Na Kanale Zero ukazała się rozmowa Roberta Mazurka z Lejbem Fogelmanem. Podczas programu widzowie mogli dzwonić i zadawać pytania. Niektóre z nich były niezwykle niewygodne dla gościa.
– Pierwsze pytanie: co szanowny gość, jako prawnik, sądzi o ustawie just act, zwanej popularnie ustawą 447. Drugie pytanie dotyczy wspomnianego tutaj ambasadora, Szewacha Weisa, którego nie byłem wielkim fanem, ale muszę mu przyznać, że miał odwagę stanąć do debaty z Grzegorzem Braunem. I to pytanie jest zarówno do gościa, jak i do pana redaktora. Po pierwsze, czy gość miałby odwagę, tak jak ambasador, stanąć do debaty z Braunem? I po drugie, czy pan prowadzący mógłby ewentualnie podjąć się prowadzenia takiej debaty? – pytał Adam z Warszawy.
– No i ostatnie pytanie, Polacy – według różnych szacunków – uratowali od kilkudziesięciu tysięcy do ponad stu tysięcy Żydów. Średnio dla uratowania jednego Żyda ryzykowało życie, swoje oraz swojej rodziny, 10 Polaków. Tymczasem, kiedy była sytuacja odwrotna, a mianowicie, kiedy to Sowieci wkroczyli na Kresy Wschodnie Polski i kiedy to Żydzi mieli nieporównywalnie większe możliwości ratowania Polaków, z uwagi na niezwykle masowe zaangażowanie w aparat terroru, sowiecki, to bardzo się tym interesowałem i udało mi się odnaleźć zaledwie kilka, na palcach jednej ręki mógłbym policzyć przypadki ratowania, co z całym szacunkiem dla szlachetnego czynu, ale było tylko i wyłącznie ostrzeżeniem Polaków – wskazał słuchacz.
– Pytanie, czy nie uważa pan Lejb, że wobec tego zmasowana nagonka na Polaków nie jest co najmniej bezczelnością i czy nie wynika to również z tego, że (…) Żydzi byli kreatorami moralności? Ja bym powiedział, że etyka była zupełnie podwójna – inna dla swoich, inna dla obcych. I czy to, że dzisiaj tak bezczelnie oskarża się Polaków, czy w perfidny sposób mówi się: macie prawo do tego, żeby o własnej przeszłości mówić – czy nie wynika to właśnie z podwójnej etyki – że goj ma obowiązek ratować Żyda, a Żyd absolutnie nie ma takiego obowiązku? – pytał pan Adam.
Braun i „kwintesencja antysemityzmu”
– Po pierwsze, nie widzę, żeby rozmowa z panem Braunem wymagała jakiejś wielkiej odwagi, bo jest tak oczywiste, co ten człowiek sobą reprezentuje, że nie widzę potrzeby z nim rozmawiać, ponieważ uważam, że ten człowiek nie ma legitymacji do rozmowy – grzmiał Fogelman.
– Nie rozmawiałbym z człowiekiem, który uważa mnie za podludzką rasę – dodał.
– Poczekaj, poczekaj. Nie chciałbym niczego dobrego specjalnie powiedzieć o Grzegorzu Braunie, ale akurat tego, zdaje się, nie mówił – interweniował Mazurek.
– Mówi wiele rzeczy, które uważam, że tego… Z panem też by mi się nie chciało dyskutować, tylko pana zapytam o taką jedną rzecz. Czy pan uważa… – zmienił temat Fogelman.
– Czekaj, bo myśmy chyba stracili właśnie, jak słyszę (połączenie – przyp. red.) – wyjaśnił prowadzący.
– To są inni słuchacze. Czy ten pan uważa, że gdyby młodzi Żydzi, którzy witali Sowietów, bo młodzi Żydzi witali Sowietów, to dlatego powinno się było spalić dzieci żydowskie i starców w stodole w Jedwabnem? – grzmiał gość Mazurka.
– To jest ta narracja. Tych Jedwabnych, przy okazji, było wiele. I tłumaczy się, że to wynikło z tego, że jacyś Żydzi witali Sowietów – twierdził.
