Podczas konferencji prasowej w Sejmie Konfederacja przedstawiła projekt rozporządzenia, które mogłoby ochronić polskich rolników i bezpieczeństwo żywnościowe Polski. Przedstawiciele Konfederacji wskazali też na szereg zagrożeń, zarówno ze strony Brukseli, jak i Kijowa.
– Przedstawiamy rozporządzenie, które rząd powinien przyjąć, po to, żeby rozwiązać kryzys w branży rolnej – powiedział wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.
Polityk wskazał, że kryzys ten „trwa już długo” i „nie wziął się znikąd”. – On jest następstwem uderzenia w polski sektor rolny przez Brukselę. Uderzenie nastąpiło przez złamanie podstawowej obietnicy udzielonej przez Unię Europejską, a mianowicie obietnicy przejęcia polityki rolnej i handlowej przez Brukselę i stabilizowania rynków rolnych – dodał.
Mówił, że UE „bez żadnych analiz i kalkulacji otworzyła rynek europejski na zalew produktów z Ukrainy, powodując tym samym głęboki kryzys, trwający już drugi rok, w polskiej gospodarce rolnej”.
Dodał też, że Bruksela radzi polskim władzom zastosowanie „rozwiązania politycznego”. – Kiedy to mówią, mają na myśli: wygaście protesty, przekupując protestujących. Ale dlaczego to my, jako polscy podatnicy, mamy uczestniczyć w korumpowaniu kolejnej branży po to, żeby ją zlikwidować. Już na polecenie Brukseli zrobiono to z górnikami, czy teraz mamy to samo robić z rolnikami? – pytał.
Bosak przypomniał, że protestujący na granicy polsko-ukraińskiej rolnicy „walczą o swoje przetrwanie, walczą o przetrwanie polskiej produkcji żywności, o polskie bezpieczeństwo żywnościowe, o stabilność polskiego rynku, o jakość produktów, która jest dostępna w branży rolnej”. Jak mówił, „przepisy związane ze zdrowiem, które obowiązują w Unii Europejskiej, nie obowiązują na Ukrainie, stosowane są tam w ogromnych ilościach substancje, które od lat 90. w Unii nie są respektowane”.
Wicemarszałek wskazał, że proponowany przez Konfederację projekt rozporządzenia jest sprzeczny z prawem unijnym – zupełnie jak obowiązujące od września 2023 roku embargo na 4 rodzaje produktów rolnych z Ukrainy (pszenica, rzepak, słonecznik i kukurydza). – Ono (embargo – przyp. red.) trochę poprawia sytuację, Bruksela przymyka oko. Trzeba pójść o krok dalej – powiedział.
Propozycja Konfederacji obejmuje embargiem 18 kolejnych grup różnych produktów rolnych.
– Na litość Boską! Skończmy wreszcie z cackaniem się w tej sprawie, Ukraina nie jest nawet państwem Unii Europejskiej. Co jeszcze mamy oddać Ukraińcom, by oni byli wreszcie usatysfakcjonowani? – pytała Ewa Zajączkowska-Hernik.
– Przyjęliśmy Ukraińców pod nasz dach, kiedy uciekali przed wojną, daliśmy im nasze świadczenia socjalne, emerytury, oddaliśmy im nasz sprzęt wojskowy. Co jeszcze? Być może za chwilę zażądają od nas tego, byśmy oddali im nasze terytorium, bo już chcą praw wyborczych w naszym kraju. Taka polityka antagonizuje dwa narody, które nigdy nie pałały do siebie zbyt dużą sympatią – dodała rzecznik Konfederacji.
Zełenski GRZMI: To erozja solidarności. Wieści z granicy z Polską brzmią jak kpina [VIDEO]
Wskazała też, że na liście Myrotworec, liście wrogów Ukrainy, znajdują się „polscy rolnicy, którzy kontrolują, jakie zboże wpływa na teren Polski z terenów Ukrainy, wpisywani są politycy – w tym politycy wysokiej rangi, jak chociażby wicemarszałek Krzysztof Bosak”. – Przecież to jest w ogóle skandal – oceniła. – Dlaczego polskie państwo, polski rząd nie reaguje w tej sprawie? – dodała.