We francuskim mieście Lille, tamtejszy wymiar sprawiedliwości zwolnił w sobotę 3 lutego siedmiu nielegalnych imigrantów z aresztu administracyjnego. Wszyscy mieli nakaz opuszczenia terytorium Francji. Powód zwolnienia ? Nie mieli dostępu do telefonu w areszcie…
Okazało się, że wszystkie aparaty zostały uszkodzone przez mieszkańców ośrodka retencyjnego. Nic dziwnego, że decyzja sędziego oburzyła prefekturę departamentu Nord, a zwłaszcza policjantów, którzy usiłują walczyć ze zjawiskiem lekceważenia nakazów opuszczenia terytorium kraju.
Sędzia ds. zatrzymań w Lille nakazał uwolnienie siedmiu cudzoziemców o nieuregulowanym statusie pobytu, w tym czterech Algierczyków, Sudańczyka, Marokańczyka i Gruzina. Wszyscy mieli nakaz wydalenia wydany przez prefekta i byli umieszczeni w ośrodku zatrzymań administracyjnych (CRA) w Lille-Lesquin.
Procedura przewiduje, że nielegalni imigranci umieszczeni w CRA stają w ciągu 48 godzin przed sędzią ds. zatrzymań. Dalej, po upływie 28 dni, ich tymczasowe aresztowanie może zostać przedłużone i w takim przypadku sędzia ponownie wydaje decyzję. W tym przypadku sędzia uznał, że umieszczenie siedmiu osób w CRA „narusza podstawowe prawa migrantów”, ponieważ ,nie mogli „swobodnie porozumieć się z wybranymi przez siebie osobami”.
Ustawa stanowi, że cudzoziemcy przebywający w areszcie administracyjnym muszą posiadać co najmniej jeden ogólnodostępny telefon na każdych 50 zatrzymanych. Tymczasem kilka aparatów telefonicznych w CRA w Lille-Lesquin zostało w ostatnich miesiącach uszkodzonych przez mieszkańców tego ośrodka. Jeden aparat przypadał na 116 osadzonych, co wykorzystali adwokaci ze „stowarzyszenia humanitarnego” SOS Solidarités, w tym niejaki mecenas Eric Kuchciński.
Sąd nie uznał tłumaczeń prefektury, że „dwie trzecie telefonów zostało już naprawionych i obecnie działa”, a ponadto na blokach, w których telefony nie działały „osobom zatrzymanym udostępniano do rozmów telefony komórkowe”.
Prefektura złoży odwołanie, ale nielegalni imigranci zapewne szybko się gdzieś rozpłyną. Normalnie złożenie apelacji wstrzymałoby wypuszczenie migrantów na wolność, ale „w weekendy w prokuraturze brakuje kadr” i wniosek nie wpłynął na czas… Tak wygląda rzeczywistość walki z nielegalną imigracją i „lewicowe odchylenie” także francuskiego wymiaru sprawiedliwości.
Źródło: Le Figaro