Marcin Horała z Prawa i Sprawiedliwości oraz Janusz Korwin-Mikke z partii KORWiN starli się w debacie na temat Centralnego Portu Komunikacyjnego w Mediach Narodowych. Zdaniem Horały „potrzebujemy szukać nowych kół napędowych”, zaś Korwin-Mikke uważa, że do projektu będziemy przez lata dopłacali.
W trakcie programu politycy starli się między innymi o to, czy taka inwestycja powinna być przeprowadzana przez prywatny podmiot. Zdaniem Horały „to jest zagadnienie czysto teoretyczne, ponieważ w obowiązujących w Polsce uwarunkowaniach prawnych jest to niemożliwe”. – To trzeba je zmienić – wtrącił krótko Korwin-Mikke.
CPK – potrzebne czy nie?
Horała ocenił, że „potrzebujemy szukać nowych kół napędowych, nowych motorów, nowego paradygmatu, który pozwoli już w schemacie przewag konkurencyjnych konkurować z najbardziej rozwiniętymi gospodarkami na świecie”. – Jednym z takich czynników jest (…) jakoś połączeń komunikacyjnych – podkreślił polityk PiS, niegdyś należący do Unii Polityki Realnej.
Zdaniem posła z analiz wynikało, że w Polsce brakuje międzykontynentalnego lotniska oraz kilku tysięcy połączeń kolejowych. – Ten projekt (CPK – przyp. red.) odpowiada na pytanie, co potrzebujemy, żeby Polska kolejny skok rozwojowy wykonała – stwierdził Horała.
– Moje doświadczenie mnie poucza (…) zawsze jest tak, że jak się robi jakąś inwestycję, pojawia się banda s****synów, którzy cynicznie podają koszty pięć razy niższe po to, żeby się załapać na inwestycję. Jak się załapie na inwestycję, to potem się zaczyna i potem już kosztuje pięć razy tyle, ale już będą płacili, żeby nie zmarnować tych pieniędzy – streścił państwowe inwestycje Korwin-Mikke. – Ja jestem absolutnie przekonany, że to samo jest i tutaj.
Wiele małych czy jednego duże?
Prezes partii KORWiN stwierdził, że „nie widzi żadnego poważnego powodu, żeby budować lotnisko akurat w tym miejscu”. Były poseł przytoczył przykład USA, gdzie „jest kilkanaście tysięcy lotnisk (…) ale to są małe lotniska (…) a nie jedno centralne”.
Horała odniósł się do tego, „czemu nie wiele drobnych lotnisk”. – Są różne segmenty rynku. Jest rynek point to point, jest rynek czarterowy i lepiej obsługują go sieci lotnisk regionalnych, ale jest też rynek przewozów międzykontynentalnych. Jeszcze bardzo długo nie będzie tak, żeby np. wystarczająca liczba pasażerów z Gdańska, Wrocławia, Szczecina (…) chciała lecieć np. do Singapuru, Tokio czy Waszyngtonu, żeby opłacało się tam wykonać rotację – powiedział.
Zdaniem posła PiS „w biznesie lotniskowym jest efekt skali, który po prostu powala”. – Bardzo małe lotniska są trwale deficytowe (…) im większe lotnisko, tym bardziej dochodowe. Największe lotniska na świecie (…) to są też te najbardziej zyskowne – podkreślił.
Będziemy dopłacali do CPK?
Prowadząca program zauważyła, że „już nawet Austria zaczyna się brać za ten pomysł budowy takiego lotniska”, na co Korwin-Mikke odparł: „widziała Pani herb Republiki Austriackiej? Co ten orzeł ma w szponach? Sierp i młot. To jest państwo socjalistyczne”, czym wywołał rozbawienie u Horały.
– Ja pamiętam, tzn. ja tego nie pamiętam osobiście, jak socjalista (Franklin D. – przyp. red.) Roosvelt zaczął budować Tennessee Valley Authority, bo jak jest socjalizm, to trzeba zbudować coś wielkiego. Zbudowano. (Ronald – przyp. red.) Reagan się potem śmiał, że ponieważ rzeka Tennessee zalewała raz na dziesięć lat 10 tysięcy akrów, to zalano na stałe 20 tysięcy akrów. Do dzisiaj podatnik amerykański dopłaca do każdej kilowatogodziny wyprodukowanej w TVA – powiedział Korwin-Mikke.
– Jak się raz załapie państwo, to będziemy (…) potem dopłacali do tego lotniska. Oczywiście, że będziemy dopłacali, nie może być inaczej – dodał prezes partii KORWiN.
CPK dla celów wojskowych?
Pod koniec debaty poruszono wątek wojskowy, związany z CPK. Horała przytoczył ustalenia NATO, według których „wysunięta szpica, siły najszybszego reagowania NATO, to ma być 100 tysięcy żołnierzy gotowych do przemieszczenia na teatr w przeciągu tygodnia” i podkreślił, że „w tydzień nie da się tego przemieścić, zwłaszcza międzykontynentalnie, inaczej niż transportem lotniczym”.
– Wychodzi na to, że potrzebujemy mieć zdolność do przyjęcia 1500-1700 operacji lotniczych na dobę, w miejscu, w którym je można szybko przeładować i wypuścić w rejon dyslokacji, czyli potrzebujemy przepustowego lotniska, siedzącego na węźle transportowo-komunikacyjnym, dobrze połączonego z całym krajem – wskazał.
– Pamiętam ’39 rok, kiedy mówiono o strategicznych rolach Centralnego Ośrodka Przemysłowego i Gdyni. Rzeczywiście Gdynia od pierwszych dni wojny pracowała dla Niemiec, COP pracował przez całą wojnę dla Niemiec, dla Polski nie wyprodukował bodajże ani jednego czołgu – przypomniał Korwin-Mikke.
Polityk stwierdził, że „jak zacznie się wojna, to Rosjanie będą korzystali z tego lotniska”. – Linia obrony NATO jest na Odrze i lotnisko to będzie służyło Rosjanom świetnie (…) tak oczywiście będzie. Mam nadzieję, że wojny nie będzie – podkreślił lider partii KORWiN.
Dalszy los CPK
Zdaniem Horały przyszłość CPK „zależy od obecnego rządu i tego, jak on się zachowa”. Z kolei Korwin-Mikke uważa, że „jeżeli to ma być robione partyjne, to nic z tego nie powstanie”. – Nie może tego robić państwo. Trzeba sprzedać te akcje tego CPK w prywatne ręce i zobaczymy, co prywatny właściciel z tym zrobi – podsumował były poseł.