW Ruch Obrony Polski, ponieważ Ruch ten na pierwszym miejscu chce sprawować władzę w oparciu o prawo Boże i Boży porządek. Utożsamiam się z prezentowanymi przez Ruch wartościami – zadeklarowała w rozmowie z portalem nowiny24.pl Edyta Węgiel.

Sama piosenkarka, czyli córka kandydatki twierdzi, że jest zaskoczona jej decyzją. Ale „cieszy się, że się rozwija i fajnie”.

– Program KWW Ruch Obrony Polski został wypracowany wspólnie przez wszystkich kandydatów do Sejmiku Województwa Podkarpackiego. W najbliższych latach pragniemy realizować zadania, które sprawią, że Województwo Podkarpackie będzie lepiej i szybciej się rozwijać. Chcemy zwrócić Państwa uwagę na istotną kwestię, mianowicie podejmowane przez nas działania i postępowania będą prowadzone w oparciu o prawo Boże i Boży porządek – czytamy na stronie Ruchu Obrony Polski.

„Niepodległość” Bąkiewicza

Niedawno Robert Bąkiewicz ogłosił oficjalnie powstanie partii, o której mówiło się już wiele miesięcy wcześniej. To „Niepodległość”. Jest to o tyle ciekawe ugrupowanie, że łączy hasła antyunijne z socjalizmem.

Z jednej strony „Niepodległość” wprost mówi o tym, że konieczny jest POLEXIT, likwidacja założeń czerwonego nieładu (zwanego formalnie „zielonym ładem”), ideologizacji dzieci etc. Z drugiej strony proponuje np. 1500 plus na trzecie i kolejne dziecko do czasu ukończenia przez nie edukacji. Nietypowa mieszanka postulatów. Zwykle bowiem antyunijność szła w parze z wolnościowymi postulatami.

Nawet PiS, zanim objął władzę na osiem nieszczęsnych lat, nieraz artykułował postulaty wolnościowe, jak np. obniżki podatków czy zakaz lub poważne ograniczenie reklam spółek skarbu państwa w mediach prywatnych etc. Oczywiście, gdy PiS doszedł do władzy, postulaty te wsadził głęboko wiadomo-gdzie.

Tymczasem w przypadku partii „Niepodległość” Roberta Bąkiewicza mamy POLEXIT i walkę z klimatycznym obłędem, a z drugiej strony solidny interwencjonizm i redystrybucję przez państwo.

Najnowsze