Wciąż nie odnaleziono defektoskopu, który zaginął w Krakowie. Jest to urządzenie, które zawiera wysokoaktywne źródło promieniotwórcze i jest niebezpieczne.
Urządzenie zgubiła firma prowadząca drogowe roboty budowlane (S7). Do zdarzenia doszło w nocy z 21 na 22 marca i od tej pory wciąż nie udało się odnaleźć defektoskopu.
Polska Agencja Atomistyki informuje, że gdyby ktoś natknął się na urządzenie, powinien powiadomić: Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie (tel. 987 lub 12 39 21 300) lub Centrum ds. Zdarzeń Radiacyjnych Państwowej Agencji Atomistyki (tel. 22 19 430). Można także zadzwonić na policję (np. pod nr. 112).
Rozgłośnia RMF FM informuje, że ulicami Nowej Huty jeździ specjalny samochód PAA, który wyposażony jest w specjalistyczne dozymetry o większej czułości.
W tym momencie służby proszą o pomoc już wszystkich obywateli Polski – na wypadek, gdyby urządzenie przetransportowano w inne miejsce.
Dokonano zatrzymania
W sprawie zatrzymano 33-letniego mężczyznę, który sprawował nadzór nad defektoskopem. Złożył on już wyjaśnienia.
Zaginione urządzenie jest niebezpieczne
W Krakowie zaginął defektoskop, czyli urządzenie, które zawiera wysokoaktywne źródło promieniotwórcze. Polska Agencja Atomistyki opisuje, jak się zachować, w przypadku natknięcia się na przyrząd.
„W nocy z 21 na 22 marca na terenie dzielnicy Nowa Huta w Krakowie firma prowadząca drogowe roboty budowlane (S7) odnotowała zaginięcie aparatu gammagraficznego (defektoskopu), zawierającego wysokoaktywne źródło promieniotwórcze” – poinformował w sobotę Małopolski Urząd Wojewódzki.
Defektoskop to urządzenie o wadze ok. 6-8 kg i rozmiarach ok. 30 cm długości, 20 cm wysokości i 15 cm szerokości.
Dla ułatwienia identyfikacji urządzenia, urząd opublikował zdjęcia defektoskopu w swoich mediach społecznościowych.
Czytaj więcej:
Kraków. Zaginęło niebezpieczne, wysoko radioaktywne urządzenie