W sieci pojawił się fragment programu „Czarno na białym” TVN24. Pokazano urywki reportażu „Brunatni nietykalni” Artura Zakrzewskiego. To polityczna „laurka” dla Grzegorza Brauna.
– Braun najnormalniej w świecie, można powiedzieć, że jest groźny. On się czuje coraz bardziej bezkarny. Państwo pozwala mu na to, że posługując się legitymacją poselską, nadużywając immunitetu poselskiego, dokonuje po prostu przestępstw – grzmiał dziennikarz „Gazety Wyborczej” Wojciech Czuchnowski.
– Początek grudnia, uroczysty dzień z expose premiera Donalda Tuska, a w korytarzu sejmowym obchody chanuki, żydowskiego święta, z centralnym symbolem – świecznikiem. Uroczystość chanuki wyznawcy judaizmu organizowali w Sejmie od wielu lat. Aż do tego momentu nikomu to nie przeszkadzało – słychać głos lektora.
W materiale pojawiła się także przedstawicielka stowarzyszenia „Nigdy Więcej”, tropiącego wszelkie przejawy „faszyzmu”. Do ich „brunatnej księgi” kilkukrotnie trafiła choćby Monika Jaruzelska za program z Grzegorzem Braunem właśnie. – W pierwszej kolejności można by pomyśleć: antysemicka furia – stwierdziła Anna Tatar.
– On doskonale wiedział, co robi, zresztą cały przebieg tego zdarzenia wskazywał na to, że to było przygotowane i zaplanowane – dodała.
Widzowie mogli się dowiedzieć, że „poseł Braun nie zatrzymał się na moment, nawet wtedy, gdy jego agresywne działania próbowała powstrzymać uczestniczka obchodów chanuki”.
„Polski faszysta”
Przypomnijmy, że pomimo że to kobieta jako pierwsza napadła na Brauna i zaczęła go szarpać, to z niej zrobiono ofiarę zajścia, ponieważ strumień proszku trafił w jej twarz. Wszyscy przyjęli jej wyjaśnienie za wystarczające na tyle, by nie dostrzegać w tym znamion ataku na posła.
– To jest dla mnie nie do pomyślenia. Jesteśmy w Polsce w XXI w. To nie jest 1939 rok – grzmiała w Sejmie Magdalena Gudzińska-Adamczyk.
– Grzegorz Braun ukazał swoje prawdziwe oblicze – polskiego faszysty – powiedział Marian Turski, m.in. członek PZPR i pracownik Wojewódzkiego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, a także starszy instruktor w Wydziale Prasy i Wydawnictw oraz Wydziale Propagandy i Agitacji KC PZPR.
– Z kolei Braun, jak przystało na radykalnego, prawicowego populistę rasizm, a nawet satanizm, zarzucał organizatorom żydowskiego święta. I tym uzasadniał swój atak – słyszymy w materiale.
W materiale pojawił się także przewodniczący Chabad-Lubawicz w Polsce, która to organizacja stoi za obchodami chanuki w polskim Sejmie. – Świece chanukowe symbolizują dla każdego Żyda i dla każdego obywatela świata tolerancję, wolność religii, wolność tożsamości – twierdził rabin Szalom ber Stambler.
Krytycy przypominają, że członkowie Chabad-Lubawicz należą do ortodoksyjnych zwolenników Kabały i ich działalność ma charakter sekciarski. Pojawiają się też spekulacje na temat dość niejasnych kontaktów tego odłamu chasydów z politykami w kraju i na świecie.
– Żyjemy w wolnym, demokratycznym kraju. Nikt nie ma prawa gaśnicy proszkowej kierować mi w twarz, dlatego że ja bronię swojego symbolu religijnego – grzmiała Gudzińska-Adamczyk.
„Antyżydowska nienawiść”
TVN w swoim materiale połączył „interwencję gaśnicową” Brauna z incydentem we Wrocławiu, nie przedstawiając żadnych dowodów na to, że drugie jest pokłosiem pierwszego. – A to nagranie z Wrocławia i pokazujemy je tutaj dlatego, by uwidocznić, jak szybko poseł Konfederacji znalazł naśladowców – mówił lektor.
– Widać bezpośredni wpływ tego, co zrobił Braun, kiedy kilka dni później we Wrocławiu grupa nastoletnich sprawców zdewastowała instalację przedstawiającą świecznik chanukowy na ulicach Wrocławia – grzmiała przedstawicielka Nigdy Więcej.
– To bardzo taki ewidentny przykład tego, jak akt antyżydowskiej nienawiści pobudza, inspiruje naśladowców. Oni nie tylko zdewastowali świecznik, który napotkali po drodze. Oni mieli ze sobą flagę Izraela i tę flagę wyjęli, to wszystko nagrywali, zniszczyli ją, potem zniszczyli tę instalację, więc też byli przygotowani – dodała. – Ewidentny przykład tego naśladownictwa w nienawiści – twierdziła.
Wspomniano również, że „wśród polityków w Sejmie była zgoda, co do tego, że działanie Grzegorza Brauna wypada, a nawet trzeba potępić”. Ci, którzy jeszcze niedawno domagali się świeckiego państwa, podnieśli rwetes, gdy idea ta została wcielona w życie, choć wtórowali im także niektórzy przedstawiciele Konfederacji.
– Dziękuję Panu marszałkowi, wszystkim posłom, którzy od razu podchodzili do nas i potępiali to, co widzieli – mówił rabin z Chabad-Lubawicz, zwracając się m.in. do Szymona Hołowni.
– Dokonałem wykluczenia oficjalnego pana posła Brauna z obrad – oświadczył z dumą marszałek Sejmu.
Siedem zarzutów
– Na początku roku, czyli dopiero po wydarzeniach z Sejmu, prokuratura wystąpiła o uchylenie immunitetu poselskiego Grzegorzowi Braunowi i Sejm zdecydowaną większością głosów się do tego przychylił – grzmiał lektor.
– Atak z Sejmu jest ostatnim na liście czterech zdarzeń, za które prokuratura zamierza wreszcie postawić zarzuty karne Grzegorzowi Braunowi. Konfederata ma usłyszeć siedem zarzutów, wśród nich m.in. naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, zniszczenie mienia, czy znieważenie grupy osób z powodu jej przynależności wyznaniowej. Warto zaznaczyć, że prokuratura pod rządami Zbigniewa Ziobry i do końca jego władzy nie skierowała do Sejmu żadnego wniosku o uchylenie immunitetu posłowi Braunowi, choć zajmowała się każdą z czterech spraw – dodał.