Niebawem w życie wejdą nowe przepisy, które w teorii mają ukrócić tzw. patodeweloperkę. Państwowa interwencja niesie za sobą szereg zmian, które finalnie wpłyną na ograniczenie liczby mieszkań, a więc kolejny wzrost ich ceny.
Mieszkania w Polsce są bardzo drogie, młodzi ludzie często wiążą się kredytem na dziesiątki lat, by móc spełnić marzenie o własnej posiadłości. Nie musiałoby być tak drogo, gdyby nie państwowe interwencje.
Patrząc tylko na ostatnie miesiące, ceny mieszkań poszybowały w górę po wprowadzeniu dopłat do kredytów. Teraz szykują się kolejne podwyżki za sprawą nowych przepisów. Politykom i urzędnikom wydaje się bowiem, że wiedzą „lepiej”.
1 kwietnia ma wejść w życie nowelizacja warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Podpisał się pod tym jeszcze minister PiS Waldemar Buda, ale nowa władza nie ma zamiaru niczego zmieniać.
Zmiany przepisów dotyczą m.in. zwiększenia do 5 m odległości budynków wielorodzinnych od granicy działki w przypadku budynku o wysokości ponad 4 kondygnacji nadziemnych. Ustawowo wyznacza się także odległości balkonów. Znowelizowane rozporządzenie reguluje również zasady urządzania powierzchni biologicznie czynnych – 20 proc. powierzchni powyżej 1000 m2 ma być „zielona”. Wprowadzono ponadto nowe zasady usytuowania placów zabaw. To tylko niektóre ze zmian.
Przepisy te to pokłosie wypowiedzenia wojny tzw. „betonozie”. Jakkolwiek ich nie oceniać, branża nieruchomości wskazuje, że krótki czas adaptacji do nich wstrzyma setki inwestycji. Zmiany wymagają przeprojektowania wielu planowanych inwestycji, co wydłuża proces budowlany. W wielu przypadkach inwestycje będą wymagały większych nakładów finansowych, co finalnie podwyższy ceny mieszkań.
Eksperci szacują, że nawet 15 proc. planowanych inwestycji przez zmianę przepisów może nie powstać lub znacznie się opóźnić. To także wywinduje ceny mieszkań, bo skoro nowych trafi na rynek mniej, to te dostępne będą automatycznie droższe. Politycy wciąż jednak dzielnie „walczą”, ale walka ta kończy się tym, że ludzie muszą płacić więcej.