Wiceprezes partii Wolnościowcy i polityk Konfederacji Dobromir Sośnierz skomentował ostatnie kontrowersyjne pomysły zmian w podstawie programowej. Były poseł opowiada się za tym, by to rodzice decydowali, czego uczą się ich dzieci.
– Ja w ogóle jestem przeciwnikiem przymusowej nauki, a już tym bardziej przymusowej i jednakowej dla wszystkich podstawy programowej. Nie da się ustalić jednej podstawy programowej, która będzie dobra dla wszystkich dzieci w Polsce. Nie da się po prostu – powiedział Dobromir Sośnierz, goszcząc w studiu Polsat News.
Zdaniem wolnościowca „każda [podstawa programowa] jest zła”. Sośnierz przyznał także, iż „program jest przeładowany”.
– Bo próbuje nauczyć wszystkich wszystkiego, a to nie tak powinno wyglądać. To rodzice powinni decydować, jakich przedmiotów ma się uczyć ich dziecko – powiedział wiceprezes Wolnościowców.
Wolnościowiec zauważył, że obecnie „religia jest jedynym chlubnym wyjątkiem, w którym możemy wybrać, czy dziecko się go uczy, czy nie”.
– Wszystkie pozostałe przedmioty powinny być przyjęte tak samo – uważa były poseł.
Sośnierz stwierdził, że „jeżeli w ogóle ma być przymusowa edukacja, to czytanie, pisanie, liczenie, jakieś tam podstawy”.
Polityk twierdzi, że jest to „marnowanie czasu w wielu przypadkach – męczenie ich tą wiedzą”, której później i tak nie pamiętają i nie używają w dorosłym życiu.
– A być może przydałaby im się jakaś inna [wiedza], do której mają głowę, do której mają smykałkę, którą lepiej by zapamiętali i z której by skorzystali w życiu – powiedział.
– Każdy jest panem swojego losu i tak powinno być. Absolutnie się sprzeciwiam takiemu paternalistycznemu podejściu – z jednej, czy z drugiej strony – że coś powinno być, coś próbujemy narzucić – powiedział wolnościowiec.
Jednocześnie Sośnierz stwierdził, że skoro jest już podstawa programowa, to wykreślanie z niej ludobójstwa Polaków na Wołyniu jest niezrozumiałe.
– Tu poprawność polityczna się wkrada, a to akurat jest przydatne. Jeśli mielibyśmy wskazać zagadnienia historyczne, które mielibyśmy wskazać współczesnemu człowiekowi, to zrozumienie genezy konfliktu polsko-ukraińskiego, tej sprawy Wołynia, o której przecież dużo się mówi w obecnym czasie, jest akurat ważne – zauważa polityk.
Wolnościowiec stwierdził, że jeśli już trzeba przymusowo uczyć historii, to najważniejsze są te wydarzenia historyczne, które „na tę współczesność najbardziej oddziałują”.
– Myślę, że jakby ktoś nie wiedział o Bitwie pod Grunwaldem, to byłby w stanie dobrze funkcjonować we współczesnym społeczeństwie, a jak nie wie o Rzezi Wołyńskiej, to może mieć problem ze zrozumieniem tego, co się dzieje między Polską a Ukrainą. Więc jeśli cokolwiek ma być przymusowe, to raczej to niż co innego – powiedział Sośnierz.
– Natomiast ja bym zostawił jak najwięcej wolnego wyboru rodzicom. Im więcej, tym lepiej – dodał.
✅ Dobromir Sośnierz: Program jest przeładowany, bo próbuje nauczyć wszystkich wszystkiego!
Ludzie później tego nie pamiętają tych rzeczy – wystarczy obejrzeć program „Matura to Bzdura”!@KONFEDERACJA_ pic.twitter.com/I1SvUG9fGt
— WolnośćTV (@WolnoscTV) February 14, 2024
Ludobójstwo na Wołyniu zostanie wykreślone z podstawy?
Proponowane zmiany w podstawie programowej obejmują m.in. wykreślenie dużej części lektur, okrojenie nawet wiedzy matematycznej przekazywanej w szkołach, a także wyrzucenie sporej części materiału z podręczników do historii.
Proponowany przez pisowski rząd HiT (Historia i Teraśniejszość) był krytykowany za błędy i tępą propagandę. Wszystko jednak wskazuje na to, że po zmianie władzy nie będzie lepiej, a być może będzie gorzej.
Wskazywało na to chociażby to, że z podręczników do historii chciano usunąć punkt dotyczący ludobójstwa na Wołyniu, którego na Polakach dotknęli ukraińscy nacjonaliści z UPA.
Po nagłośnieniu sprawy przez media Ministerstwo Edukacji Narodowej zabrało głos w sprawie. Pisaliśmy o tym:
Presja ma sens. MEN się wycofuje. Uczniowie poznają historię ludobójstwa na Wołyniu