– Po pierwsze, jeżeli chodzi o tę tzw. ilość Żydów w UB-cji, to było, jak nawet tysiąc, to dużo, a było ich parędziesiąt tysięcy. A te parędziesiąt tysięcy to nie byli Żydzi, ok? – dodał.
– Więc skupianie się na tym jest haniebne, bo to, co ten pan mówił, to jest kwintesencja antysemityzmu – żachnął się Fogelman.
– No nieprawda – wtrącił Mazurek.
– Ale pozwolisz, że ja tu wyrażę się – nie ustępował Fogelman.
– Ale poczekaj – mówił Mazurek.
– Dokończę zdanie, dobra? Kwintesencja antysemityzmu polega na tym, że uważa się, że antysemityzm wynika z tego, co robili Żydzi – grzmiał Fogelman.
– A z czego wynika antysemityzm? Antysemityzm jest uprzedzeniem – zauważył prowadzący.
– Z irracjonalnej nienawiści do Żydów. (…) A przepraszam Cię bardzo, czy Żydzi są konieczni do tego, żeby byli antysemici? W Polsce nie ma Żydów, a masz ogromną ilość antysemityzmu. Ja to dzisiaj doznałem – twierdził Fogelman.
– Ogromną ilość antysemityzmu? Lejbie, wybacz… – oburzył się Mazurek.
– Ale oczywiście. Ale przepraszam cię bardzo, będziemy zakłamywać rzeczywistość? – pytał gość.
– Nie, nie będziemy jej zakłamywać – odparł prowadzący.
– No to jak nie mamy zakłamywać, to dlaczego poseł Braun… Czy on zaznał krzywdy od Żydów? – pytał Żyd.
– Nie, myślę, że poseł Braun całkowicie cynicznie… – mówił Mazurek.
– A on nie reprezentuje pewnej grupy ludzi? – przerwał mu Fogelman.
– Tak, tak, tak – potwierdził dziennikarz.
– No i o to chodzi – przyznał Fogelman.
Rozmowa z Żydem
– Mówienie, że antysemityzm wynika z tego, co zrobili Żydzi, jest kwintesencją antysemityzmu. Tak samo, jak teraz mówią, że Żydzi w Gazie robią coś, a w Ameryce, w Harvardzie, przepraszam cię bardzo, ruszacie temat, zmierzmy się z nim – stwierdził, nie dając dojść do głosu prowadzącemu.
– Nie dajesz mi dojść do słowa. Ale jak możemy się zmierzyć, skoro tylko ty będziesz się mierzył? – zwrócił uwagę Mazurek.
– Bo ja przyszedłem powiedzieć to, co ja chcę powiedzieć – odparł Żyd.
– Nie, wybacz. Zostałeś zaproszony do rozmowy – wskazał Mazurek.
– No rozmawiam – nie widział problemu Fogelman.
– A nie do przemowy – dodał prowadzący.
– Ale przepraszam cię bardzo, masz tutaj po prostu ohydne wystąpienie, ja na nie muszę zareagować – twierdził gość.
– A ja będę protestował, dlatego że… – mówił Mazurek, ale nie dane mu było dokończyć.
– Protestuj, ile chcesz – wtrącił Lejb Fogelman.
– Dziękuję ci za to, że się tak łaskawie zgadzasz. Ja przyjąłem jedno założenie, że w tym kanale będziemy realnie pluralistyczni i że każdy ma prawo zadzwonić i się wypowiedzieć – wskazał Mazurek.
– Ale ja mam prawo na to reagować – nie dawał za wygraną Fogelman.
– Wybacz, masz prawo, ale ja mam prawo później powiedzieć, że obrażanie słuchaczy, tylko dlatego że ci się nie podobają pytania, to nie jest sposób na rozmowę – skwitował prowadzący.
– Nie, to jest, przepraszam cię bardzo… – mówił Fogelman.
– Bardzo proszę, przeprosiny przyjęte – wtrącił Mazurek.
– Ciebie przepraszam, oczywiście, tego pana na pewno nie… – mówił dalej Fogelman.
– Ale to jest arogancja, to, co mówisz – ocenił Mazurek.
– Bo ten pan wygłosił absolutnie antysemickie wystąpienie, które jest po prostu ohydne i chcę, żeby to wiedział, że ja tak myślę – kontynuował Żyd.
– No dobrze, to on już teraz wie – skwitował Mazurek.