Gościem Bogdana Rymanowskiego w Radiu ZET był pełnomocnik rząd ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego Maciej Lasek.
Lasek, pytany, „czy CPK zapewni Polsce bezpieczeństwo w razie agresji Rosji”, odparł, że „tak, ale…”.
– Jest jedno pytanie – kiedy ta infrastruktura powstanie? Dziś mówimy o zagrożeniu ze strony Rosji, które jest realne, a harmonogramy, o których byliśmy informowani przez ministra Horałę są zupełnie nierealne! 2028 rok i 2 pasy startowe to są bajki – stwierdził.
Lasek utrzymywał też, że rozmawia z ludźmi pracującymi w spółce, którzy „zaczynają się otwierać”. Według jego relacji mają oni mówić, że „to całkowicie nierealny harmonogram”.
– Zewnętrzna firma, która przygotowywała na początku harmonogram, w 2019 roku zaproponowała, że lotnisko powstanie w 2030. Co zrobiła spółka? Zamówiła kolejną ekspertyzę, „dajcie nam taką ekspertyzę, żebyśmy mogli zakomunikować, że będzie 2027-2028”. Zapłacono to zrobiono – dodał.
Według wiceministra funduszy i polityki regionalnej, kolejnym problemem są pieniądze. – Albo pieniądze na CPK albo na uzbrojenie? – pytał Rymanowski.
– W tej chwili mamy sytuację, w której w zasadzie te dwie rzeczy konkurują ze sobą. Budżet państwa nie jest z gumy – przyznał. I dodał, że trzeba pomyśleć, jak „poprawić możliwości transportowe, jeśli chodzi o wojsko”.
Co więcej, zdaniem Laska, „jedno, wielkie, centralne lotnisko to jest też jedno, wielkie zagrożenie”. – Możemy powiedzieć: zbudujmy tam żelazną kopułę itd., ale może powinniśmy bronić Warszawy? Innych miast? – mówił.
Stwierdził też, że w razie rosyjskiej agresji „wszelkie lotniska wojskowe i cywilne mogą być wykorzystane, a mają podstawową zaletę – już są, są zdywersyfikowane ryzyka”.
– Nie jestem grabarzem tego projektu. Ja mam go zracjonalizować – mówił o CPK Lasek. Jak dodał, „skoncentrowaliśmy się na lotnisku, ale projekt to też kolej”.