Strona głównaMagazynErewań żegna się z Moskwą

Erewań żegna się z Moskwą

-

- Reklama -

Armenia idzie w ślady Gruzji i coraz bardziej rozluźnia swoje więzy z Rosją, rozpoczynając kurs na zbliżenie z Zachodem. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Armenii Armen Grigoryan oświadczył, że silna zależność jego kraju od Rosji od 1991 r. okazała się strategicznym błędem. Przewodniczący parlamentu Armenii Alen Simonian zasugerował, że jego kraj powinien zacząć myśleć o europejskiej integracji. Przypomniał on także, że dwaj sąsiedzi jego kraju, czyli Gruzja i Turcja, aspirują do Unii Europejskiej.

Sam premier Armenii Nikol Paszinian oświadczył, że Armenia de facto przestała być członkiem ODKB, czyli Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, w skład której oprócz Rosji wchodzą: Armenia, Białoruś, Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan, a może także wystąpić z niej de iure. Na razie jednak formalnie nadal jest członkiem ODKB. Armenia nie wystąpiła także z Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej.

Reakcja Kremla póki co jest na to wszystko, co dzieje się w Armenii, spokojna. W prasie rosyjskiej można zaś przeczytać komentarz, że UE wcale nie chce, by Armenia rozrywała związki z Rosją. Chciałaby, żeby w związanych z nią organizacjach pełniła rolę konia trojańskiego, którego lejce będzie trzymać Bruksela.

Armenia zaczyna odchodzić od Rosji, uważając, że to ona ponosi odpowiedzialność za jej klęskę w wojnie z Armenią, w wyniku której utraciła ona Górski Karabach. Jest to oczywiście tylko pretekst. W Erewaniu od dawna rządzi ekipa, która uważa, że z Rosją należy jeżeli nie zerwać, to przynajmniej ograniczyć i zmienić stosunki, przestając ją traktować jako głównego sojusznika.

Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Armenii Armen Grigoryan stwierdził, że zbyt duża zależność jego kraju od Rosji od początków niepodległości, czyli od 1991 r., była strategicznym błędem. Według Grigoryana doprowadziło to do tego, że republika stała się zależna od Rosji pod względem politycznym, ekonomicznym, wojskowo-politycznym i naukowym. W 2020 r., jak stwierdził ten polityk, kiedy on i jego koledzy zorientowali się, że system tych zależności nie działa na korzyść Armenii, zaczęli podejmować kroki na rzecz znalezienia alternatywy dla zapewnienia bezpieczeństwa republice.

Grigoryan wyraził opinię, że dotychczasowy system bezpieczeństwa Armenii nie funkcjonował ani w formacie armeńsko-rosyjskim, ani w ramach Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Kiedy Rosja podjęła decyzję, by Armenii nie pomagać, jej system bezpieczeństwa zawalił się całkowicie. Armenia zaczęła szukać dla siebie alternatywy.

Rękami Azerbejdżanu

Przewodniczący parlamentu Armenii nadmienił także, że jego państwo pod przymusem było wciągane przez Rosję do Związku Białorusi i Rosji. Ten plan jednak przestał być realny w 2021 r. po wyborach parlamentarnych. Obecnie dał on do zrozumienia, że wrogie suwerenności Armenii siły uderzają w nią rękami Azerbejdżanu.

Przedstawiciele rządzącej Armenią partii, czyli „Koalicji Obywatelskiej”, twierdzą, że republika jest gotowa do nawiązania ściślejszych stosunków z Unią Europejską. Sekretarz parlamentarnej frakcji tego ugrupowania Artur Owannisjan powiedział, że zbliżenie z UE jest ważne dla Armenii przede wszystkim z punktu widzenia poprawy jej bezpieczeństwa. Ponadto jego zdaniem zbliżenie z UE może otworzyć dla Armenii nowe rynki zbytu dla jej towarów. Władymir Wardanian oświadczył, że z czterech sąsiadów Armenii dwóch chce wstąpić do UE, co według niego może przesunąć granice Unii w jej stronę.

Szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow podczas konferencji prasowej poświęconej wynikom Antalskiego Dyplomatycznego Forum oświadczył, że w stosunkach między Rosją a Armenią nastąpiło załamanie. Uprzedził też, że Rosja może dokonać ich przeglądu i zdecydować się na „praktyczne kroki” w odpowiedzi na przyjaźń Erewania z „wrogami Rosji”. Wezwał on też Armenię, by przestała kluczyć i dokonała jednoznacznego wyboru.

Dyplomaci się nie spotkali

Ławrow podczas Antalskiego Forum nie spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Armenii Araratem Mirzojanem, a demonstracyjnie odbył rozmowę z ministrem spraw zagranicznych Azerbejdżanu Dżejchunem Bajramowem. Komentując „nowy kurs” Armenii, Ławrow oświadczył:

„Kierownictwo Armenii zadecydowało na postawienie na pozaregionalne państwa, które zjednują Erewań, obiecują mu pomoc we wszystkich kłopotach, byle tylko Armenia zerwała stosunki z Rosją i innymi integracyjnymi strukturami, które są utworzone w naszym regionie. Zachód tego nie ukrywa. Jego celem jest doprowadzenie do zerwania stosunków z Rosją przez państwa z Centralnej Azji i inne państwa z postsowieckiej przestrzeni”.

Nie wszyscy armeńscy politycy uważają, że ich kraj powinien zerwać z Rosją. Wiceprzewodniczący parlamentu Armenii i jednocześnie specjalny przedstawiciel republiki ds. normalizacji stosunków z Turcją Ruben Rubinyan uważa, że Erewań wcale nie chce wycofywać się z Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej. Bruksela także ponoć nie chce, by Armenia już teraz zrywała z Rosją, a zwłaszcza występowała z Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej.

Kierujący Analitycznym Centrum Inicjatyw i Badań Strategicznych Ajk Chałatjan uważa, że we współczesnych warunkach eurointegracja Armenii jest mało realna. Unia Europejska boryka się z tyloma problemami, że w chwili obecnej ona sama nie jest gotowa na przyjęcie Armenii w swoje szeregi. Według tego armeńskiego analityka Armenia jest potrzebna, by poprzez nią móc wpływać na postsowiecką przestrzeń. Rosyjscy analitycy z kolei uważają, że Armenia póki co nie spełnia żadnych parametrów wymaganych przez UE, by otrzymała ona tak jak Gruzja status kandydata do UE.

W całej sprawie jest jeszcze jedna kwestia. Układ pokojowy między Armenią a Azerbejdżanem nie jest jeszcze zawarty i czy w ogóle szybko stanie się faktem – nie wiadomo. Na razie w księgarniach w Baku można bowiem kupić mapę, która przedstawia całą Armenię jako Zachodni Azerbejdżan. W Erewaniu przyjęto to z wściekłością. Określono wydanie tej mapy jako krok do podtrzymania napięcia w regionie.

Najnowsze