Obrona powietrzna USA i Kanady (NORAD) wykryła rosyjskie bombowce przy swoich granicach. Moskwa potwierdziła, że taki przelot miał miejsce.
Granice Stanów Zjednoczonych i Kanady nie zostały jednak przekroczone, a loty były wcześniej zapowiedziane przez stronę rosyjską.
Moskwa przekazywała, że planuje lot dwoma bombowcami Tu-95MS nad neutralnymi wodami (chodzi o wody Morza Beringa i Morza Czukockiego) w pobliżu Alaski.
Cały przelot trwał ok. 9 godzin, a strategicznym bombowcom towarzyszyły samoloty Su-30SM.
Dowódca lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, generał broni Siergiej Kobylasz, zapewniał, że przy przelocie zachowano międzynarodowe zasady korzystania z przestrzeni powietrznej.
Loty nad neutralnymi wodami Arktyki, Północnego Atlantyku, Morza Czarnego, Morza Bałtyckiego i Oceanu Spokojnego – powiedział Kobylasz – rosyjscy piloci praktykują regularnie.
Dowództwo Obrony Powietrznej Ameryki Północnej (NORAD) potwierdziło informacje, które podał rosyjski MON.
Choć rosyjskie bombowce nie zostały uznane za niebezpieczne, to siły amerykańsko-kanadyjskie i tak je zarejestrowały i poinformowały o nich.
„NORAD wykorzystuje warstwową sieć obronną złożoną z satelitów, naziemnych i pokładowych radarów oraz samolotów myśliwskich do śledzenia statków powietrznych i informowania o odpowiednich działaniach” – poinformowano w komunikacie.