Strona głównaWiadomościPolskaPro-skrobankowi bolszewicy sterroryzowali naszych polityków?

Pro-skrobankowi bolszewicy sterroryzowali naszych polityków?

-

- Reklama -

Kilkanaście aktywistek pro-aborcyjnych, które weszły do Sejmu, wydaje się szantażować polityków, którzy pokornie spełniają ich postulaty. Marszałek Hołownia chciał taktycznie „procedować” aborcyjne projekty po wyborach samorządowych, ale wystarczyło kilka okrzyków i błyskawic i położył uszy po sobie, obiecując już niczego nie odkładać.

Wydaje się, że owe aktywistki potrafią napędzić stracha nawet dzielnemu Donaldowi, co to się normalnie opozycji nie kłania. Dla uspokojenia pro-aborcyjnej bandy, gromko grzmi, że „każda odmowa wykonania aborcji będzie ścigana przez prokuraturę”.

Wygląda to nawet na zastraszanie lekarzy, którzy po pierwsze mogą zabijać dzieci poczęte tylko w wyjątkowych przypadkach, a po drugie, mogą jeszcze korzystać z klauzuli sumienia, które im na takie zbijanie nie pozwala.

Tymczasem na Radzie Krajowej Platformy Obywatelskiej premier Donald Tusk przedstawił swoje plany pro-aborcyjne i stwierdził, że „tak czy inaczej, doczekamy również zmiany prawa, a nie tylko zmiany praktyki”, a dodatkowo oświadczył, iż „każda odmowa wykonania zabiegu będzie zgłaszana z urzędu do prokuratury. Od dzisiaj prokuratura będzie zobowiązana do badania, dlaczego ktoś naraził życie i zdrowie kobiety, a nie dlaczego ktoś zdecydował się na ratowanie zdrowia lub życia kobiety i dlatego będę oczekiwał, aby Prokurator Generalny wszczynał z urzędu śledztwo w sprawie każdego przypadku odmowy, niezależnie od tego, czy konsekwencje tej odmowy będą tragiczne, czy nie”

Zażyczył sobie także listy szpitali, które pozwolą medykom na zachowanie klauzuli sumienia. Taka lista placówek z aborcją ma dać „gwarancje bezpiecznej opieki” i „przynieść ulgę tym, którzy dzisiaj cierpią”. Co prawda, z okazji 8 marca, nastąpiło aborcyjne wzmożenie i trochę nie wiedzieć czemu „świętem kobiet” zawładnęły radykalne feministki, ale tego typu gadanie o „cierpiących” paniach to już ze strony premiera werbalny „odlot”.

Zastraszanie szpitali i lekarzy bez zmiany ustaw i prawa to zdaje się differentia specifica rządów koalicji 13 grudnia. Tusk na radzie partyjnej grzmiał, „że nie będziemy tutaj czekać na zgodę czy brak zgody opozycji, prezydenta, czy nawet naszych koalicjantów. Te decyzje wprowadzimy mocą decyzji premiera, odpowiednich ministrów i odpowiednich instytucji”. Podobno „pod rządami PiS-u” praktyka „okazała się okrutna” i „zdemoralizowała niektórych lekarzy”.

Źródło: Niezależna.pl

Najnowsze